Reklama.
Przyjrzyjmy się typowemu przejściu dla zwierząt w Polsce:
Swego czasu napisałem ten tekst i zostałem gremialnie wyśmiany przez czytelników piszących, że przejścia dla zwierząt są z piachu i blachy falistej.. Ja podtrzymuje każde słowo bo są to informacje od osób zajmujących się budową dróg. Dodaje mały cytat z artykułu z Gazety Wyborczej na temat nowego odcinka A4 (a dokładniej przejścia dla zwierząt)
"Jedno z przejść dla zwierząt kosztowało około 60 mln zł. Ma 119 m długości i 96 m szerokości, czyli jest większe niż wymiary boiska piłkarskiego. Do budowy tego przejścia zużyto prawie 24 tys. m sześc. betonu i prawie 2,8 mln kg stali."
Poniżej mój tekst z zeszłego roku:
Przejścia drogowe nie są dla zwierząt, są dla czołgów. Mało kto wie, że
przed wydaniem pozwolenia na budowę drogi ekspresowej czy autostrady zgodę musi wydać wojsko. A wojsko chce by niektóre z przejść dla zwierząt miały możliwość utrzymania czołgów. Jest to kluczowe ze względu na interesy obronne państwa.
przed wydaniem pozwolenia na budowę drogi ekspresowej czy autostrady zgodę musi wydać wojsko. A wojsko chce by niektóre z przejść dla zwierząt miały możliwość utrzymania czołgów. Jest to kluczowe ze względu na interesy obronne państwa.
I teraz pytanie o koszty. Przejścia dla zwierząt pochłaniają 30-35 procent kosztów budowy autostrady. Za wybudowanie przejścia nad autostradą o szerokości 70-ciu metrów, trzeba zapłacić w Polsce (średnio) ok. 40 mln zł. Na jednym małym odcinku budowanej autostrady A1 (Czerniewice - Kowal) będzie ich kilka.
Pytanie zasadnicze brzmi czy w obecnych czasach gdy na wojnę lądową nie za bardzo się zanosi jest w ogóle sens realizować taką politykę obronną? A może wojsko powinno dołożyć się do budowy dróg skoro zamierza z nich korzystać?
EDIT:
Specjalnie dla niektórych osób, które w komentarzach wyrażają swoje niedowierzanie. fragment artykułu pt "Autostrada z dużym zwierzakiem" z Gazety Wyborczej o odcinku autostrady A4 Rzeszów - Dębica:
"Największą przeprawą jest tzw. duży zwierzak na wysokości miejscowości Boreczek. O tym, jak potężna jest skala tego przedsięwzięcia, niech świadczy sam koszt jego wzniesienia. To ni mniej, ni więcej, a 65 mln zł. Beton zużyty do jego budowy stanowi 25 proc. tego surowca, który ma być wykorzystany na budowę całego odcinka. Przejście będzie miało 120 m długości i 100 m szerokości.
- Za pieniądze wydane na to przejście można wybudować 30 kładek dla pieszych i sześć, siedem innych normalnych obiektów drogowych, np. wiaduktów czy mostów - mówią drogowcy.
Aby "duży zwierzak" był stabilny, oparty został na 30 kilometrach pali. Każdej doby pracuje tu 100-120 osób, tylko dla tego przejścia ustanowiony został osobny kierownik budowy. Sama płyta, którą będą przechodzić zwierzęta, będzie miała dwa metry grubości. Żelbeton zostanie przykryty ziemią, obsadzony krzewami i drzewami. Wszystko po to, by zwierzęta nawet nie spostrzegły, że wychodzą z lasu. Sami drogowcy trochę się dziwią, że taki obiekt trzeba w tym miejscu wznosić. - Ciekawe, jakie stada bizonów będą musiały tędy przechodzić - żartują sobie po cichu.
- Odkąd pracuję przy budowach autostrad, jeszcze takiego obiektu nie widziałem. Nie wiem, czy w Europie jest drugi taki - mówi dyrektor Domaradzki."
Z kolei osobom twierdzącym, że czołg może przejechać autostradę w poprzek przypominam o istneniu separatorów między jezdniami, które są projektowane tak, żeby zatrzymać rozpędzonego tira. Na takim seperatorze w USA zawiesił się czołg, który zostął porwany przez chorego psychicznie: