– Znam Pana Prezydenta. Pracowałem z nim, jesteśmy na ty i bardzo go szanuję. Tylko, że on dał się całkowicie podporządkować Jarosławowi Kaczyńskiemu – mówi Robert Biedroń w wyjątkowym wywiadzie dla naTemat. W rozmowie z Krzysztofem Majakiem i Michałem Mańkowskim prezydent Słupska tłumaczy też, dlaczego tak rzadko można zastać go w tym mieście i kolejny raz przypomina "Warszawce", że większość Polaków nie ma zamiaru "umierać za Trybunał".
W Słupsku bywa rzadziej niż Pendolino
– Zarządzam miastem, które jest postawione w sytuacji dużego kryzysu finansowego. Odziedziczyłem ogromny dług, który muszę spłacać. Nie mogę pozwolić sobie na zadłużanie miasta i go nie zadłużam. Ale podejmuję wiele niepopularnych społecznie decyzji – mówi Robert Biedroń o najważniejszych wyzwaniach, które stoją przed nim jako prezydentem Słupska.
Nie zaprzecza też, że w tym mieście bywa rzadko. Nie zgadza się jednak z tymi, którzy widzą w tym coś złego. – Spakowałem plecak i jeżdżę po świecie. Zależy mi na tym, by wykorzystać szansę tych czterech lat dla Słupska. Nigdy tak dużo się nie mówiło o Słupsku, nigdy się tyle nie działo wokół Słupska – tłumaczy najpopularniejszy samorządowiec w Polsce. – Moja energia jest szansą, by zmieniać to miasto. Nie będę prezydentem, który będzie siedział za biurkiem. To nie jest mój styl! – dodaje.
W rozmowie z naTemat Robert Biedroń sporo uwagi poświęca jednak również polityce krajowej. Bardzo krytycznie ocenia przede wszystkim obecne media publiczne. – Nie oglądam "Wiadomości". Nie chcę przykładać ręki do tej złej zmiany, która ma miejsce w mediach publicznych. Dbam też o swoje zdrowie psychicznie. Nie zamierzam się katować propagandą rodem z PRL – stwierdza.
"Polacy nie będą umierać za Trybunał"
Media sporo uwagi poświęcają opinii Roberta Biedronia na temat tego, że "Komitet Obrony Demokracji nie jest bliski zwykłym ludziom". Prezydent Słupska kolejny raz zabrał więc głos w tej sprawie i skrytykował też przekonanie "Warszawki", że Polacy będę umierać za Trybunał". – Nie zrobiliśmy też nic, by ludzie zrozumieli, jak ważny Trybunał Konstytucyjny jest w naszym systemie demokratyczny – podkreśla.
Jednocześnie Biedroń ostrzega Polaków, że zniszczenie demokratycznego ustroju może skończyć się kiedyś tym, iż nie będzie nawet 500 zł od rządu. – System będzie tak autorytarny, że będzie miał inne mechanizmy, by znaleźć lub utrzymać poparcie społeczne – tłumaczy.
Fatalna prezydentura, udana Pierwsza Dama
W rozmowie z Krzysztofem Majakiem i Michałem Mańkowskim polityk ze Słupska pokusił się też o ocenię pierwszego roku prezydentury Andrzeja Dudy. – To jest nowy model funkcjonowania prezydentury. Uważam, że fatalny. Z tego względu, iż tradycją w polskiej młodej demokracji było, że prezydent łączy, a nie dzieli – mówi Biedroń. – Ja znam Pana Prezydenta. Pracowałem z nim, jesteśmy na ty i bardzo go szanuję. Tylko, że on dał się całkowicie podporządkować Jarosławowi Kaczyńskiemu – ocenia.
Robert Biedroń wyraża jednak nadzieję, że być może prezydentura Andrzeja Dudy jeszcze się zmieni. I sugeruje, że wpływ na to może mieć Pierwsza Dama Agata Duda. – To jest bardzo inteligenta, mara kobieta. Udałą nam się Pani Prezydentowa – ocenia.
Całą rozmowę, podczas której Robert Biedroń odpowiadał na pytania czytelników naTemat, zdradził nam ulubioną lekturę i odniósł się do spekulacji o starcie w wyborach prezydenckich znajdziecie tutaj: