Rozmowa z mieszkającą w Jordanii blogerką ukrywającą się pod pseudonimem Mama Ammara. Gdy rok temu wybierałam się w okresie zimowych ferii do Jordanii, trafiłam na prowadzony przez Polkę blog, w którym w bardzo przystępny sposób pisała ona o swoim życiu w tym kraju, jego zwyczajach i kulturze. Udało mi się podpytać Ją o kilka nurtujących mnie kwestii. Jeśli zatem jesteście Państwo ciekawi, jak wygląda w Jordanii dostęp do Internetu i w jaki sposób Jordańczycy zwykli urządzać swoje mieszkania, zapraszam do lektury.
REKLAMA
Co najbardziej urzekło Panią w Jordanii?
Gdy przybyłam tu po raz pierwszy 12 lat temu, urzekł mnie błękit nieba, krajobraz, bo Jordania to niezwykły krajobrazowo skrawek świata, zniewalający zapach jedzenia na ulicach i profil mojego obecnego męża (śmiech). I ... 4 lata później zamieszkałam tu na stałe.
Gdy przybyłam tu po raz pierwszy 12 lat temu, urzekł mnie błękit nieba, krajobraz, bo Jordania to niezwykły krajobrazowo skrawek świata, zniewalający zapach jedzenia na ulicach i profil mojego obecnego męża (śmiech). I ... 4 lata później zamieszkałam tu na stałe.
Co wcześniej wiedziała Pani o tym kraju?
Wiem, że zabrzmi to jak kiepski dowcip, ale kompletnie nic. Gorzej, nie miałam pojęcia, że istnieje taki kraj! Nie wiem jak to się stało, lekcji geografii w życiu miałam sporo i mogłabym wymienić wszystkie kraje arabskie, ale bez Jordanii. Zakładam, że na lekcji geografii, na której była mowa o Jordanii, po prostu mnie nie było, TV nigdy specjalnie nie oglądałam, a zresztą o Jordanii nie tak łatwo można było usłyszeć w polskiej telewizji. Morze Martwe i rzekę Jordan przypisywałam Izraelowi, a Petrę kojarzyłam chyba z Indiami. Dramat (śmiech). Moją mamę bardziej chyba poraziła informacja, że nie wiedziałam o istnieniu Jordanii, niż ta, że zakochałam się w Jordańczyku. Pogrążyłam się na początku wywiadu (śmiech)! Czy ktoś zechce czytać dalej?
Myślę, że znajdą się odważni. Jakimi ludźmi są Jordańczycy?
To, wbrew pozorom trudne pytanie, szczególnie dla kogoś kto stara się unikać wszelkich generalizacji. Uogólnienia są zazwyczaj krzywdzące albo prowadzą do idealizacji. Śliski grunt. Poza tym inaczej ocenia się ludzi jako turysta, inaczej z punktu widzenia przyszłej synowej, jeszcze inaczej, gdy są twoją rodziną, sąsiadami, współpracownikami. Z grubsza można jednak powiedzieć, że to ludzie sympatyczni, stroniący od konfliktów, niezwykle gościnni i towarzyscy, otwarci, ciekawi innych i tolerancyjni. Ale tolerancja wobec turysty nie jest tym samym co wobec Europejki, która staje u boku muzułmańskiego syna jako, zdecydowanie niewymarzony, materiał na synową. A wady? Nie są to ludzie niesłowni, natomiast ich pojęcie i poczucie czasu są tak odległe od naszego, że może doprowadzić do obłędu. I, mimo że jest tu wielu świetnie wykształconych ludzi i dobrych fachowców, to wielu innym - posłużę się eufemizmem - daleko do pracoholików i profesjonalistów. Brak precyzji w tym co robią widać wszędzie. No i śmiecą, strasznie zaśmiecają swój piękny kraj. Im mniejsza miejscowość, tym tej prowizorki i śmieci więcej.
Jordania to dość biedny kraj, ale w ostatnich latach sytuacja poprawia się choćby dzięki rozwojowi turystyki. Czy odczuwa Pani jakieś zmiany na lepsze?
