
Chciałbyś, żeby Twoim ukochanym, jedynym dzieckiem zaopiekował się w szpitalu ledwo wiążący koniec z końcem, przemęczony rezydent? Ten, który właśnie uczy się po to, by w przyszłości brać odpowiedzialność nie tylko za pacjentów, ale i placówki oraz cały system zdrowotny? I bardzo proszę bez złośliwości - nie mylmy pojęć, "misja" nie zawsze musi oznaczać "działanie charytatywne", minęła epoka Judymów, żyjemy w czasach, w których do pracy jeździ się samochodem, a nie w deszczu i błocie przedziera się do umierającego - bieda nie doda lekarzowi szlachetności. A nawet jeśli ktoś tak nadal na to patrzy - to nie o to tu chodzi.
REKLAMA
Pracując w serialach o tematyce medycznej spotykam się na co dzień z konkretnymi sytuacjami, które, choć zapisane w scenariuszu stają się automatycznie fikcją, mimo wszystko odzwierciedlają rzeczywistość, która nas otacza. I która nas wszystkich, bez wyjątku dotyczy. Bez wyjątku! Jesteśmy młodzi, piękni, nieśmiertelni do momentu, kiedy nie złapie nas atak kolki nerkowej, zapalenie wyrostka, kiedy nie złamiemy nogi, albo nie dostaniemy kataru. I wtedy się dopiero zaczyna. Ja wiem, w serialu czy filmie nigdy nie pokazujemy całej prawdy - ale kto chciałby po ciężkim dniu zmagań z rzeczywistością wrócić do domu i dostać to samo na ekranie telewizora? Ale życie to nie je bajka.
Dziś nadszedł moment na poważną refleksję. Moment, w którym wszyscy powinniśmy stanąć w jednym rzędzie i przemówić w imieniu Tych, którzy walcząc w swojej sprawie, walczą tak naprawdę w sprawie nas wszystkich. Jeśli tego nie zrozumiemy, będziemy mieli problem. Wiem, wiem, że bardzo dużo jest do zrobienia, że kolejka jest długa i trudno wybrać. Ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Kropka.
I nawet trochę głupio, że o tak oczywistych rzeczach trzeba nadal pisać i przypominać. Ale jak mus to mus.
Popieram młodych lekarzy zrzeszonych w ramach Porozumienia Rezydentów. Bądźcie konsekwentni i wytrwali! Strajkujcie, protestujcie - jako Wasz przyszły pacjent chcę mieć pewność, że otrzymacie wszystko, czego potrzebujecie by w pełni sił zadbać o zdrowie i życie moje i moich najbliższych. Jako wyborca, obywatel RP mam nadzieję, że politykom odpowiedzialnym za analizę Waszych postulatów również na tym zależy.
Rezydenci, możecie mieć pewność, że nie jesteście osamotnieni w tej walce.
Bo to nasza wspólna walka .
3majcie się,
Mateusz Damięcki - aktor, czasem lekarz, obywatel, wdzięczny i uzależniony od Was pacjent.
Dziś nadszedł moment na poważną refleksję. Moment, w którym wszyscy powinniśmy stanąć w jednym rzędzie i przemówić w imieniu Tych, którzy walcząc w swojej sprawie, walczą tak naprawdę w sprawie nas wszystkich. Jeśli tego nie zrozumiemy, będziemy mieli problem. Wiem, wiem, że bardzo dużo jest do zrobienia, że kolejka jest długa i trudno wybrać. Ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Kropka.
I nawet trochę głupio, że o tak oczywistych rzeczach trzeba nadal pisać i przypominać. Ale jak mus to mus.
Popieram młodych lekarzy zrzeszonych w ramach Porozumienia Rezydentów. Bądźcie konsekwentni i wytrwali! Strajkujcie, protestujcie - jako Wasz przyszły pacjent chcę mieć pewność, że otrzymacie wszystko, czego potrzebujecie by w pełni sił zadbać o zdrowie i życie moje i moich najbliższych. Jako wyborca, obywatel RP mam nadzieję, że politykom odpowiedzialnym za analizę Waszych postulatów również na tym zależy.
Rezydenci, możecie mieć pewność, że nie jesteście osamotnieni w tej walce.
Bo to nasza wspólna walka .
3majcie się,
Mateusz Damięcki - aktor, czasem lekarz, obywatel, wdzięczny i uzależniony od Was pacjent.
