czyli "fajny film wczoraj widziałem", chociaż "momentów nie było".
REKLAMA
Pozwólcie, że zajmę Wam, 30 sekund:
Obejrzałem tę reklamę w ciągu dnia w firmie.
Spodobała mi się narracja i przeniesienie dorosłego w świat widziany oczyma dziecka.
Ustalmy już na początku, dla syna, ojciec to wzór i bohater.
Zaradny, silny, odważny, dobry- i takiego ojca oglądamy w reklamie.
Spodobała mi się narracja i przeniesienie dorosłego w świat widziany oczyma dziecka.
Ustalmy już na początku, dla syna, ojciec to wzór i bohater.
Zaradny, silny, odważny, dobry- i takiego ojca oglądamy w reklamie.
Mamy dosłownie zilustrowany dzień z życia taty.
Dzień znany z opowieści przy stole czy relacjonowany znajomym przez telefon:
"Przeciskam się przez korki", "mój szef to jakiś potwór".
Dzień znany z opowieści przy stole czy relacjonowany znajomym przez telefon:
"Przeciskam się przez korki", "mój szef to jakiś potwór".
Proste, zabawne, chwytliwe.
Uroczo nakręcone.
Uroczo nakręcone.
Przenosimy się na ulice zabawkowego miasta, które również jest skręcone z perspektywy oczu dziecka (nisko, na kolanach).
Widzimy świat zasypany papierkami i na koniec wdzięcznego potwora rodem z "Potwory i spółka inc.".
Widzimy świat zasypany papierkami i na koniec wdzięcznego potwora rodem z "Potwory i spółka inc.".
Niby obejrzane i zapomniane.
Wieczorem jednak wróciłem do filmu, pokazując go znajomym i dopiero za drugim razem dostrzegłem co mi w tym filmie nie gra.
Wiecie już czego brakuje, porównując ten film do tego co wyemitowano by u nas?
Otóż w filmie widzimy samego ojca i samego syna.
Oczywiście na bliskim planie pokazującym produkt widzimy obrączkę na palcu ojca, ale mimo wszystko- w filmie nie pojawia się mama.
Oczywiście na bliskim planie pokazującym produkt widzimy obrączkę na palcu ojca, ale mimo wszystko- w filmie nie pojawia się mama.
Kosmos.
Jak na nasze realia kosmos.
Oczywiście zdarzają się reklamy z samą mamą i synem, ale z ojcem i synem?
Ewenement.
U nas chociażby w tle musiałaby przejść mama niosąc tace śniadaniową.
Albo na koniec- w ramach puenty, pogłaskałaby synka po głowie.
Jak na nasze realia kosmos.
Oczywiście zdarzają się reklamy z samą mamą i synem, ale z ojcem i synem?
Ewenement.
U nas chociażby w tle musiałaby przejść mama niosąc tace śniadaniową.
Albo na koniec- w ramach puenty, pogłaskałaby synka po głowie.
A tu?
Sam syn, sam ojciec.
I nawet na obrazku nie ma szczęśliwej rodzinki tylko sam tata.
Sam syn, sam ojciec.
I nawet na obrazku nie ma szczęśliwej rodzinki tylko sam tata.
Powiem wam, że jestem zachwycony.
Odcięcie się od ideii idealnej rodziny, dorabiania drugiego dna w reklamie i dywagacji klienta i agencji o tym czy produkt ma się kojarzyć rodzinnie i czy "matka siedzi z tyłu" to super sprawa.
Odcięcie się od ideii idealnej rodziny, dorabiania drugiego dna w reklamie i dywagacji klienta i agencji o tym czy produkt ma się kojarzyć rodzinnie i czy "matka siedzi z tyłu" to super sprawa.
Wiem, że u nas by nie przeszło.
U nas ma być ciepło, rodzinnie, a najlepiej wedle modelu 2+2, albo nawet 2+3.
U nas ma być ciepło, rodzinnie, a najlepiej wedle modelu 2+2, albo nawet 2+3.
Zakończę prostą refleksją- dlaczego "nasze" reklamy różnią się od "ich" reklam?
Właśnie dlatego.
Dlatego, że tam funkcja reklamy jest jasno sprecyzowana.
A u nas do ostatniego momentu produkcji jest to temat do dyskusji i dywagacji.
Dlatego, że tam funkcja reklamy jest jasno sprecyzowana.
A u nas do ostatniego momentu produkcji jest to temat do dyskusji i dywagacji.
Good night, and good luck;)