Nie powiedziałabym, że Jordania to kraj biedny. Powiedziałabym, że to pod każdym względem kraj ogromnych kontrastów, również w sferze materialnej. Mamy tu margines ludzi żyjących na krawędzi ubóstwa, rosnącą w siłę klasę bogaczy i biedniejącą klasę średnią. Z jednej strony poziom życia stale się poprawia, dostępność pewnych dóbr staje się powszechna i przez to coraz bardziej uważana za standard, z drugiej od kliku lat zastraszająco rosną ceny. W przeciwieństwie do średnich zarobków. Reasumując, zmiany zachodzą, standardy się podnoszą, ale życie jest coraz droższe i przez to trudniejsze.
Czy trudno być kobietą w Jordanii?
To zależy od dwóch kwestii. Od tego, jaką jest się kobietą i od tego jakich ma się wokół siebie mężczyzn. Myślę, że wielu Jordankom odpowiada ich tradycyjna rola społeczna i model wiedzionego życia, ale są zapewne kobiety, które - mając ambicje nieco lub zdecydowanie przełamać schemat - nie raz muszą wywarzać drzwi, w krajach Zachodu od dawna stojące przed kobietami otworem. I nie chodzi tu o politykę, religię czy konstytucję ograniczające możliwości kobiety, ale o mężczyzn: ojca, a potem męża kobiety. Chociaż Jordania w porównaniu do niektórych krajów arabskich jest dość liberalna, zachodzą tu duże zmiany i widać postęp w światopoglądzie, a tym samym kobiety mają coraz więcej niezależności i możliwości, to nie ma co ukrywać, że los kobiety nadal w dużym stopniu zależy tu od woli najbliższego mężczyzny: czy będzie się kształcić i/lub pracować, robić karierę, prowadzić samochód, uprawiać sport, podróżować itd.
Porozmawiajmy o różnych aspektach życia codziennego w Jordanii. Czy w rodzinach dominuje sztywny podział na zadania typowo kobiece i męskie? A może przyjmuje się model bardziej europejski, w którym kobiety mogą pracować lub podejmować samodzielne decyzje?
Model, w którym kobieta prowadzi dom i opiekuje się dziećmi a mężczyzna zarabia na utrzymanie i załatwia sprawy poza domem wydaje się być jednak schematem wciąż dominującym. A jednak kobiety mogą pracować i coraz więcej kobiet pracuje zawodowo, mnóstwo kobiet studiuje i są dla nich przewidziane miejsca pracy na posadach państwowych i prywatnych. Mężczyźni zaś coraz rzadziej zdają się mieć coś przeciwko, szczególnie, że utrzymanie życia na przyzwoitym poziomie z jednej tylko pensji staje się nierealne. O samodzielne, niezależne decyzje jest jednak trudniej. Myślę, że wciąż w przewadze, kobiety muszą konsultować swoje decyzje: jako panny - z ojcem lub bratem, a jako mężatki - z mężem. To jest właśnie to, o czym mówiłam wyżej. Ale Jordańczycy z natury nie są tyranami ubezwłasnowolniającymi swoje kobiety, można się z nimi w wielu sprawach dogadać, naprawdę, choć urabianie tej "twardej gliny" może zabrać sporo czasu.
Jak – w skrócie – wygląda jordański system edukacji?
W największym możliwy skrócie: nieobowiązkowe przedszkole dla dzieci w wieku 4-6 lat - odpowiednik polskiej edukacji wczesnoszkolnej, klasy 1-10 czyli szkoła podstawowa, klasy 11-12 - liceum, które wieńczy egzamin maturalny. Co ciekawe, każdy semestr nauki, począwszy od pierwszej klasy szkoły podstawowej kończy się egzaminami, ale dzięki temu matura, z tego co wiem, to egzamin z materiału z ostatniego półrocza klasy maturalnej. Uczniowie na wszystkich etapach edukacji oceniani są skalą procentową 0-100%. Podstawą do ubiegania się o miejsce na wybranej uczelni jest wynik egzaminu maturalnego. Studia, poza pewnymi wyjątkami, są odpłatne i dzielą się na czteroletnie studia licencjackie (bachelor's degree) i - jeśli student ma takie życzenie a jego wyniki go do tego kwalifikują - trzyletnie studia magisterskie (master's degree). Jeśli wyniki nie wystarczają, wtedy student z licencjatem może odbyć roczne studia podyplomowe (high diploma). A zatem studiowanie w Jordanii to proces dłuższy, niż np. w Polsce.
