
Czy "pedalstwo" jest obrzydliwe? Co dyskusja o prawach gejów (i szerzej - LBGT) ma wspólnego z innowacyjnością? Czy trzeba, czy warto coś z tym zrobić? Jeśli, to co?
REKLAMA
Estetyka
„Homoseksualizm narusza poczucie estetyki” – mówi pani poseł Pawłowicz. To prawda - dla wielu ludzi, (rozumiem, że zwłaszcza dla Prawdziwych Polaków – ale też Prawdziwych Francuzów i.. Prawdziwych Niemców) samo wyobrażenie aktu homoseksualnego jest czymś obrzydliwym.
Ale.. jeśli już, to dotyczy to jednak aktu mężczyzn… Prawda? Wszyscy pamiętamy słynne „ale na lesbijki to bym sobie popatrzył”. Podobnie popularność scen „pani z panią” w „mainstreamowych” filmach erotycznych pokazuje, że to nie sam fakt homoseksualizmu jest odpychający. Wydaje się, że interweniuje to mocno tradycyjnie pojmowana męska rola w stosunku seksualnym, dokładniej jej dominacyjny aspekt. Zauważmy, że mało eleganckie wyrażenia „wyj..ać”, czy „wyp…ć” kogoś, odzwierciedlające zwycięstwo nad kimś połączone z pogardą, zawierają w sobie wątek aktywnej „męskiej” dominacji seksualnej.
A przecież nie zawsze homoseksualizm był uważany za obrzydliwy.
„Miłość platoniczna” rozumiana jako „czysta”, wyidealizowana” oznaczała początkowo miłość homoseksualną.. Bo tylko ta (jak uważali starożytni) jest wolna od prymitywnego, zwierzęcego instynktu prokreacji.. Platon pisał „homoseksualizm jest uważany za pogardy godny przez barbarzyńców, i przez tych, co żyją pod despotycznymi rządami, bo – jak się wydaje – to nie jest w interesie rządzących, by wśród poddanych rodziły się wielkie idee, potężne przyjaźnie czy pełna pasji miłość do wszystkich, którą homoseksualizm jest szczególnie zdolny produkować”. Również w Rzymie starożytnym małżeństwa homoseksualne były akceptowane i praktykowane. W słynącej cnotami męstwa Sparcie homoseksualizm, jako sprzyjający braterstwu broni był wręcz obowiązkowy, a tebański elitarny oddział, Święty Hufiec, kluczowy w zniweczeniu spartańskiej dominacji składał się z gejowskich par…
Ale.. jeśli już, to dotyczy to jednak aktu mężczyzn… Prawda? Wszyscy pamiętamy słynne „ale na lesbijki to bym sobie popatrzył”. Podobnie popularność scen „pani z panią” w „mainstreamowych” filmach erotycznych pokazuje, że to nie sam fakt homoseksualizmu jest odpychający. Wydaje się, że interweniuje to mocno tradycyjnie pojmowana męska rola w stosunku seksualnym, dokładniej jej dominacyjny aspekt. Zauważmy, że mało eleganckie wyrażenia „wyj..ać”, czy „wyp…ć” kogoś, odzwierciedlające zwycięstwo nad kimś połączone z pogardą, zawierają w sobie wątek aktywnej „męskiej” dominacji seksualnej.
A przecież nie zawsze homoseksualizm był uważany za obrzydliwy.
„Miłość platoniczna” rozumiana jako „czysta”, wyidealizowana” oznaczała początkowo miłość homoseksualną.. Bo tylko ta (jak uważali starożytni) jest wolna od prymitywnego, zwierzęcego instynktu prokreacji.. Platon pisał „homoseksualizm jest uważany za pogardy godny przez barbarzyńców, i przez tych, co żyją pod despotycznymi rządami, bo – jak się wydaje – to nie jest w interesie rządzących, by wśród poddanych rodziły się wielkie idee, potężne przyjaźnie czy pełna pasji miłość do wszystkich, którą homoseksualizm jest szczególnie zdolny produkować”. Również w Rzymie starożytnym małżeństwa homoseksualne były akceptowane i praktykowane. W słynącej cnotami męstwa Sparcie homoseksualizm, jako sprzyjający braterstwu broni był wręcz obowiązkowy, a tebański elitarny oddział, Święty Hufiec, kluczowy w zniweczeniu spartańskiej dominacji składał się z gejowskich par…
Dyskusja, fakty i humanizm
Obrońcy p. Pawłowicz piszą „Gdyby wszystkie osobniki danego gatunku (także i człowieka) zamieniły się w osobniki homoseksualne – gatunek ten przestałby istnieć, ponieważ nie nastąpiłoby przekazanie genów następnemu pokoleniu, w związku z czym nie byłoby potomków.” Z czego wyciągają wniosek „z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że z punktu widzenia ewolucji homoseksualizm jest anomalią.” Niestety, wywód ten stawia w bardzo, bardzo złym świetle stan nauki polskiej.
