Przemoc domowa to nie tylko bicie, siniaki i ciągły strach ofiary przed ponownymi ciosami.
Skala przemocy fizycznej w rodzinach jest duża i większość z nas doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Bulwersujemy się, gdy pisowski rząd cofa dotacje dla Centrum Praw Kobiet, czy Stowarzyszenia Niebieska Linia. Krytykujemy księży, którzy w trakcie spowiedzi nakazują maltretowanym kobietom więcej modlitwy i powrót w imię Boga do partnera – oprawcy. Wkurzamy się na internetowych forach, gdy ze względu na niedoskonałe rozwiązania prawne, policja pozostaje bezsilna wobec katów bijących i zastraszających swoje rodziny.
Tyle, że to nie wszystko. Są takie rodzaje przemocy, które znacznie trudniej dostrzec, o których ofiarom wstyd mówić i nawet same przed sobą – upokorzone i zastraszone – udają, że w sumie nic złego się nie dzieje.
Przemoc ekonomiczna, obok przemocy fizycznej, jest kolejnym problemem, z którym powinniśmy znacznie skuteczniej walczyć.
Powoduje wiele zniszczeń w psychice ofiar, rzutuje na ich samoocenę oraz stan zdrowia, wartości i wzorce przekazywane dzieciom i innym członkom rodziny, a także uderza w ich aktywność zawodową, w konsekwencji rzutując na naszą gospodarkę.
Przemoc ekonomiczna dotyka głównie kobiety oraz starszych lub niepełnosprawnych członków rodzin. Kiedy o niej mówimy?
Wtedy gdy członek rodziny na skutek przemocy psychicznej, szantażu emocjonalnego, zaniedbywania go (zwłaszcza osób chorych i fizycznie niesprawnych), upokarzania, a w ostateczności użycia siły, zmuszony jest do rezygnacji ze współdecydowania o wspólnym majątku lub oddania oprawcy własnego majątku.
Przemocą ekonomiczną jest uzależnianie przez mężczyznę – żywiciela rodziny, wypłaty środków na jej utrzymanie od „odpowiedniego" zachowania niepracującej kobiety pozostającej w domu z dziećmi. „Nie musisz tego kupować, i tak nic nie robisz, siedzisz w domu bezużytecznie. A ja tylko pracuję na twoje zachcianki".
Przemocą jest także zmuszanie członków rodziny do nieodpłatnej pracy w rodzinnym biznesie: „Bo przecież ja dla ciebie tyle robię, a ty niewdzięczna nie chcesz mi pomóc w sklepie", (w skrajnych przypadkach może także wypełniać znamiona przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności nawet do 3 lat).
Przemoc ekonomiczna to zakazywanie pracy lub zdobywania edukacji. „Po co ci te kursy? Zajmij się dziećmi jak porządna matka. Jak pójdziesz na ten kurs, to nie dam Ci na jedzenie i dzieci będą przez Ciebie głodne". Działanie takie prowadzi do ugruntowania stosunku nieuprawnionej i patologicznej zależności między członkami rodziny skutkującego w konsekwencji uzależnieniem życia jednej osoby od kaprysów „żywiciela rodziny”.
Przemoc ekonomiczna to również przywłaszczanie wspólnych środków na prowadzenie domu, wymuszanie oszustwem lub szantażem na starszych lub niepełnosprawnych członkach rodzin przepisywania na sprawcę dochodów, renty, emerytury lub nieruchomości.
I wreszcie, przemocą ekonomiczną jest unikanie płacenia alimentów - jeden z problemów, z rozwiązywaniem którego Polska znajduje się w ogonie Europy. „Bo jak mnie zostawiłaś, to teraz radź sobie i utrzymuj siebie i dzieci".
Statystyki pokazują, że większość ofiar przemocy ekonomicznej stanowią niepracujące kobiety pozostające w domu z dziećmi. Sprawcami są mężczyźni ze wszystkich klas społecznych.
Wiele z tych kobiet daje sobie wmówić, że wychowanie dzieci i prowadzenie domu jest mniej ważne niż generowanie dochodu na jego utrzymanie.
Poprzez utrwalane w społeczeństwie stereotypy wierzą, że skoro mężczyzna jest jedynym żywicielem rodziny, to ma również prawo do wyłącznego decydowania o jej wspólnym majątku.
Smutne jest również to, że w części polskich domów starszy, schorowany członek rodziny ma wartość tylko taką jak majątek, który może przepisać na innych. Te ofiary przemocy ekonomicznej z reguły cierpią w osamotnieniu. Wstydzą się opowiadać o swojej bezsilności i presji, jakiej są poddawane przez osoby, które powinny być im najbliższe. Często, ze względu na wiek i chorobę, pozostają odizolowane od otoczenia, skazane wyłącznie na kontakt ze sprawcami przemocy.
Ofiarami przemocy ekonomicznej padają również kobiety aktywne zawodowo, związane z partnerami, którzy pasożytują na ich pracy i majątku, nadużywają alkoholu i nie szukają zatrudnienia.
Nowoczesna rozpoczyna prace nad przygotowaniem ustawy, która ograniczy skalę tych zjawisk i ułatwi ofiarom przemocy finansowej dochodzenie swoich praw.
Niemniej jednak jesteśmy świadomi, że żadne nawet najdoskonalsze prawo nie wyeliminuje tego rodzaju patologii doszczętnie.
Dlatego też zapraszamy do konsultacji i dialogu organizacje społeczne i zachęcamy do współdziałania w szerzeniu świadomości zagrożenia wynikającego ze zjawiska przemocy ekonomicznej oraz z jego skali.
Polska ma moralny obowiązek walki z przemocą finansową i ochrony jej ofiar. Zobowiązuje nas do tego Konwencja Rady Europejskiej o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie.
Rząd premier Szydło cofnął dofinansowanie procedury in vitro z budżetu państwa (za jej finansowanie chce teraz karać samorządy) i zabrał finansowanie kilku organizacjom pozarządowym, które od lat skutecznie walczyły z przemocą wobec kobiet i dzieci oraz uczyły ofiary jak walczyć o swoje prawa i bezpieczeństwo.
Premier Beata Szydło jest kobietą i szefem polskiego rządu. W ciągu dwóch lat nie zrobiła niczego w tym zakresie a liczni partyjni koledzy Pani Premier wypowiadali się w przeszłości z wrogością i pogardą wobec Konwencji antyprzemocowej oraz wobec konieczności przełamania patologicznych przyzwyczajeń jakie niestety wciąż są obecne w naszym społeczeństwie.
Jeżeli nie możemy liczyć na rząd w tej kwestii, musimy wziąć na swoje barki odpowiedzialność za przygotowanie rozwiązań, które pomogą w przyszłości wyeliminować problem przemocy ekonomicznej w polskim społeczeństwie.