Czy ruch uliczny jest podobnie chaotyczny jak w innych krajach arabskich, czyli na przykład nikt specjalnie nie przejmuje się włączaniem kierunkowskazów czy zasadami pierwszeństwa?
O tak, naturalnie, Arabowie mają to chyba wpisane w kod genetyczny (śmiech). A już nigdzie nie trzeba uważać tak bardzo jak na rondzie i drodze z pierwszeństwem przejazdu - szansa, że ktoś uzna nasze pierwszeństwo jest niemal równa zeru. Kierunkowskazów używa się głównie, by poprosić innego kierowcę o przepuszczenie w korku albo przez przypadek i nie ma co specjalnie liczyć na ich użycie zgodnie z przeznaczeniem. Za to do wszystkiego służy klakson: patrzcie jadę! zjedź mi z drogi! zejdź mi z drogi! pośpiesz się! bardziej zielone już nie będzie itd.
W jaki sposób można skomplementować wyjątkowo urodziwą Jordankę? W jaki sposób Jordańczycy okazują sobie wdzięczność?
Kobieta może skomplementować wyjątkowo urodziwą Jordankę tak, jak zrobiłaby to w Polsce. Mężczyzna lepiej niech zachowa wszelkie refleksje dla siebie. Mógłby przysporzyć kłopotów sobie, a przede wszystkim tej kobiecie. Komplementowanie żony jest zarezerwowane dla męża. Na pewno są w Jordanii środowiska bardziej liberalne, postępowe, ale nie ryzykowałabym sprawdzania, czy to, w którym jesteśmy, należy akurat do takiego czy jednak nie.
Jordańczycy dziękują wylewnie. Używając przy tym miliona synonimów. Często też, w ramach okazania wdzięczności, zapraszają do domu i karmią i poją czym chata bogata.
Jordańczycy dziękują wylewnie. Używając przy tym miliona synonimów. Często też, w ramach okazania wdzięczności, zapraszają do domu i karmią i poją czym chata bogata.
Czy aranżowane małżeństwa to nadal popularne zjawisko?
Nie znam skali tego zjawiska. Jordania, jak mówiłam, to kraj ogromnych kontrastów. W zakresie tradycji również. Jeśli powiem, że nie jest popularne lub nie istnieje, ktoś, kto akurat na takie trafia, bo w takim społeczeństwie żyje, posądzi mnie o zniekształcanie faktów. Prawdą jest jednak, że na przestrzeni ośmiu lat, nie spotkałam się z żadnym aranżowanym małżeństwem. Coraz częściej pary poznają się w pracy czy na uniwersytecie, ale wciąż chyba dominuje model: mężczyzna, często zupełnie obcy lub z dalekiej rodziny, przychodzi do rodziców kobiety i prosi o jej rękę, rodzice sprawdzają kandydata, konsultują to z córką i jeśli ta wyraża zainteresowanie następuje ciąg dalszy "procedury" prowadzącej do ślubu i wesela.
W jaki sposób Jordańczycy spędzają wolny czas?
W jaki sposób Jordańczycy spędzają wolny czas?