Po pierwsze – stosowany w kontekście personalnego ataku myli problem racji merytorycznej z problemem elementarnej kultury politycznej; myli problem przejściowości płciowej (transgender issues) z homoseksualizmem,
Po drugie autorzy wykazują brak zrozumienia problemu – bo przecież odmienność płciowa nie jest zaraźliwa i tak jak jej negacja nie powoduje jej zaniku, tak i akceptacja nie doprowadzi do upowszechnienia jej.. Stary Testament żądał kary śmierci dla gejów i niewiernych małżonków – i co? Ani jedno, ani drugie zjawisko nie zniknęło..
A wywód kolegów naukowców jest wart dokładnie tyle, co argumentacja „gdybyśmy jedli sam pieprz, to byśmy się ciężko pochorowali, więc pieprz powinien być zabroniony.”
Fakt, homoseksualizm – tak jak i przejściowość płciowa jest anomalią – w sensie statystycznym. Podobnie jak karłowatość, gigantyzm czy leworęczność. Anomalią jest też bycie wybitnie inteligentnym czy albinosem. Ale..
Czy to, że ktoś jest „inny” jest powodem dla lekceważenia czy pogardy? Oczywiście że tak – w bardzo prymitywnych grupach ... (Jeszcze nie tak dawno gardzono mańkutami i próbowano ich nawracać „na siłę” na „dobrą drogę”.) Cóż…
Przywołajmy tu statystyki podnoszone przez przeciwników homoseksualności – że geje chorują dużo częściej na rozmaite dolegliwości.. Czy nie jest może tak, że to praktyka zaszczuwania osób o nietypowych orientacjach seksualnych jest przyczyną dolegliwości? Wiemy, jak ważna dla zdrowia jest psyche.. Pomyślmy – co z nami by się działo, gdybyśmy żyli w ciągłym lęku, „że się wyda”, „że nie dadzą nam żyć.”
Można homoseksualizm i transpłciowość uznać za patologię – za błąd genetyczny. OK. – jak mawiają matematycy „załóżmy na chwilę, że..”. OK – ale.. czy bycie poszkodowanym przez los uprawnia kogokolwiek do drwin, a społeczeństwu do odbierania danej grupie praw obywatelskich, czy prawa do szczęścia?
Nikt chyba, kto zrozumiał słowa Św. Pawła
„Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.”
Nikt chyba, kto zrozumiał słowa Św. Pawła
„Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.”
(List do Koryntian)
Nikt, kto ma w sobie odrobinę przyzwoitości, odrobinę humanizmu, nie będzie przecież twierdził „mam prawo go poniżać”, bo to kaleka…
Tu dowód matematyczny mógłby zakończyć się cudownym zwrotem „co było do okazania”.
Ale przecież nie koniecznie tak jest – natura jest znacznie bogatsza, niż by to wynikało ze starożytnych pism – nawet, gdy to jest Święta Księga Narodu Wybranego. Świat jest znacznie bardziej skomplikowany, niż by to wynikało z dychotomicznego podziału na „KOBIETY” i „MĘŻCZYZN”. Zjawisko „trzeciej płci” hijra od dawna jest sankcjonowane prawnie w Indiach, Bangladeszu i Pakistanie – a od sierpnia 2011 również w Australii. Są Fa'afafine na wyspach Polinezji i „zaprzysięgłe dziewice” na Bałkanach.
Bywa, że ludzie rodzą się fizycznie jako mężczyźni, z „kodem poznawczym” kobiety – lub na odwrót. Może to błąd genetyczny – albo szczególna mutacja. A może szczególny zamysł Boży.. Bo przecież Bóg jest nieomylny, i musi w tym zamysł był.
