Dzisiejsze kanony piękna są straszne. Jak mam je wytłumaczyć swoim dzieciom?!
Gościłem ostatnio na pokazie mody strojów kąpielowych. W miejscu eventu pojawiło się wiele osobistości tych mniej, lub więcej znanych ogólnej publiczności. Wiadomo, pokaz mody, jak sama nazwa wskazuje, należy pokazać się z modnej strony, w końcu wszyscy patrzą. Zaciekawiony kto się pojawi przyjechałem około pół godziny przed czasem. Panowie jak to panowie jedni lepiej drudzy trochę gorzej ale ogólnie nie można było się doczepić
Niestety kobiety mnie bardzo rozczarowały, a co niektóre poważnie zaniepokoiły swoim wyglądem. I nie mówię tu o kreacjach, które ogólnie były w porządku, tylko o tym co się dzieje z twarzami młodych dziewczyn w obecnych czasach. Wychodzę z założenia, że wiem co nie co na temat kanonów piękna z racji wykonywanego zawodu menagera modelek. Pamiętam jak byłem mały i moja mama za każdym razem widząc film z Elizabeth Taylor powtarzała, Maciusiu zobacz, to jest najpiękniejsza kobieta świata i do tego ma unikalne fiołkowe oczy! Faktycznie było się czym zachwycać.
Tak siedząc i obserwując towarzystwo zwane śmietanką, statystycznie zaobserwowałem, że co druga kobieta ma zmienioną twarz w dziwną maskę z nienaturalnie napompowanymi ustami, co więcej, niemal każda ma fryzurę przypadkową, niestaranną, właściwie to tylko ozdobą była sukienka. Chyba coś się pozmieniało, bo z tego co ja wiem to kobieta powinna być tym kwiatem, a ubranie to tylko dodatek. Wystarczy sięgnąć do filmów z lat 50, 60. Poza sukienką były pięknie starannie ułożone włosy, nienaganny make up i podmuch świeżości.Zacząłem się zastanawiać nad tym, kto im powiedział, że to co sobie same na własne życzenie robią ze swoimi twarzami, ustami jest ładne?!
Na pewno nie mężczyźni, bo nie znam faceta któremu podobały by się napompowane usta. Skąd taki trend ku samookaleczeniu i zabiciu naturalnego piękna? Przyszedł mi pomysł, że jest to wina redaktor naczelnej amerykańskiego wydania magazynu Vogue, która umieściła na okładce Kim Kardashian. Z drugiej strony jedna jaskółka wiosny nie czyni, nie można namieszać ludziom jedną okładką, w końcu nadal w magazynie prezentowane są naturalnie piękne kobiety. Szkoda, tym bardziej, bo polskie kobiety naturalnie maja „to coś” i powinny bardziej skupić się nad dopracowaniem i zadbaniem o własne włosy a niżeli obstrzykiwaniem katastrofalnym w skutki swoich ust. Z ta myślą opuściłem pokaz mody po pięknym finale, nadmienię tu, że modelki były piękne i naturalne- Bogu dzięki! Zacząłem się zastanawiać nad tym, co ja mam mówić moim dzieciom. Dziecko myśli bardzo logicznie, skoro większość tak robi to znaczy, że jest to ładne.
Kiedyś nie stanowiło problemu wytłumaczenie do czego służą operacje plastyczne, czy medycyna estetyczna- po prostu do poprawiania naturalnego piękna i estetyki. Obecnie patrząc na pacjentki salonów medycynę estetycznej jakoś nie mogę odnaleźć w tym estetyki. Sięgnąłem więc po ciężką artylerię od Rity Hayworth i Marylin Monroe po Stephanie Harper z pamiętnego „Powrotu do Edenu” i wytłumaczyłem dzieciom, zanim zostaną skażone „wirusem” napompowanych ust, na czym polegają operacje plastyczne i do czego służą. Mam nadzieje że szaleństwo i brak umiaru w stosowaniu zastrzyków „ upiększających” bezpowrotnie odejdzie wraz z młodym pokoleniem, lecz samo to się nie stanie, trzeba walczyć i uświadamiać a przede wszystkim prezentować i pokazywać dzieciom prawdziwe wzorce kanonów piękna. Mam również nadzieję, że doczekam prawdziwego pokazu mody , na którym poza wybiegiem, również będzie pokaz mody a nie stworów z innej galaktyki.