Zwykle dość biernie i najchętniej kolektywnie - im więcej ludzi i dzieci, i mówimy o ilości od 20 osób wzwyż, tym lepiej. Zimą tłoczą się w jednym dużym pokoju, a pokoje są tu naprawdę duże, bo tak jest cieplej i ekonomiczniej. Rozmawiają, żartują, grają w karty, jedzą, popijają słodką kawę i herbatę, a wszystko to przy akompaniamencie telewizora jakby ich własnych zmultiplikowanych głosów było za mało (śmiech). Latem, głównie na wsiach i mniejszych miastach, rodziny siedzą na dachach, a w dużych miastach - na balkonach i tarasach, ponieważ powietrze przy ziemi potrafi być latem nieznośnie gorące i parne. Czasami organizują piknik za miasto, wycieczkę do miasta lub nad morze, ale generalnie mało tu aktywnego wypoczywania.
Na ile Jordańczycy są wierni tradycyjnym rozwiązaniom, a na ile przejmują europejskie rozwiązania, na przykład w kwestii wyposażenia mieszkania czy ubioru?
Na ile Jordańczycy są wierni tradycyjnym rozwiązaniom, a na ile przejmują europejskie rozwiązania, na przykład w kwestii wyposażenia mieszkania czy ubioru?
W kwestii ubioru mają wielką fantazję, Jordania jest pod tym względem bardzo zróżnicowana (znowu te kontrasty) i eklektyczna - zarówno w przekroju ogólnym jak i w ujęciu jednostkowym; Jordanki chętnie łączą na przykład "zachodnie" spodnie typu rurki z bluzkami o fantazyjnym kroju kojarzącymi się ze stylem arabskim czy indyjskim i takąż biżuterią. W domach wciąż dominuje ciężki styl umeblowania przypominający raczej wystrój rokokowego pałacu, niż wnętrza marokańskiego, ale styl współczesny, lżejsze meble i dodatki zaczynają się i tutaj przebijać. W tej chwili w Amman "buduje się" Ikea, niewielu jest w stanie się jej oprzeć i sądzę, że to może stanowić pewien przełom w aranżacji jordańskich wnętrz. Dodam, że jeśli chodzi o technologię, elektronikę, samochody, Jordańczycy - jako naród nie produkujący samodzielnie niemal niczego - czerpią garściami z rozwiązań chińskich, japońskich, niemieckich, amerykańskich. Postęp w tych dziedzinach przyjmują u siebie chyba najchętniej i z największym zaufaniem.
Jak wygląda dostęp do Internetu i telefonów komórkowych? Czy w każdym domu średniozamożnej rodziny znajdziemy komputer?
Jak wygląda dostęp do Internetu i telefonów komórkowych? Czy w każdym domu średniozamożnej rodziny znajdziemy komputer?
Jedynym mieszkańcem Jordanii, który nie posiada telefonu komórkowego jestem chyba ja (śmiech). Po prostu telefony komórkowe się mnie "nie trzymają", denerwuje system kart, których limit kończy się zawsze w najmniej odpowiednim momencie - bazuję na telefonie stacjonarnym, ale naprawdę nie znam ani jednego Jordańczyka czy Jordanki, którzy nie mieliby komórki. Niektórzy mają po dwa telefony komórkowe i dwa numery, chętnie też zmieniają modele na nowsze. Do Internetu mamy od kilku lat powszechny dostęp i coraz trudniej znaleźć gospodarstwo bez dostępu do sieci, a co za tym idzie - bez komputera czy laptopa, choć jeszcze kilka lat temu nasz dom z Internetem i komputerem/laptopem stanowił rzadkość, szczególnie na tle jordańskiej prowincji.
Czy kultywuje Pani w swoim domu jakieś polskie zwyczaje, np. związane ze świętami?
W naszym domu panuje mocno polska czy szerzej - europejska - atmosfera począwszy od modelu wychowania dziecka - bo być muzułmaninem nie stoi w opozycji do być Europejczykiem, przez wystrój wnętrz, jedzenie i sposób spędzania wolnego czasu. Natomiast nie celebrujemy świąt chrześcijańskich, ale - szczególnie w czasie grudniowych - z sentymentu piekę piernik lub sernik, a w Wigilię obowiązkowo spotykamy się z cała polską familią na Skype.
