Kiedy we wczesnych latach dziewięćdziesiątych pracowałam w dopiero co stworzonej przez Krystynę Kaszubę redakcji miesięcznika Twój Styl, wzburzone czytelniczki pisały listy skarżące się na zbyt dużą, ich zdaniem, ilość reklam w magazynie. Na początku Twój Styl miał zaledwie 100 stron a liczba reklam była znacznie poniżej 30% zawartości pisma. Nie było advertoriali, tekstów promocyjnych, barterów i innych mniej lub bardziej widocznych form kryptoreklamy. Dziś rynek reklamowy się zwiększył ale i pism przybywa. Czasy ciężkie, kryzys, konkurencja… No ale są chyba jakieś zasady. Z tego co wiem, to zarówno Kodeks Etyki Reklamy jak i Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasy wyraźnie mówią, że okładka magazynu i pierwsza strona gazety są „święte”, są miarą ekonomicznej niezależności pisma. A może to już tylko mnie razi? A może okładka najchętniej czytanej przeze mnie gazety (z wieloma wyrażanymi w niej poglądach się nie zgadzam co bardzo inspiruje intelektualnie), to tylko wielka społecznościowa akcja? „Szkółki piłkarskie Nivea”. Zagłosuj aby działały w Twojej dzielnicy”, rozumiem, że chodzi o takie „Kremowe Orliki”?