
Choć wiele osób wykupiło już zagraniczne wczasy, to nadal sporo Polaków dopiero bierze się za szukanie ofert. Zazwyczaj interesują ich dwie sprawy – gdzie jest bezpiecznie i jak nie przepłacić za ofertę.
REKLAMA
Oba pytania są na tyle nieprecyzyjne, że nie da się na nie udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Zacznijmy od bezpieczeństwa. Co to w ogóle znaczy „bezpieczny kierunek”? Dla jednego turysty będzie to miejsce, w którym nigdy nic się nie wydarzyło, przy czym „nic” oznacza zazwyczaj brak zamachu terrorystycznego. A co z epidemią groźnej choroby, a co z szalejącym żywiołem typu huragany Irma czy Maria, które w zeszłym roku nieźle dały w kość branży turystycznej na Karaibach? To tak samo poważne zagrożenia jak ekstremista szalejący z karabinem maszynowym. Niestety bezpieczeństwo nie jest rzeczą stałą, a kraj, który dziś wydaje się oazą spokoju, może za kilka dni zmienić się w obraz nędzy i rozpaczy z powodu trzęsienia ziemi, zamieszek na tle politycznym, wybuchu Eboli albo innego paskudztwa. Czy da się, zatem powiedzieć, że któreś miejsce jest bezpieczne w 100 procentach? Nie, choć oczywiście można szacować prawdopodobieństwo wystąpienia nieprzewidzianych okoliczności, które zakłócają wypoczynek. Jeśli chcemy pojechać w regiony, w czasie, kiedy statystycznie najczęściej szaleją tam huragany, musimy być świadomi, że nasze egzotyczne wakacje mogą nie być tak idealne, jak to sobie wymarzyliśmy. Jeśli w kraju toczy się wojna, to, o ile nie planujemy uczestniczyć w szkole przetrwania, nie wybierajmy go za cel swojej wakacyjnej podróży. Ale UWAGA! To, że dane państwo wysyła własne wojsko, by walczyło w cudzej wojnie, nie oznacza, że należy je skreślić ze swojej wakacyjnej listy. O ile podróżujemy do regionów oddalonych od konfliktu zbrojnego o setki, a czasem i tysiące kilometrów, naszego wypoczynku nic nie powinno zakłócić. Zazwyczaj wystarczy zachować zdrowy rozsądek, unikać manifestacji i innych tego rodzaju zgromadzeń, żeby spędzić udane wakacje.
Wróćmy do pytania numer dwa – jak nie przepłacić za ofertę? Tu też nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Dla jednej osoby tysiąc złotych na osobę to maksymalna kwota, którą gotowa jest wydać na wakacje, na innej wrażenia nie zrobi cena w wysokości 10 tysięcy za osobę. Żaden ekspert nie powie, gdzie jest tanio, a gdzie drogo, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia klienta, a nie eksperta. Jedynie może on stwierdzić, że w jednym kraju jest TANIEJ niż w innym. Ale to wcale nie oznacza, że wyjeżdżając tam, nie wyda się sporo pieniędzy.
Jak więc wybrać idealne wakacje? Metody są dwie – samodzielnie, przeczesując sieć w poszukiwaniu czegoś, co wydaje się najlepiej odpowiadać naszym potrzebom, a potem czytając ostrzeżenia odnośnie bezpieczeństwa na stronach MZT-ów polskiego oraz zagranicznych, albo, prościej, korzystając z doświadczonego doradcy wakacyjnego. W końcu na piłce nożnej znamy się wszyscy, ale w innych kwestiach zdajmy się na profesjonalistów.
