Kilka lat temu wpadła mi w ręce książka Jarosława Kreta "Moje Indie". To z niej dowiedziałam się o tym, że hijra to nie tylko określenie na ucieczkę Mahometa do Medyny (co po polsku zapisujemy jako hidżra). Hidźra to na subkontynencie indyjskim – jakkolwiek źle to zabrzmi - trzecia płeć.
Studentka prawa i stosunków międzynarodowych, która zawsze chciała być dziennikarką i podróżniczką.
Przygotowując się do pierwszego wyjazdu do Indii wiele czytałam i próbowałam wyobrazić sobie, jak to wszystko wygląda. Była to moja pierwsza podróż do Azji, więc tym bardziej nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Moi przyjaciele z Delhi bardzo się zdziwili, gdy zapytałam ich o hidźrę. W tamtym czasie „zjawisko” to było dla mnie po prostu ciekawostką, jednak będąc w stolicy kraju przez tydzień nie miałam okazji spotkać ani jednej osoby z tej społeczności. Dopiero gdy w drodze do Agry, w samo południe, zepsuł nam się samochód i umieraliśmy z gorąca, pojawiła się taka możliwość. Do auta podeszły dwie osoby. Ubranie i ruchy – jak najbardziej kobiece. Mocny makijaż i ogrom biżuterii. Jednak sylwetka i rysy twarzy nie pozostawiały wątpliwości. Przyglądałam się jak oczarowana, wyglądały ciekawie, ale dla mnie nieco przerażająco. Jednak to nie koniec wrażeń. Dwójką moich znajomych Hindusów bardzo szybko otworzyła portfele. Dostałam do ręki banknot, który polecili mi wręczyć przybyszom. Uczyniłam co kazano, a w zamian dostałam... błogosławieństwo. Dzięki temu zdarzeniu dowiedziałam się o hidźrach o wiele więcej...
Hidźra – kto to taki? Obojnacy, osoby urodzone ze zdeformowanymi genitaliami, mężczyźni, którzy czują się kobietami... W czasie drugiego, półrocznego pobytu w Indiach słyszałam wiele teorii dotyczących ich pochodzenia. Żyją we wspólnocie, nazywają się siostrami. Jak się tam znajdują? „Matka-hidźra” dowiaduje się, że gdzieś w okolicy na świat przyszło dziecko „okaleczone przez naturę”, po czym jest ono często odbierane rodzinie. Czasem rodzice sami oddają takie dziecko, ponieważ wiedzą, że i tak będzie ono wykluczone ze społeczności. Inną formą „stawania się” hidźrą jest po prostu podjęcie decyzji o wstąpieniu do wspólnoty (dotyczy to osób, które nie identyfikują się ze swoją biologiczną płcią). W tym wypadku mamy do czynienia z rytuałem wejścia, zwykle powiązanym z kastracją. Od tego momentu nie są ani mężczyznami, ani kobietami. Są hidźrami.
Zawsze ciekawiło mnie jakiej formy językowej używa się na ich określenie - z tego co zdążyłam się dowiedzieć, to też same wobec siebie używają terminów żeńskich. Hidźry tworzą oddzielną kastę, mają nawet swojego boga. Dlaczego moi znajomi dali im pieniądze zanim zdążyły w ogóle o to poprosić? W hinduizmie wiele osób wierzy, że mogą one rzucić urok i przynieść nieszczęście. Jeśli jednak stosunki z nimi układają się poprawnie (co przejawia się w dawaniu pieniędzy), otrzymuje się błogosławieństwo. Ja otrzymałam je kilka razy...
Hidźry pojawiają się w najważniejszych momentach życia człowieka – przy narodzinach i w czasie ślubu. Są one bardzo dobrze poinformowane, znajomi Hindusi mówili, że o narodzinach dziecka w rodzinie dowiadują się nawet od personelu szpitala. Najczęściej wygląda to tak, że przybywają, tańczą i czekają na pieniądze. Mamy dwa wyjścia: płacimy, dziecko/młoda para jest błogosławiona, a cała rodzina szczęśliwa lub odmawiamy. W drugim przypadku narażamy się na gniew – możemy stać się świadkami sytuacji, w której hidźra obnaża się, ukazując swoje zdeformowane genitalia. Poza oczywistym aspektem estetycznym uważa się, że sprowadza to na rodzinę nieszczęście. Dlatego też, mimo że coraz więcej osób przestaje wierzyć w te nadprzyrodzone moce, hidźry przeważnie otrzymują, często niemałe, sumy pieniędzy. Tradycja? Przez pół roku nauczyłam się, że niekoniecznie. Hindusi po prostu zdają sobie sprawę, że to ich jedyne źródło utrzymania. W przeciwieństwie do żebraków, których często uważa się osoby idące na łatwiznę, osoby „trzeciej płci” cieszą się szacunkiem, bo ludzie wiedzą, że nie mają one wielu możliwości. Poza żebractwem inną formą zarobku jest dla nich prostytucja.
