David Scofield, naukowiec z Uniwersytetu Sheffielda, napisał w 2008 r. artykuł pt. „Kim Jong-il’s ‘useful idiots’ in the West” (http://www.atimes.com/atimes/Korea/GB03Dg02.html). Po przeczytaniu go pomyślałem, że warto napisać kilka słów o “polskich idiotach Kim Dzong Ila”. Tekst będzie podobny do wersji Scofielda, ale oparty na faktach.
Blog dotyczący przeszłych, przyszłych i obecnych wydarzeń na Półwyspie Koreańskim
Według polskiej wersji Wikipedii, „pożyteczni idioci” to pejoratywne określenie przypisywane Leninowi, który miał tak nazywać zachodnich dziennikarzy piszących entuzjastycznie o rewolucji bolszewickiej i ukrywających jej niepowodzenia. Jednym z nich był Walter Duranty. W 1933 roku, podczas nasilenia wielkiego głodu na Ukrainie, ten sympatyzujący z komunistami korespondent „New York Timesa” pisał, że „wszelkie opowieści o wielkim głodzie są przesadą lub złośliwą propagandą. Za reportaże te Walter Duranty otrzymał w późniejszym okresie Nagrodę Pulitzera. Duranty nie wspominał o brutalności stalinowskich służb specjalnych oraz o fakcie, że 11 milionów kułaków zostało zlikwidowanych w ramach realizacji stalinowskich planów.
Zgodnie z dalszą częścią definicji zamieszczonej w Wikipedii, po drugiej wojnie światowej określenie to zostało przejęte przez antykomunistów – przede wszystkim amerykańskich – do określania osób o nastawieniu socjaldemokratycznym, organizacji lewicowych i pacyfistycznych, aby podkreślić, że ich działania obiektywnie pomagały ZSRR w zimnej wojnie. Przez lata wyrażenie „przydatni idioci” było bardzo często używane w odniesieniu do ludzi z Zachodu, którzy popierali i bronili najgorszych demokracji ludowych świata.
W kwietniu 1975 r. korespondent „New York Times”, Sydney Schanberg, powiedział, że życie w Kambodży będzie gorsze, jeżeli Amerykanie będą u szczytu władzy. Dlatego lepiej, żeby to Khmerowie rządzili. On również zdobył nagrodę Pulitzera. Za to oddziały partyzanckie Pol Pota zabiły ponad 2 miliony osób.
Pożyteczni idioci są konceptem wciąż aktualnym. Pożyteczni idioci nieżyjącego już Kim Dzong Ila utworzyli Stowarzyszenie Przyjaźni Koreańskiej (Korea Friendship Association). KFA wyraźnie zaznacza, że ma poparcie rządu północnokoreańskiego. Na stronie internetowej Stowarzyszenia można znaleźć: książki Kim Ir Sena, Kim Dzong Ila, informacje o spotkaniach, podczas których jest promowany rząd północnokoreański, poematy gloryfikujące Kim Dzong Ila i Kim Ir Sena, zdjęcia z Korei Północnej, krytyki zachodu itp.
Polska wersja strony (www.krld.pl), która jeszcze całkiem niedawno była stroną polskiego oddziału KFA, zawiera m.in. poematy gloryfikujące Kim Dzong Ila I Kim Ir Sena oraz życzenia o następującej treści: “Z okazji przypadającej 15. kwietnia 97. rocznicy urodzin Wielkiego Wodza, Wiecznego Prezydenta KRL-D, Towarzysza Kim Ir Sena, przekazujemy wszystkim życzenia zdrowia i pomyślności, a także zapraszamy do odwiedzenia okolicznościowej galerii poświęconej osobie Prezydenta.”
Obywatele Polscy mają konstytucyjne prawo do wyrażania swoich poglądów, obojętne, jakie one są. Fakty są następujące: 5 milionów Koreańczyków umarło z głodu, będącego skutkiem głównie złego zarządzania państwem. Dostęp do żywności jest tam uzależniony od znajomości. Strona www.krld.pl już nie należy do grupy KFA, ale wciąż promuje ideologię północnokoreańską. Jeśli faktycznie w Korei Północnej są obozy koncentracyjne, co potwierdzają liczni uchodźcy, to znaczy, że Kim Dzong Il był odpowiedzialny za katastrofę humanistyczną.
Co do portali internetowych, jest to sprawa problemowa. Z tego, co wiem, portale takie jak krld.pl w odróżnieniu od nazistowskich, nie wzywają do nienawiści i przemocy. Stąd pewien dylemat: tolerować to czy nie? Osobiście nie ma co się przejmować takimi kuriozalnymi stronami.
Chciałbym dodać, że nie ma krajów bez winy (już słyszę argumenty o Tybecie, Guantanamo itp.), ale wydaje się, że problem północnokoreański jest głębszy, gdyż w Korei Północnej ma miejsce katastrofa humanistyczna Korei Północnej. Tak, podkreślam: humanistyczną.