Słyszał kto kiedyś większe dziwadło? ŁKS zmierza po rekord drużynowy i ma szóstego trenera w tym sezonie, ale Michał Probierz brnie po laury w konkurencji indywidualnej. Nie przekopywałem może archiwów Biblioteki Jagiellońskiej w poszukiwaniu trenera, który tak jak on w jednym sezonie prowadził cztery drużyny, ale moja pamięć nie potrafi wypluć na powierzchnię podobnego przypadku.
Wisła na Probierzu pewnie nie straci. Najpierw przyszło mi na myśl, że skończy się już przyjeżdżanie na Reymonta dla bardzo prawdopodobnego podbicia morali drużyny i konta punktowego o trzy. Ale dalsze myśli powiedziały mi, że Probierz nigdy z drużyną tego pokroju nie pracował. Niestety, ale dopóki trener nie sprawdzi się w drużynie wielkiej (a Wisła taką, choć na glinianych nogach, w skali Polski jest), to nigdy nie można być pewnym, czy nie potrafi tylko robić z chłopców do bicia chłopców bijących. A są takie gatunki trenerów, którzy lepiej sobie poradzą z drużyną, która nie ma nic, niż z drużyną, która ma wszystko.
Poza tym, Probierz ma już na starcie pod górkę. Sytuacja w tabeli daleka od znakomitej, a kadrowo Wisła jest słaba. Powiecie, że Podbeskidzie, Korona, czy Ruch słabsze. Nie do końca. Bo może i przykładowy Kirm kopie sprawniej niż przykładowy Zieńczuk, ale ani nie jest na tyle kreatywny, żeby z przykładowego Koniecznego zrobić wiatrak, ani nie umie walczyć tak, jak Kuzera. W naszej lidze albo przewyższasz o lata świetlne, albo walczysz. Jak jesteś trochę lepszy, ale nie chce ci się biegać i robić wślizgów, to przegrywasz.
Probierz trochę ambicji z nich wykrzesa, na pewno. Ale raczej trochę niż niesamowicie dużo. No, bo dlaczego taki Jaliens, czy Lamey ma się na koniec kariery zabijać dla Wisły Kraków? Problem będzie też z kibicami. Kraków raczej nie jest zachwycony zatrudnieniem Probierza. A ściślej, zwolnieniem Kazia Moskala. "Moskal Kazimierz, nie rusz Kazika bo zginiesz". Bogdan Basałaj za tę decyzję ma już do końca przechlapane. Obiecano Moskalowi, że popracuje do końca sezonu, to miał dostać szansę do końca sezonu. Legendy się nie traktuje jak szmaty.
A sam Probierz? Mówi się czasem, że jest nieetyczne, by ten sam trener prowadził dwie różne drużyny w tej samej lidze w tym samym sezonie. Hmm. Ten trener najpierw poprowadził Jagiellonię na podbój Kazachstanu z wiadomym skutkiem i przygotował drużynę do ligi na 17 kolejek. Michniewicz coś pomajstrował, coś poprzestawiał, ale za przygotowanie nie mógł odpowiadać, skoro zatrudniono go na kilka dni przed ligą. Potem był ŁKS, Aris, teraz Wisła, ostatnio miał być jeszcze Lech, a początkiem roku Lechia. Andrzej Niedzielan wspominał ostatnio, że tak często zmieniał drużyny, że jak przychodziło krzyknąć "Kto wygra mecz?" to musiał się zastanawiać co odpowiedzieć. Stwierdził, że nie powinno tak być i chce do końca kariery grać w Ruchu.
Ciekawe, czy Probierz obudzony w środku nocy wie, kto wygra mecz.