Polecam ten kierunek refleksji wszystkim wierzącym..
A racjonaliści mają do dyspozycji inną jeszcze teorię. A mianowicie, że mutacja czy „anomalia” pojawiająca się z dużą regularnością prawdopodobnie ma swoje uzasadnienie… Bo przecież świat nie jest tak prosto zbudowany, jak się wydaje.. nawet plemniki, wbrew temu co nas jeszcze w szkole uczono, nie są jednakie. Jest w śród nich grupa „mutantów”, którzy są obdarzenie innym kształtem i zadaniem. Nie płyną oni do jaja, ale aktywnie blokują dojście „wrogiej konkurencji”; działają w ten sposób na rzecz DNA – grupowego, a nie indywidualnego sukcesu.
Teoria – sugerowana, przypomnijmy sobie ze wstępu - już przez Platona, mówi, że homoseksualiści, jako nie obdarzeni potomstwem, jako nieobciążeni koniecznością troski o dzieci zostali wykreowani przez siły natury jako „czynnik prospołeczny”, jako „szermierze dobra powszechnego”.
Teoria ta potwierdzona przez badania naukowe, wskazujące na istotnie wyższy poziom empatii (tak mocno skorelowanej z altruizmem) wśród osób o homoseksualnej orientacji..
Tu dowód matematyczny mógłby zakończyć się cudownym zwrotem „co było do okazania”.
Ale przecież nie koniecznie tak jest – natura jest znacznie bogatsza, niż by to wynikało ze starożytnych pism – nawet, gdy to jest Święta Księga Narodu Wybranego. Świat jest znacznie bardziej skomplikowany, niż by to wynikało z dychotomicznego podziału na „KOBIETY” i „MĘŻCZYZN”. Zjawisko „trzeciej płci” hijra od dawna jest sankcjonowane prawnie w Indiach, Bangladeszu i Pakistanie – a od sierpnia 2011 również w Australii. Są Fa'afafine na wyspach Polinezji i „zaprzysięgłe dziewice” na Bałkanach.
Bywa, że ludzie rodzą się fizycznie jako mężczyźni, z „kodem poznawczym” kobiety – lub na odwrót. Może to błąd genetyczny – albo szczególna mutacja. A może szczególny zamysł Boży.. Bo przecież Bóg jest nieomylny, i musi w tym zamysł był.
Polecam ten kierunek refleksji wszystkim wierzącym..
A racjonaliści mają do dyspozycji inną jeszcze teorię. A mianowicie, że mutacja czy „anomalia” pojawiająca się z dużą regularnością prawdopodobnie ma swoje uzasadnienie… Bo przecież świat nie jest tak prosto zbudowany, jak się wydaje.. nawet plemniki, wbrew temu co nas jeszcze w szkole uczono, nie są jednakie. Jest w śród nich grupa „mutantów”, którzy są obdarzenie innym kształtem i zadaniem. Nie płyną oni do jaja, ale aktywnie blokują dojście „wrogiej konkurencji”; działają w ten sposób na rzecz DNA – grupowego, a nie indywidualnego sukcesu.
Teoria – sugerowana, przypomnijmy sobie ze wstępu - już przez Platona, mówi, że homoseksualiści, jako nie obdarzeni potomstwem, jako nieobciążeni koniecznością troski o dzieci zostali wykreowani przez siły natury jako „czynnik prospołeczny”, jako „szermierze dobra powszechnego”.
Teoria ta potwierdzona przez badania naukowe, wskazujące na istotnie wyższy poziom empatii (tak mocno skorelowanej z altruizmem) wśród osób o homoseksualnej orientacji..
Innowacyjność
Richard Florida w swej przełomowej pracy „Rise of the Creative Class” wskazuje na to, że kluczem postępu są wielokulturowe, dynamiczne, otwarte intelektualnie i światopoglądowo miasta.. Według niego trzy T decydują o rozwoju miasta: Technologie, Talenty i Tolerancja (dla różnic narodowościowych, kulturowych, seksualnych)..
i wszystkie trzy czynniki są niezbędne..
(W polskim kontekście łatwo przywołać tętniące żywotnością wielokulturowe miasta Rzeczpospolitej – Wilno, Lwów, Kraków, Gdańsk czy Lublin..)
