Za to intensywnie korzystaliśmy z innych wodnych atrakcji stolicy Węgier. Budapeszt, to nie tylko centrum administracyjne i kulturalne kraju, ale także uzdrowisko termalne. Już Rzymianie zachwycali się leczniczymi właściwościami tutejszych gorących źródeł, a niektóre tureckie łaźnie działają nieprzerwanie od XVI wieku. My moczyliśmy się zarówno w obiektach tradycyjnych, jak i nowoczesnych.
Przed południem wybraliśmy się do
Aquaworld. Żeby do niego dojechać musieliśmy odbyć kombinowaną podróż metrem i autobusem, co trwało ok. 1,5 godziny. Poza tym przystanki przy końcowej stacji metra, Újpest-Központ, są opisane wyłącznie po węgiersku, więc znalezienie właściwego autobusu wymaga czujności. Do aquaparku odjeżdżają na szczęście również darmowe autobusy z Hősök tere (placu Bohaterów). Aquaworld jest świetnym miejscem na rodzinny, świąteczny poranek. Są tu baseny, zjeżdżalnie, fale, mosty linowe, place zabaw dla dzieci – słowem wszystko to, co pozwoli zająć czymś nieletnie potwory, byśmy my mogli oddać się rozkoszom SPA. Aquapark ma 21 basenów o łącznej powierzchni lustra wody ponad 3300 m2 i masą wody 4200 m3, zajmuje powierzchnię 86.000 m2, a cały kompleks, ze SPA, hotelem i restauracjami zajmuje powierzchnię 54 tys m2. W Aquaworld Budapest może mieścić się nawet 1800 osób. Także jest się gdzie bawić.