REKLAMA
Czy istnieją dowody na skuteczność klasycznej psychoanalizy? Badań które pokazują jej efektywność jest dużo więcej niż się na ogół sądzi i wyniki są dla psychoanalizy bardzo pozytywne. Co zabawne, nie tylko większość ludzi, ale nawet wielu psychoanalityków niedużo wie o tym.
W roku 1999 przebadano sporą próbę pacjentów którzy ukończyli już swoją psychoanalizę a odbywali ją w latach 1990-1993. Chodziło o to by zbadać jakie są efekty psychoanalitycznego procesu po kilku latach.
84,3% z byłych pacjentów po ukończeniu psychoanalizy przeniosło się do wyższej klasy wykształcenia. Większość pacjentów (65,2%) pracowała w pełnym wymiarze godzin. 21,7% w niepełnym wymiarze czasu pracy i tylko 2,2% nie miało pracy. Przed rozpoczęciem leczenia 88% cierpiało na bardzo nasilone zaburzenia psychiczne i psychosomatyczne. 51,2% cierpiało na zaburzenia osobowości, 27,1% na zaburzenia afektywne, 10% na zaburzenia nerwicowe a 6% na psychozę. Spory procent stanowiły osoby z diagnozą krzyżową - 22,5% miało trzy rozpoznania, 9,3% cztery a 4,7% pięć i więcej rozpoznań różnych zaburzeń.
75% oceniło swój stan przed terapią jako zły. Po zakończeniu psychoanalizy 81% oceniło swój stan jako dobry. 80% wskazało na pozytywne zmiany w zakresie relacji interpersonalnych. 70-80% mówiło o pozytywnych zmianach w zakresie zdolności radzenia sobie z trudnymi sytuacjami życiowymi, podniesienia samooceny i satysfakcji z własnego życia i osiągnięć.
W porównaniu z ocenami dokonanymi przez samych byłych pacjentów oceny dokonane przez byłych analityków były bardziej krytyczne, choć także pozytywne. Większość pacjentów po zakończeniu leczenia nie spełniała już kryteriów diagnostycznych europejskiego podręcznika do diagnoz zwanego ICD-10.
Link do pełnego raportu z badania, gdzie jest o wiele więcej informacji jest tutaj
Jak badać skuteczność terapii?
Najwięcej badań efektywności przeprowadzono na terapii poznawczo behawioralnej. Nie znaczy to jednak, że ta terapia ma w badaniach najlepsze wyniki. W rzeczywistości wcale nie jest lepsza od pozostałych i jest coraz więcej metaanaliz (analiz zbiorczych różnych pojedynczych badań) które to coraz wyraźniej pokazują.
W zabawnym artykule pt. Terapia poznawczo behawioralna vs. psychoanaliza (tytuł zresztą mógłby być ściślejszy bo terapia psychodynamiczna i psychoanaliza to dość blisko ale to jednak nie to samo) autorzy piszą o tym tak:
Terapia poznawczo behawioralna jest powszechnie spostrzegana jako posiadająca najwięcej empirycznych dowodów swojej skuteczności. Mit założycielski tej terapii głosi, że została ona stworzona przez psychoanalityka sfrustrowanego nienaukowym podejściem obowiązującym w terapiach wywodzących się z tradycji Freuda. Jak się okazuje „ku zaskoczeniu badaczy” nie znaleziono jednak dowodów na to, by terapia poznawczo behawioralna była skuteczniejsza w leczeniu depresji niż tzw. terapie psychodynamiczne.

Psychodynamiczne, czyli (skrótowo rzecz ujmując) wywodzące się z psychoanalizy.
We wspomnianym artykule i w dyskusji pod nim jest trochę linków do oryginalnych badań i taki na przykład wykres
logo
Kreska czerwona to efektywność terapii poznawczo behawioralnej. Kreska niebieska – terapii psychodynamicznej. Notka dotyczy akurat leczenia depresji, ale w innych problemach jest bardzo podobnie, co będę stopniowo omawiał przedstawiając kolejne badania.
W naukowych analizach istnieje określona metodologia. Jednak nie każda metodologia jest odpowiednia do badania psychoterapii.
Selligman – twórca pojęcia flow i tzw. psychologii pozytywnej - dobrze opisuje ten problem w artykule pt. Efektywność psychoterapii
Streszczając jego tekst:
W klasycznych badaniach nad terapią próbowano pacjentów wysyłać losowo do różnych grup. Jednego na analizę, drugiego na terapię psychodynamiczną, trzeciego na leki, czwartego na terapię poznawczą i tak dalej. Po połowie do mężczyzn i kobiet, po połowie do młodych i starych itp. Czyli zadbano o to, by klient nie miał żadnego wpływu na to do kogo trafi.
Ale w życiu tak przecież nie jest. W realnym świecie sami wybieramy sobie terapeutów i to wybieranie jest bardzo istotną częścią całego procesu. Ludzie trafiają czasem do kilku osób z rzędu zanim u kogoś na terapii zostaną na dłużej. To nie jest przypadek, że jeden człowiek idzie do starszej pani a drugi do młodego chłopaka. Ludzie kierują się także metodą i często sporo o niej wiedzą. W innych badaniach (będę omawiał je w kolejnych tekstach) wykazano, że w zależności od własnej skłonności do autorefleksji pewne osoby osiągają lepsze efekty w jednych rodzajach terapii a inne w innych. Bo jedne rodzaje są bardziej „do środka na osobę” a inne bardziej „do zewnątrz na zadanie” i różni ludzie różnie czują się w odmiennych podejściach.
