„Zdradzi nas wszechświat astronomia rachunek gwiazd i mądrość traw i twoja wielkość zbyt ogromna i mój bezradny Marku płacz.” Zbigniew Herbert
REKLAMA
Gintrowski nie był żadnym bardem Solidarności. Nie traktował sztuki misyjnie, czy politycznie. Na wieść o dopisaniu przez jednego z działaczy młodzieżówki PiS dodatkowej zwrotki do „Murów” zareagował oburzeniem i porównaniem, że to tak jakby usiąść i „dorobić” parę wersów do „Przesłania Pana Cogito.”
Inspirował się twórczością znanych i mniej znanych. Komponował muzykę do tekstów Zbigniewa Herberta, Jacka Kaczmarskiego i Andrzeja Bursy, ale także odkrył, a na pewno spopularyzował genialne wiersze m.in. Krzysztofa M. Sieniawskiego, Jerzego Czecha i Natana Tenenbauma. „Na zakręcie” w niezapomnianej interpretacji Krystyny Jandy to również kompozycja Gintrowskiego.
Jego głos był stworzony do przekazywania wewnętrznych sprzeczności. Były w nim jednocześnie gniew i bezkompromisowość („A my nie chcemy uciekać stąd”), żal i bezradność („Śmiech”) i manifestacja podmiotowości („Epitafium dla Sergiusza Jesienina”), której, cytując dedykowany mu przez Kaczmarskiego wiersz, „puenty są – jak zwykle – straszne”.
Tak, puenty są zwykle straszne.
