Ad.M.a to raperka z Chełma, która działa na scenie już od 2007 roku. Na swoim koncie ma debiutancki album "Szmaragdową Szczerość" oraz wydany z końcem ubiegłego roku "A. wraca późno". Czy wychowała sobie fanów? Czy album nagra z rocznikiem "90" i jakie dyplomy trzyma w swoim domu?
Mateusz Grzeszczuk: Ląduje w księgarni, a tam zakładki do książek z dziełami pewnego austriackiego malarza, kalendarz ścienny i ten podręczny, gdzieniegdzie elegancki album. Mówię - Klimt, myślę - Ad.M.a. To właściwie skojarzenie?
Ad.M.a.: Tak jak najbardziej. Bardzo cenię sobie twórczość Klimta i podziwiam ją z kilku powodów. Między innymi dlatego, że pięknie i odważnie przedstawiał kobiety, nie bał się robić czegoś innowacyjnego i jak na jego czasy wzbudzającego kontrowersję, ale też dlatego, że utożsamiam się z wizerunkami kobiet przez niego malowanych. Konkretnie chodzi mi o rudowłose modelki. W ogóle lubię obrazy przedstawiające rude dziewczyny.
MG: Tej plastyczności w twoich teledyskach oczywiście jest ostatnio jeszcze więcej. Brytyjska performerka - JesseDarling w wywiadzie dla Dwutygodnika powiedziała, że wykorzystuje różne rodzaje ekspresji. Czasami jest to szczypta wanilii, chilli, a czasem parmezanu. W rapie, teledyskach, wolałabyś zachować tą "delikatną" twarz, czy pociągają cię "wycieczki" w rejony, gdzie trzeba pokazać pazura?
Ad.M.a.: Zdecydowanie jestem typem osoby której ambiwalencja nie jest obca. Są chwilę kiedy kruchość i ulotność są mi bliższe niż stanowczość czy walka, ale zarówno dobrze czuję się w pierwszym jak i w drugim klimacie. Myślę więc że "wycieczki" z jednej stylistyki do drugiej będą mi towarzyszyć cały czas. Wynika to też z tego że nie chcę się zamykać na eksperymenty lub nurty w których dziś nie czuję się dobrze. Wszystko się zmienia ja również i nie chcę odbierać sobie z góry jakiejkolwiek szansy na zmianę stylu. Jedno tylko zawsze pozostanie niezmienne będę szczerą, kobiecą, kobietą.
MG: "Ada wyjdź za mnie", "Bądź moim prezentem pod choinkę", "Kocham Cię" itd. Zdołałaś się już do tego przyzwyczaić?
Ad.M.a.: Wiesz co, wydaje mi się, że chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Takie komentarze często mi schlebiają, a ja z trudem przyjmuję komplementy stąd mój brak wiary i przyzwyczajenia do takich sytuacji.
MG: Ale chyba przyzwyczajenie do pisania tekstów w zeszycie zielonym tuszem pozostało (śmiech)? Wspominałaś również, że pracowałaś nad dykcją w ramach pracy nad płytą. Czy może jeszcze wcześniej zanim na poważnie zajęłaś się muzyką, próbowałaś swoich sił na poziomie recytacji (tudzież różne przeglądy), może fascynował Cię teatr? Słowo, ale na innej płaszczyźnie "kultury"?
Ad.M.a.: (śmiech) Tak, przyzwyczajenie do pisania zielonym tuszem pozostało. Wielokrotnie brałam udział w konkursach które z powodzeniem wygrywałam startowałam przez kilka lat bez przerwy. W domu do dziś mam z tamtych czasów dużo dyplomów. Miłe wspomnienia. Ale muszę przyznać, dykcja w trakcie rapowania okazała się czymś innym niż w trakcie recytacji. Nie mniej jednak pojęłam już co robić aby w obu wariantach było równie dobrze. Natomiast jeśli chodzi o teatr, to jest mi on także bardzo bliski, chodziłam do klasy o profilu teatralnym i też przez pewien czas byłam członkinią trupy. Miałam nawet plany zdawać do szkoły teatralnej jednak jak wspominam w "Autoportrecie" zabrakło odwagi by to zrobić.
MG: Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że to z młodym ludziom z Chełma braknie odwagi aby ruszyć ze swoimi projektami w Polskę. A aktualnie jeżeli chodzi o rap to nie mamy powodów do narzekania. Czy nie odczuwasz, albo myślisz, że dojdzie do tego, że Twój sukces stanie się trampoliną dla innych osób z lokalnego środowiska?