Drugi kłopot: żeby porównywać skuteczność różnych terapeutycznych postępowań trzeba je wpierw dobrze zdefiniować by odróżnić jedno od drugiego. W tym celu tworzy się coś takiego jak manual, czyli spisaną procedurę terapeutycznego postępowania. Najpierw mamy diagnozę, później mamy procedurę postępowania i testujemy które procedury się sprawdziły. Czyli nie można w trakcie terapii postępowania zmienić ani diagnozy przeformułować.
Wiele osób tak właśnie może wyobrażać sobie porządne badania nad terapią. Zdefiniujmy jeden konkretny problem i sprawdźmy jak działa która procedura w odniesieniu do tego właśnie problemu za pomocą ślepej próby i grupy kontrolnej. Trochę jak z porównywaniem skuteczności różnego rodzaju uszczelek dla hydraulików.
Jak to powiedział Mencken - Każdy złożony problem ma swoje rozwiązanie, które jest proste, eleganckie i całkowicie błędne. W tym przypadku tak właśnie jest bo w terapii prowadzonej w prawdziwym świecie to nigdy tak nie wygląda i takie podejście daje nam sztuczny wynik.
Proces psychoterapii nie przebiega standardowo tylko modyfikuje się w trakcie. Rozmawia się o tym jak działają pewne sposoby postępowania i zmienia się je szukając najlepszych. Jest nawet jeszcze gorzej. Żywi terapeuci w prawdziwym świecie praktycznie nigdy nie pracują czysto. Jest jedna sytuacja kiedy terapeuta pracuje czysto według zasad szkoły. To chwila kiedy zdaje egzamin. Wtedy musi się wykazać znajomością zasad i wtedy od nich na krok nie odchodzi. Nigdy później już tak nie jest.
Terapeuci znają zasady swojej szkoły ale znają wiele innych rzeczy, wiedzą, że każdy człowiek jest inny i szukają tego co działa. W praktyce każdy terapeuta ma swój własny styl. No i znów – kiedy robimy badanie porównawcze skuteczności różnych procedur to taki terapeuta nie pracuje w ten sam sposób w jaki pracuje zawsze. Skuteczność „czystej szkoły” to konstrukcja czysto teoretyczna.
Kolejny problem – w klasycznych badaniach nad skutecznością proces trwa tyle ile założono. W prawdziwym życiu ludzie chodzą dopóki nie uzyskają efektu o który im chodzi albo póki nie dojdą do wniosku, że to się nie uda. Albo póki nie dojdą do wniosku, że ich cel był całkiem inny niż sądzili. To wcale nie rzadkie.
I w odróżnieniu od warunków badań klasycznych prawdziwi klienci terapeutów nie mają nigdy jednego problemu który można wyizolować i skupić się tylko na nim. Mają różne problemy, które się wiążą ze sobą w oczywisty i logiczny sposób, ale to powiązanie jest z początku niejasne i wychodzi na jaw dopiero stopniowo. Sprowadzenie tego do redukcji jednego objawu jest tak naprawdę sprowadzeniem całego przedsięwzięcia do absurdu.
Wiele terapii przebiega właśnie w ten sposób, że zaczyna się od jakiegoś celu i w kolejnych sesjach ten cel się przeformułowuje. Samo poszukiwanie tego sformułowania – dochodzenie do tego o co naprawdę chodzi – jest tutaj terapią ale nie sposób na początku procesu przewidzieć do czego on doprowadzi. Ludzie w trakcie po prostu zmieniają zdanie. Czasem to co na początku wydawało się najważniejsze po kilku spotkaniach okazuje się najmniej ważne.
Artykuł Selligmana jest dość długi, w Polsce dostępny tylko pod linkiem po angielsku, z kilkoma wykresami i nie zdecyduję się tutaj całości tłumaczyć, opisuje on jednak badania nad psychoterapią przeprowadzone w sposób inny niż klasyczny.
Przebadano odpowiedzi trzech tysięcy ludzi, którzy korzystali z jakiejś formy pomocy psychologicznej w ciągu ostatnich trzech lat.
Wyniki tych badań wskazują, że:
- generalnie wszystkie rodzaje psychoterapii okazują się dla pacjentów korzystne
- terapie długoterminowe sprawdzają się znacznie lepiej niż krótkoterminowe
- pod względem skuteczności sama psychoterapia nie różni się od leczenia polegającego na łączeniu psychoterapii z farmakoterapią
– żadna szkoła /rodzaj psychoterapii nie okazała się skuteczniejsza od innych w odniesieniu do żadnego typu psychologicznych problemów
- psycholodzy, psychiatrzy i pracownicy socjalni okazują się w równym stopniu pomocni
- wszystkie trzy grupy okazały się skuteczniejsze od doradców małżeńskich
- pacjenci którym narzucono szkołę terapeutyczną lub terapeutę w oparciu o warunki ubezpieczenia a także ci, którym na podobnej zasadzie z góry ograniczono ilość sesji skorzystali znacznie mniej niż ci, którzy mieli wybór