Od kilku dni, raptem, wielka uwaga skupiła się na okładkach czasopism. Gorliwe zainteresowanie tym kolorowym aspektem codzienności objawiły osoby odgrywające rolę w świecie polityki, a także prasa. W prezentowanych enuncjacjach okładka jednego z czasopism („Newsweeka”) urosła do roli wydarzenia politycznego.

REKLAMA
Warto zatem zastanowić się, czym obecnie jest okładka czasopisma. Żyje krótko: najwyżej kilka dni. Ale może niesie z sobą bardziej trwałe przesłanie? Może moderuje życie społeczne? Ciekawe też, w jakim stopniu (i zakresie) okładka wpływa na kształtowanie ocen jej „czytelników” – a więc tych, którzy kupują numer w kiosku oraz tych, którzy go nie kupują, ale nolens volens zauważą egzemplarz na ladzie.
Rola okładki czasopisma ulega zmianom. Bo życie pędzi. Kiedyś najlepsze okładki miał tygodnik „Life” (1936-1972), które stanowiły nie tylko podsumowanie, ale i syntezę najważniejszego wydarzenia tygodnia, miesiąca, roku, dekady.
Okładka dzisiaj nie jest już żadną syntezą: jest wyłącznie komentarzem, a być może tekstem tylko. Tyle, że zamiast słów redakcje używają obrazu, zdjęcia, fotomontażu, kolażu. Technika jest obojętna, ważny jest już tylko przekaz treściowy. Obrazek ma tylko takie znaczenie i funkcję, że ma przyciągnąć uwagę. Skupiona na chwilę uwaga ma percepować przetworzoną informację. Taka jest właśnie natura rzeczywistości obrazkowej, w której żyjemy. Tyle tylko, że w tej urywkowej chwili musi się zmieścić informacja oraz komentarz – nikt nie wie, co pierwsze, co ważniejsze. Jedno jest pewne: informacja jest faktem, podczas gdy komentarz jest zawsze oceną.
Skoro taki rwetes medialno-polityczny wzbudziła okładka „Newsweeka” z Antonim Macierewiczem w roli głównej, warto się temu przypadkowi przyjrzeć bliżej.
Tak więc – c.d.n.