Ad.M.a.: Po pierwsze to cały czas czekam na ten mój "sukces" bo nie uważam bym go jak dotąd osiągnęła a czy stanie się ewentualną trampoliną? Zależy co przez to rozumiesz?
MG: Występowanie ich pseudonimów, szyldów, obok tych Twoich, sprawi, że czeka nas (mam nadzieję) efekt domina.
Najlepiej polegać na tych, którzy znają Cię od początku Twojej drogi, którzy tak jak Ty dążą do spełnienia marzeń i nie pojawili się nagle w momencie, kiedy powoli zyskujesz popularność.
Ad.M.a.: Zawsze będę trzymać się z tymi, z którymi zaczynałam i pomagać im w miarę moich możliwości. Czasami dzielą nas kilometry, praca, czas, ale mimo to dążymy do utrzymywania naszych prywatnych i muzycznych relacji. Razem zaczynaliśmy to i teraz musimy trzymać się razem. Mam nadzieję, że w przyszłości nadal będę mieć przyjemność nagrywania z ZeroJeden, Jimmy Kissem, Łukaszem K. czy Zdolnym.
MG: Jak na razie widać, że bity chłopaków z Chełma "kopią Cię po głowie" (śmiech).
Odnośnie Twojej ostatniej rozmowy z Kubą Stemplowskim, chciałbym jeszcze trochę rozwinąć temat. Wspomniałaś o tym, że wizerunek kobiet na scenie rapowej zależy także w pewnym stopniu od facetów. Czy traktowałabyś jednaj rap jako przestrzeń, gdzie jednak powinniśmy wybaczać rapującym damom, tego, że nieco porzucają swoją osobowość, osobowość kobiety? Czy raczej nie szukałabyś tu usprawiedliwienia?
Ad.M.a.: Myślę, że to nie kwestia osobowości a bardziej tożsamości płciowej. Ale wracając do pytania. Najważniejsze by w tym co się robi być prawdziwym. Jeśli dziewczyna rapuje po męsku, ale jest w tym prawdziwa to mi to nie przeszkadza, ale jeśli słychać że dziewczyna próbuje być tym kim nie jest to wtedy nie będę udawać, że mi się to podoba. Powinniśmy żyć w zgodzie z sobą i tego samego wymagam od muzyki której słucham, czyli autentyczności.
MG: Czy coraz mniejsze nasycenie swego rodzaju wulgarnych komentarzy pod swoim profilem, jest wynikiem tego, że Ad.M.a jako nieliczna raperka potrafiła sobie WYCHOWAĆ męską część publiczności?
Ad.M.a.: Ciekawe pytanie. Od wychowania jest matka, a ja raczej nie pragnę występować przed słuchaczami w tej roli. Myślę że to kwestia zdobywanego szacunku. Nie daję publiczności "tanich bubli", a w zamian nie otrzymuję prostackich pełnych kolokwializmów komentarzy. Wiadomo, że negatywne oceny będą pojawiać się zawsze, ale ważne, że nie jest to już tylko ocena pełna nic nie wnoszących wulgaryzmów. Cieszę się, że docieram do świadomych słuchaczy.
MG: A następny krążek oczywiście nagrywasz tylko z rocznikiem, tym razem - 90 (śmiech)?
Ad.M.a.: (śmiech) Nie, nie już bez ograniczeń wiekowych. A tak na poważnie, to nie wiem czy na następnej płycie goście będą bo póki co wszystkie utwory, które napisałam są solowe. Wynika to też pewnie z tego, że traktują o rzeczach z którymi nie każdemu będzie mógł się utożsamić.
MG: Z jakimi tematami jest Ci się najciężej zmierzyć?
Ad.M.a.: Ogólnie ze wszystkimi narzuconymi przez kogoś. Chodzi tu oczywiście o gościnne zwrotki. Wtedy muszę się wczuć w tematykę która nie zawsze jest mi bliska.
MG: Jakie są twoje najbliższe muzyczne plany?
Ad.M.a.: Pierwszy to wydanie trzeciej płyty. Już niedługo wchodzę do studia i rozpoczynam nagrania. Drugim natomiast jest zrobienie trasy koncertowej. W planach jest również kilka "gościnnych występów" na innych projektach .