Gdzie najczęściej można je spotkać? Mieszkając w Kalkucie spotykałam je prawie codziennie na największych skrzyżowaniach. W korkach ulicznych podchodzą do samochodów, pukają w szybę, robią charakterystyczny znak rękami (wiedziałam, że nadchodzą, gdy słyszałam jakby klaskanie), z reguły otrzymują drobne pieniądze. Nie spotkałam się jeszcze z ich dziwną reakcją na odmowę. Poza tym głównie pociągi – mała, zatłoczona przestrzeń nie stwarza warunków do „ucieczki” od nich. Potrafią czekać naprawdę długo, aż osoba oporna ulegnie. Raz zostałam obudzona o świcie przez klaszczącą hidźrę, była niestrudzona w swym oczekiwaniu, jednak na pewno nie agresywna. Kilka razy nasza odmowa w miejscowym języku spotykała się z ich rozbawieniem – potrafią być sympatyczne. Raz spotkałam je na ulicy, pijące herbatę w towarzystwie policjantów. Przy poszukiwaniu obserwacji innych „świadków” trafiłam na bloga www.latwepodroze.com. Opisana została tam scena z Delhi: ulica, kilkunastu mężczyzn, głośna muzyka i... hidźra tańcząca pośród nich.
Wskazywałoby to na fakt, że niekoniecznie muszą być wykluczone ze społeczeństwa. Jednak, zdawało mi się, że niewinne, użycie słowa „hidźra” na uczelni w Kalkucie spotkało się z oburzeniem jednej ze studentek, twierdziła, że to obelga i nie powinnam wypowiadać go przy profesorach.
Wielu Hindusów powiedziało mi, że nie rozmawia się o nich ze znajomymi, nie jest to łatwy temat. Ze wszystkich relacji wnioskuję, że po prostu bardzo ciężko jednoznacznie określić jaka jest pozycja osób „trzeciej płci” w społeczeństwie. Sytuacja prawna też nie jest unormowana. Hidźra została uznana za odrębną płeć w Indiach i Pakistanie, a ostatnio w Bangladeszu. Jednak nadal istnieje dyskryminacja, chociażby w dostępie do służby zdrowia, edukacji, zatrudnienia. Zdarzały się przypadki wstąpienia hidźry w struktury władzy, z drugiej strony w 2009 roku kandydatury kilku z nich zostały odrzucone, ponieważ wymagano od nich określenia siebie jako kobiety lub mężczyzny.
Społeczeństwo indyjskie nadal wydaje się być dość konserwatywne, przywiązane do tradycji. Dlaczego więc istnieje społeczne przyzwolenie na takie odejście od „normy”? Jest to uwarunkowane kulturowo, ma swoje podłoże religijne (choć członkowie tej grupy po śmierci nie są – wbrew hinduistycznemu obrządkowi – paleni na stosach, lecz zakopywani w ziemi). Hidźra to oddzielna grupa społeczna, ma swoje obyczaje, żyje we wspólnocie, ostatnio coraz bardziej zdecydowanie walczy o swoje prawa. Chcąc pokazać innym swoją normalność, organizują doroczny festiwal z tańcem i śpiewem, wybierają miss. W tradycji indyjskiej hidźra ma trwałe miejsce, w czasie panowania brytyjskiego położenie tej społeczności było znacznie pogorszone, jednak obecnie widać, że jest to stan akceptowany.
Hidźra o sobie:
Kajol
„Mam 21 lat i zostałam hidźrą 3 lata temu. Nie mamy w Indiach odpowiednich operacji zmiany płaci, więc przeszłam kastrację. Mamy tylko dwie opcje – żebranie i prostytucję. Pracuję jako prostytutka i nie uważam tego za złą rzecz (…).
Pracuję w organizacji pozarządowej i pomagam hidźrom oraz prostytutkom.”
Rosi
„Rodzice mówili, że mam zachowywać się jak mężczyzna i wziąć ślub, ale nie mogłam tego zrobić – czułam się kobietą. Wyrzucili mnie na długo przed tym zanim stałam się hidźrą (…).”
(źródło: http://news.bbc.co.uk)
Na początku modliłam się, żeby do mnie nie podchodziły, po prostu nie wiedziałam, czego się spodziewać - strach przed nieznanym. Potem zaczęłam dawać im pieniądze, choć nie w obawie przed nieszczęściem. Zwyczajnie zdawałam sobie sprawę, że w obecnej sytuacji nie mają perspektyw pracy. Z punktu widzenia osoby z zewnątrz przypadek hidźra to ciekawe zjawisko socjologiczne - trudne, a zarazem fascynujące. Jak całe Indie.