Od kilku lat Jordania jako cel podróży jest obecna w katalogach polskich biur podróży, przy czym turystom proponowane są wyjazdy chyba wyłącznie do Aqaby i nad Morze Martwe. Czy można – niedrogo – samodzielnie zorganizować pobyt w Jordanii? Jak wygląda infrastruktura drogowa (w tym koleje i połączenia autobusowe między miastami) i hotelowa?
Zaskoczyła mnie Pani. Myślałam, że jeśli Jordania to raczej wycieczka objazdowa z Petrą, Wadi Rum, Amman, Jerash, Morzem Martwym - na jeden dzień i Aqabą na dzień, góra dwa. Wydaje mi się, że nie trzeba wyprawiać się aż taki szmat drogi, by pobyć nad ciepłym morzem; bliższe Polski ciepłe morza i leżące nad nimi miasteczka są chyba atrakcyjniejsze od Aqaby, a już na pewno od Morza Martwego, które oczywiście jest fenomenem i - jeśli tylko można - trzeba je zobaczyć, ale nad którym według mnie można spędzić góra dwa dni.
Pisze do mnie z prośbą o rady, coraz więcej ludzi chcących na własną rękę zwiedzić Jordanię i, z tego co wiem, udaje im się zrealizować plan. W Jordanii nie ma kolei, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, ale, aby w miarę sprawnie się tutaj przemieszczać, można korzystać z minibusów, relatywnie tanich żółtych taksówek oraz z komfortowej linii autokarowej JETT, w której można zarezerwować bilety przez Internet. Hoteli jest mnóstwo, w cenie od 15 dinarów za noc i w wielu, nawet tych mniejszych i o niższym standardzie, można już zarezerwować nocleg przez Internet. Należy jednak liczyć się z tym, że hotel w najniższej cenie nie spełni podstawowych kryteriów higieny.
Na co powinien uważać przebywający w Jordanii turysta?
Pisze do mnie z prośbą o rady, coraz więcej ludzi chcących na własną rękę zwiedzić Jordanię i, z tego co wiem, udaje im się zrealizować plan. W Jordanii nie ma kolei, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, ale, aby w miarę sprawnie się tutaj przemieszczać, można korzystać z minibusów, relatywnie tanich żółtych taksówek oraz z komfortowej linii autokarowej JETT, w której można zarezerwować bilety przez Internet. Hoteli jest mnóstwo, w cenie od 15 dinarów za noc i w wielu, nawet tych mniejszych i o niższym standardzie, można już zarezerwować nocleg przez Internet. Należy jednak liczyć się z tym, że hotel w najniższej cenie nie spełni podstawowych kryteriów higieny.
Na co powinien uważać przebywający w Jordanii turysta?
Jordania to - mimo zmian, trudnej sytuacji wewnętrznej i w państwach ościennych - nadal bezpieczny kraj, a jednak w związku z napływem uchodźców i rosnącymi cenami, warto uważać na torebkę i aparat fotograficzny. Odradzałabym też korzystanie z autostopów, coraz większe jest ryzyko trafienia na kogoś nieuczciwego.
Na pewno należy pić wyłącznie butelkowaną wodę, myć owoce i warzywa i, jeśli korzystamy z pokoju w hotelu o niższej cenie, przywieźć ze sobą poszewki na poduszki i pościel, a najlepiej dmuchaną poduszkę i lekką kołdrę - w tego typu hotelach poszewki nie występują, a pościele nie są prane, być może nigdy.
Na pewno należy pić wyłącznie butelkowaną wodę, myć owoce i warzywa i, jeśli korzystamy z pokoju w hotelu o niższej cenie, przywieźć ze sobą poszewki na poduszki i pościel, a najlepiej dmuchaną poduszkę i lekką kołdrę - w tego typu hotelach poszewki nie występują, a pościele nie są prane, być może nigdy.
Mama Ammara - pseudonim mieszkającej od 8 lat w Jordanii Polki, autorki bloga Jordania Okiem Polki (http://jordaniaokiempolki.blogspot.com). Na blogu wyczerpująco pisze o jordańskich zwyczajach, codziennym życiu, kulturze
