„Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot. Dziś zasięg pracy tych krosien jest ogromny – za sprawą Internetu prawie każdy może brać udział w tym procesie, odpowiedzialnie i nieodpowiedzialnie, z miłością i nienawiścią, ku dobru i ku złu, dla życia i dla śmierci. Kiedy zmienia się ta opowieść – zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów” Tak do nas mówiła niedawno Olga Tokarczuk
I właśnie dziś zmienia się cała tkanina świata, który staje się żywą jednością. Dla większości z nas tka się zawikłana i tragiczna opowieść, którą nazwano COVID-19. Zewsząd docierają dramatyczne informacje, budząc coraz większy strach. Pierwszą reakcją na to jest budowanie, na miarę własnych możliwości, bezpieczeństwa swojego i najbliższych. Następnie, zaczynamy myśleć o zabezpieczeniu swojego bytu. Stawiamy sobie masę pytań, które dotyczą naszej pracy, zarobków, dalszego funkcjonowania dużych i mniejszych biznesów. Pracownicy szukają odpowiedzi u pracodawców, a oni w tych wyższych i najwyższych instancjach.
W naszej firmie Mansi London jest podobnie. Udzieliła się nam narracja wojenna, więc po burzliwej naradzie, którą odbyliśmy stosunkowo wcześnie, na samym początku pandemii, postanowiliśmy, że powalczymy. Póki koronawirus nas osobiście nie dopadnie, robimy reset systemu i działamy dalej. Zamknęliśmy nasz showroom w Gdyni. Nastąpił nowy podział zadań, systemu komunikacji i wybór bazy. Po kilku dniach nauczyliśmy się poruszać w nowej rzeczywistości. Zwolniliśmy, przyglądając się uważnie temu co do tej pory odkładaliśmy. Podjęliśmy decyzję, że spotykamy się tylko w swoim składzie. Zawieszamy osobiste kontakty zewnętrzne.
Na początek rozdaliśmy sobie małe prezenty. Darowaliśmy każdemu, po ok 2 godz. oszczędzone z dnia, które normalnie marnujemy stojąc w miejskim korku. Następnie, ciepłe słowo w porannej wiadomości z uprzejmym zapytaniem o samopoczucie. Ktoś otrzymał miłe zwolnienie z kilku nieprzyjemnych spotkań z nielubianymi kontrahentami. Inny znów, dostał kilka miłych słów podziękowania za świetną robotę. Obdarowaliśmy się hojnie opowieściami o tym, co najlepszego spotka w przyszłości naszą firmę, jak to wszystko się skończy. Wspólnicy dostali coś ekstra i nie muszą już martwić się o wyjazd do Dubaju, który nie był im ostatnio na rękę. W nagrodę nigdzie nie pojadą.
Ponieważ wprowadziliśmy wzorem rządzących specjalne zasady głosowania, podarowaliśmy sobie nowy system ich zliczania. I tak, niektórzy otrzymali półtora głosu w gratisie. Przegłosowujemy nowe pomysły. Zapanowała demokracja. Szybko przyjęła formę wspólnego projektu. Każdy z zespołu ma możliwość dodania jakiegoś elementu od siebie. Uwielbiamy to uczucie, kiedy jesteśmy podekscytowani tym co robimy. Ten dreszczyk emocji mamy teraz wszyscy. Nie ominęły nas oczywiście te najgorsze dla firmy - problemy finansowe. Ale i w tej sferze dostaliśmy kilka prezentów takich jak m.in. obniżkę czynszu za najem. Mamy szczęście, przekonujemy się o tym w tych ciężkich chwilach, że otaczają nas również ludzie z klasą, wyrozumiali i współpracujący. Sami mając porównywalne kłopoty, chcą pomóc na ile mogą.
W spokoju, nie pędząc między kolejnymi spotkaniami, możemy wreszcie omówić ciekawe projekty, które były dotychczas odkładane. Rysujemy je, tworzymy, planujemy, wybieramy materiały. Czujemy, że ponownie udaje nam się pokonać kolejny etap. Nie stworzylibyśmy z pewnością teraz nic nowego, gdyby nie to przymusowe zwolnienie tempa.
Przeglądamy firmową pocztę i okazuje się, że przecież chcieliśmy od dawna odezwać się do kogoś dla nas ważnego.
Nie było czasu. Do tej chwili. Zajęliśmy się również tym, co ostatnio często przedstawia się jako wiedzę tajemną, social mediami i komunikacją z klientami. Bardzo zaskoczył nas fakt, że Ci jednak nie chcą jedynie informacji o wirusie. Muszą i chcą odpocząć od tego. Oglądają piękne meble, chcą je mieć, bo przecież dom jest teraz taki ważny i jest go tak dużo wokół. Próbujemy te życzenia spełnić. Rozbudowujemy sprzedaż on-line. Analizujemy materiały jakie do niego zgromadziliśmy. Stawiamy na piękne zdjęcia produktów, tak aby zakup był jak najbardziej rzeczywisty. Dokładamy nowe animacje i funkcjonalności. Klient długo jeszcze nie będzie mógł odwiedzać sklepów.
Mamy teraz czas. Nie wiemy tylko ile go będzie w takiej formie. Bardzo staramy się go dobrze zagospodarować. Uważnie przysłuchujemy się każdemu członkowi naszego teamu. Jesteśmy teraz jeszcze bardziej zespołem. Podejmujemy też trudne dyskusje i polemiki o świecie, wydarzeniach, ludziach, relacjach i uczuciach. O tym wszystkim co obecnie dzieje się wokół. Rozładowujemy swój strach o własne zdrowie i przyszłość, rozkładając go na każdego z nas. Czujemy, że ten czas był nam potrzebny i że możemy jako ludzie i jako firma wziąć sobie z niego to co pozytywne, co pozwoli przetrwać.
Jesteśmy dla siebie bardziej uważni i czuli. Budujemy więzi, dostrzegamy z całą ostrością, że świat jest żywą jednością, a żyjący na nim ludzie są powiązani ze sobą i od siebie współzależni. Analizujemy i zastanawiamy się teraz nad chciwością, egoizmem, brakiem odpowiedzialności ludzi, którzy stają często na naszej zawodowej drodze. Wartościujemy i oceniamy również nasze wybory. Pewne jest, że nastąpił koniec epoki, w której panowała niezachwiana wiara ludzi we własną sprawczość, zdolność kontroli nad wszystkim, ale my chcemy wierzyć, że kształtuje się też nowy, lepszy obraz nas samych. My jako MAnsi London bynajmniej już nad tym pracujemy.