Prawa człowieka nie są łamane jedynie w celu utrzymania i umocnienia autorytarnej władzy. Są łamane także w imię zysków prywatnego biznesu.
REKLAMA
Korumpowanie polityków, urzędników i policjantów. Kupowanie przychylności lokalnych mediów. Zastraszanie, nękanie i inwigilowanie. Wreszcie morderstwa na zlecenie. Tak wygląda walka biznesu z ruchami obywatelskimi i ekologicznymi w Ameryce Łacińskiej. Artur Domosławski, wybitny reporter, dziennikarz „Polityki” i autor kilku książkowych bestsellerów, w swej najnowszej publikacji „Śmierć w Amazonii” zabiera nas w podróż do Brazylii, Peru i Ekwadoru. We wstrząsających reportażach ukazuje, do jakich nadużyć (a nawet zbrodni) prowadzi pogoń za zyskiem, którego źródłem są bogactwa naturalne Amazonii. Słabe i pozostające na usługach wielkiego biznesu instytucje państwa tłumią protesty lokalnych społeczności, depcząc podstawowe prawa człowieka: wolność słowa i zgromadzeń, prawo do sądu etc. Częstokroć w ogóle trudno zorientować się, gdzie kończy się aktywność państwa a zaczyna zupełna samowola przedsiębiorców (np. policjanci zgodnie z prawem mogą pracować po godzinach dla prywatnych zleceniodawców).
Na zjawisko przejęcia kontroli przez korporacje nad instytucjami państwowymi w wielu krajach wskazywały amerykańskie raporty ujawnione swego czasu przez Wikileaks.
Z kolei raport przygotowany przez Fundację Centrum CRS.pl ukazuje, w jaki sposób międzynarodowe korporacje czerpią zyski z łamania praw człowieka: pracy przymusowej, nielegalnych wysiedleń, handlu bronią do krajów objętych embargiem etc.
Pośrednią odpowiedzialność za te nadużycia i zbrodnie ponosimy my wszyscy: konsumenci ze świata Zachodu. Nasze ubrania, samochody, sprzęty gospodarstwa domowego i wiele innych artykułów powstało za sprawą haniebnych praktyk (m.in. łamania praw człowieka) stosowanych w dalekich krajach. Ta geograficzna odległość powoduje naszą moralną obojętność. Dystans fizyczny staje się dystansem psychicznym.
Przypadek sprawił, że tuż po zakończeniu lektury „Śmierci w Amazonii” włączyłem telewizor i zobaczyłem w polskiej telewizji reklamę korporacji Chevron. Zrobiło mi się nieswojo, bowiem właśnie ta firma jest jednym z negatywnych „bohaterów” książki Domosławskiego. Wspomniany spot to element kampanii ocieplającej wizerunek Chevronu pod hasłem „Stosowanie Naszych Globalnych Doświadczeń”. Brzmi ono nieco złowieszczo zważywszy na doświadczenia mieszkańców Ekwadoru z tą korporacją. Chevron planuje w Polsce eksploatację złóż gazu łupkowego, co budzi kontrowersje ekologów oraz lokalnych społeczności. Być może zainteresowanie tą kwestią opinii publicznej spowoduje skrócenie „moralnego dystansu” i w końcu uznamy, że prawa człowieka to wspólna sprawa.
