18 i 19 maja po raz trzeci odbędą się w Warszawie targi Art Yard Sale Ufficio Primo, jedyne w swoim rodzaju spotkanie ze sztuką. W ciągu dwóch dni i jednej nocy pod jednym dachem spotykają się bowiem wszystkie dziedziny sztuki – malarstwo, fotografia, grafika, ilustracja, wzornictwo oraz moda. Ponad 70 polskich artystów i projektantów osobiście zaprezentuje to, co najlepsze w polskiej sztuce. My natomiast chcielibyśmy przedstawić Wam artystów Art Yard Sale Ufficio Primo. Przez kolejne tygodnie, aż do 18 maja, będziemy prezentować sylwetki najciekawszych polskich ilustratorów, najzdolniejszych grafików, malarzy i fotografów.
Na pierwszy ogień – Jan Kallwejt – grafik, ilustrator, artysta.
Swój czas dzieli między Warszawę, a Barcelonę. Lub, Barcelonę i Warszawę.
Przez kilka lat pracował w najlepszych agencjach interaktywnych w Polsce i na świecie. Jego talent urzekł nawet dyrektorów mediolańskiej La Scali, dla dla której tworzył ilustrowane programy operowe. Jego ilustracje zdobiły artykuły (i okładki!) tytułów z najwyższej prasowej półki – The Guardian, Wired, włoskiego wydania Elle, Gazety Wyborczej, Pulsu Biznesu czy Newsweeka, by wymienić kilka z kilkudziesięciu.
Dla jednego z pionierów polskiego rapu, AbradAba, zaprojektował okładkę płyty, a dla Polskiego Radia reklamujący stację plakat. Prace Kallwejta tworzą idealny związek poczucia humoru ze szczerym i krytycznym spojrzeniem na świat.
Jakich prac możemy się spodziewać i na co powinni przygotować się odwiedzający?
Najbardziej podobał mi się jej bezpretensjonalny i otwarty format. Widać było, że większość z odwiedzających także nie do końca wiedziała o co chodzi, ale wszyscy doskonale się tam odnaleźli, zarówno artyści jak i goście. Odwiedzający wyraźnie cieszyli się z możliwości bezpośredniego kontaktu z nami. Czasem chcieli się po prostu przywitać, czasem pytali o moją codzienną pracę.
Cieszyło mnie bardzo, że wiele osób zna moją twórczość. Wiele razy pytany byłem o możliwość nabycia konkretnych grafik, które akurat nie były dostępne.
W zeszłym roku byłem zaskoczony tym, że wiele osób w ogóle nie zwracało na to uwagi. Osobiście kupuję głównie ręcznie przeciągane sitodruki, podpisane i wydane w limitowanych edycjach. Każdy egzemplarz z serii ma jakieś drobne niedoskonałości, farba pachnie, ma swoją grubość. Trwałość takich grafik jest większa niż wydruków cyfrowych i można być pewnym, że z czasem zwiększą one swoją wartość.
Zwrócić uwagę należy na wszystkich, a wyjście z targów z pustymi rękami będzie sporym błędem.
www.artyardsale.pl