Przeprowadzone przez zespół jednej z czołowych amerykańskich uczelni Carnegie Mellon University analizy statystyczne pokazują jednoznaczną, mocną korelację pomiędzy Gay Index a rozwojem wysokich technologii.. „Obecność gejów nie tylko wskazuje na koncentrację „high-tech”, ale też pozwala na przewidywanie jego rozwoju”.
Dlaczego tak? Nie do końca jest to jasne, ale chyba następujące wyjaśnienie coś w sobie niesie: w wielokulturowym społeczeństwie, po zaakceptowaniu praw kobiet, murzynów i emigrantów odmienność seksualna jest ostatnią rubieżą obskurantyzmu..
I chyba to właśnie zdolność akceptacji inności – w poglądach, pochodzeniu czy stylu jest naturalnym składnikiem nonkonformizmu, a więc i warunkiem, innowacyjności. Bo czyż kreatywność nie zaczyna się właśnie od kwestionowania stanu dotychczasowego?
Jeśli chcemy być nowoczesnym krajem, to potrzebujemy otworzyć się na różnorodność – na odmienność religijną, kulturową, na emigrantów, Żydów i… na LGBT..
i wszystkie trzy czynniki są niezbędne..
(W polskim kontekście łatwo przywołać tętniące żywotnością wielokulturowe miasta Rzeczpospolitej – Wilno, Lwów, Kraków, Gdańsk czy Lublin..)
Przeprowadzone przez zespół jednej z czołowych amerykańskich uczelni Carnegie Mellon University analizy statystyczne pokazują jednoznaczną, mocną korelację pomiędzy Gay Index a rozwojem wysokich technologii.. „Obecność gejów nie tylko wskazuje na koncentrację „high-tech”, ale też pozwala na przewidywanie jego rozwoju”.
Dlaczego tak? Nie do końca jest to jasne, ale chyba następujące wyjaśnienie coś w sobie niesie: w wielokulturowym społeczeństwie, po zaakceptowaniu praw kobiet, murzynów i emigrantów odmienność seksualna jest ostatnią rubieżą obskurantyzmu..
I chyba to właśnie zdolność akceptacji inności – w poglądach, pochodzeniu czy stylu jest naturalnym składnikiem nonkonformizmu, a więc i warunkiem, innowacyjności. Bo czyż kreatywność nie zaczyna się właśnie od kwestionowania stanu dotychczasowego?
Jeśli chcemy być nowoczesnym krajem, to potrzebujemy otworzyć się na różnorodność – na odmienność religijną, kulturową, na emigrantów, Żydów i… na LGBT..
Co robić?
Podzielę się osobistym doświadczeniem.. Jeszcze kilka lat temu z niechęcią odnosiłem się do objawów homoseksualizmu, a myśl o kontaktach napawała mnie dreszczem niepokoju mieszanego z niechęcią. Czy wynikało to z naturalnego lęku przed innością, czy z dobrze wdrukowanego lęku przed słowem „pedał” – które tak często i wyłącznie w negatywnym kontekście zdarzało się słyszeć w dzieciństwie? Nie wiem, nie ważne.
Jako ktoś uważający się za „światłą osobę” mówiłem – w porządku, niech sobie będą, tylko, do cholery, niech się z tym nie manifestują..
Zmieniło mnie uczestnictwo w jednym z polonijnych forów, gdzie nowojorski polonus opowiadał o swoich podróżach z ukochanym Brazylijczykiem..
Wtedy, po dłuższym okresie niechęci („czego on tak demonstracyjnie o tym pisze”), przyszła refleksja – przecież ja też bym opowiadał, że byłem gdzieś z żoną, przyjaciółką, ukochaną..
Dlaczego odmawiam komuś praw, które dla mnie są naturalne, niezbyte?
(Bo wszak symetria, jest jednym z najpiękniejszych narzędzi – w estetyce, matematyce i filozofii sprawiedliwości…)
Więc –jeśli nie chcemy być zatęchłym zaściankiem prowincjonalnego myślenia - potrzebujemy odwagi tych, którzy gotowi są objawić swoją inność i potrzebujemy rozwijać swoją wrażliwość na innych, i zrobić krok ku akceptacji różnorodności.
Ku pożytku ich i naszego.. Tak w sferze materialnej, jak i duchowej..
