Czytelniczka pisze do Terlikowskiego: Błagam Pana, żeby w swoim zatwardziałym sercu odszukał resztę człowieczeństwa
redakcja naTemat
21 października 2016, 12:38·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 października 2016, 12:38
Panie Terlikowski,
„...łatwiej jest dzieciom przeżyć śmierć jednego z rodziców niż rozwód” Tak wypowiedział się Pan o najgorszym dramacie dla dziecka. O śmierci rodzica. Bo tak Panie Terlikowski, śmierć rodzica jest najgorszą rzeczą, która może spotkać dziecko. Wbrew temu co się Panu wydaje, nie jest to aborcja. Ale w Pana przekonaniu, strata rodzica to i tak nic w porównaniu z rozwodem. Dlatego błagam Pana, żeby Pan w całym swoim zatwardziałym sercu, odszukał resztę człowieczeństwa, miłosierdzia do bliźniego, miłości do dziecka, żeby Pan zebrał się na odrobinę empatii i z refleksją coś przeczył.
Reklama.
Proszę sobie chociaż wyobrazić jedną z poniższych sytuacji
1. Ośmioletnie dziecko idzie do komunii, jest maj. Biała alba, rodzina, ubrany kościół. Całe rodziny siedzą w ten ważny dla dziecka dzień w jednej ławce. Całe rodziny. Ale w niektórych brakuje mamy albo taty. Jest to puste miejsce. Wszyscy mają mamę i tatę, a to jedno dziecko ma tylko jedno z nich. Jak się musi czuć?
2. Jest maj – dzień matki. Zaraz czerwiec – dzień ojca. W przedszkolach, klasach 1-3
w programie na takie święta są specjalne czytanki i akademie. Ale dziecko nie ma mamy albo taty. Nie przyjdzie mama lub tata na przedstawienie, tak jak inne mamusie i tatusiowe. Takie dziecko będzie samo. Jak napisze wypracowanie na temat: Co lubi mój tata? Jak napisze wierszyk dla mamusi, skoro nie ma mamusi. Jak się czuje takie dziecko?
3. Koleżanki bawią się na rowerach. Niech będzie Marysi, psuje się rower. Koleżanka Marysi – Krysia, mówi, że zawoła swojego tatę, bo jej tata umie wszystko i jest najlepszy. Marysia taty nie, Marysi tata umarł. Jak się czuje Marysia?
4. Przykładowo Kajtek rozciął głowę. Kolega Kajtka – Bartek woła swoją mamę, żeby przykleiła plaster. Mama Bartka przykleja plaster i przytula żeby nie bolało. Kajka mama nie może go przytulić. Kajtek nie ma mamy. Mama Kajtka zmarła. Jak się czuje Kajtek?
5. Ola dostaje pierwszy w życiu okres (tłumacząc na Pana język – krwawe łzy macicy spragnione macierzyństwa – tak to jakiś ksiądz określił kiedyś). Ola nie mamy mamy, jej mama nie żyje. Pełna wstydu musi iść do taty. Ma tylko tatę. Jak się czuje Ola?
6. Pawłowi podoba się dziewczyna. Inni koledzy podpytują mamy jak się przypodobać koleżance. Paweł nie ma mamy. Kogo Paweł się poradzi, jak tata obraca to w żart. Jak się czyje Paweł? Kasia ma kompleksy. Śmieją się z niej koledzy. Ale Kasia nie ma taty, który by jej powiedział, że jest najpiękniejsza na świecie. I Kasie zawsze będzie miała problemy. Jak się czuje Kasia?
7. Ania bierze ślub. Marzyła o tym dniu od dawna. Ale Ani nie ma kto odprowadzić do ołtarza. Ani tata umarł. Nie zatańczy z nią na weselu. Nie powie, że pięknie wygląda. Jak się czuje Ania?
Ja sobie nie muszę tego wyobrażać. Ja wiem jak to jest być w sytuacji 1, 2, 3, 6, 7. Tak, zmarł mój tata. Miałam osiem lat. Teraz mam 24, dzieckiem nie jestem. A wciąż jest mi cholernie źle. Wciąż mam tą cholerną pustkę. Ale mogłam jej nie mieć. Ojciec pił, robił w domu piekło, ale kiedy nie pił, był tatą. Tatą, który kupował lody i robił ohydne kanapki, bo mama robiła lepsze. I ja takiego tatę chcę pamiętać, chociaż te złe momenty... było ich niestety więcej.
Moja mama mogła temu zapobiec. Psychiatrzy, lekarze, a nawet zaprzyjaźniony ksiądz, mówili mamie żeby odeszła, żeby złożyła papiery rozwodowe. Bo Panie Terlikowski, rozwód cywilny nie niszczy przysięgi – dlatego ksiądz sam do tego mamę namawiał. Tata musiał stracić wszystko żeby się leczyć. I gdyby mama to zrobiła, a nie chciała być kochającą żoną, ja bym miała dziś tatę. Może widziałabym go w soboty i co drugie niedziele, ale bym go miała.
I jest jeszcze coś, co zrozumieją tylko półsieroty. Ten ciągły strach, ten potworny strach, przed tym, że temu żyjącemu rodzicowi coś się stanie. Tego uczucia się nie da zapomnieć. To uczucie niszczy najpierw dziecko. Potem dorosłego człowieka, który już całe życie będzie się bał, że straci kogoś na zawsze.
Nie mam takiego przebicia, ale naprawdę, przysięgam chciałabym zrobić protest przed Pana domem. Tak jak przed domem Pana Kaczyńskiego. Razem z innymi półsierotami, które są tak samo urażone. Tylko co by wtedy Pan powiedział? Już nie mógłby Pan rzucać tekstami jak przy Czarnym Proteście, że nazistki, że o cipach i macicach gadają, morderczynie jedne, co dają na prawo i lewo. Obrażanie półsierot, które i tak mają pod górkę to by wtedy było cholernie podłe. I co o takich osobach powiedzieć. Ma Pan cywilną odwagę, bez mieszania mnie z błotem, odpowiedzieć. Co czuje takie dziecko? Czy jest szczęśliwe, bo przecież nie przeżyło piekła rozwodu?