Wczorajszy marsz PiS ponad wszelką wątpliwość udowodnił uderzające podobieństwo reżimów Tuska i Jaruzelskiego. Mimo rozpaczliwej pogoni za bohaterstwem i męczeństwem Kaczyński padł ofiarą podobnego okrucieństwa ze strony obecnego premiera, tak jak 31 lat wcześniej ze strony PRL-owskiego dyktatora.
Europoseł, należy do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR)
Mimo fali prześladowań, jaką zarządcy rosyjsko – niemieckiego kondominium fundują polskim patriotom, Jarosław Kaczyński nie podzielił losów bojownika o wolność „Starucha” i nie został osadzony w areszcie. W dalszym ciągu lider PiS musi na wolności zmagać się ze złowrogimi siłami o niepodległość, wolność i demokrację.
Kaczyńskiemu nie jest jednak łatwo. Te marne kilkadziesiąt milionów złotych wypłacanych przez reżim na działalność PiS z trudem wystarcza na opłacanie autokarów, aby zwozić na marsze do Warszawy niezłomnych bojowników, dodatkowo trzeba jeszcze opłacać ochronę prezesa stale zagrożonego przez wywiady imperiów zła, które odwrotnie niż Jaruzelski i Tusk upatrują właśnie w Kaczyńskim zagrożenia dla niesprawiedliwego światowego porządku.
Walka o wolność słowa i demokracje w Rzeczpospolitej będzie bardzo trudna. Można więc doradzić prezesowi PiS aby szczytne ideały, których słusznie domaga się dla Ojczyzny, najpierw wprowadził w rządzonej przez siebie partii. To już nie będzie takie trudne. Wystarczy anulować decyzje o wyrzuceniu z partii tych wszystkich, których jedyną winą było to, że domagali się otwartej dyskusji. Przypomnijmy sobie, za co wyleciały z PiS tak różne politycznie od siebie osoby jak Kluzik-Rostkowska, Jakubiak, Ziobro czy Kurski. Kaczyński, choć dysponuje potężnym klubem parlamentarnym, wsparciem budżetowym i bezkrytycznym poparciem części mediów, ciągle skarży się na mankamenty polskiej demokracji. Na tym tle jednak sytuacje wewnątrz PiS należał by określić jako bezwzględną dyktaturę.
Podobnie obłudnie brzmi lament szefa opozycji nad wolnością mediów. Słyszymy, że możliwy jest kraj, w którym dziennikarze nie będą tracili pracy za poglądy. To świetnie, ale na pewno nie będzie to kraj rządzony przez PiS. Przypomnijmy sobie pod czyimi rządami wyleciał z funkcji prezesa telewizji publicznej redaktor Wildstein, któremu trudno było zarzucić sprzyjanie lewicy i liberałom.
Nie wierzę w szczerość deklaracji Kaczyńskiego o przywiązaniu do wolności i demokracji. Zawsze, gdy miał lub ma możliwość udowodnić to w praktyce robi coś wręcz przeciwnego.