Męska piłka na igrzyskach to jest kpina. Gdy, przed IO w Barcelonie, ustalono format w formie rywalizacji zespołów U23, FIFA chwaliła się, że jest to świetne przedłużenie ich własnych rozgrywek - mundiali U17 i U20. No świetnie. A czym się może pochwalić MKOl?
Spojrzenie fana na codzienne wydarzenia w sporcie i spojrzenie fanatyka na Igrzyska Olimpijskie
Organizacją przewspaniałej imprezy, wysokim budżetem, wpływami... Oczywistym jest monopol MKOlu na przeprowadzanie zawodów na które zjeżdżają się najlepsi sportowcy globu. To, że IO są najważniejszą imprezą na świecie wynika z niepisanej umowy sportowców i federacji sportowych na całym świecie. Oprócz centrali piłkarskiej. I to tylko w kwestii mężczyzn.
Wszak dla piłkarek nożnych IO są imprezą stawianą co najmniej na równi z Mistrzostwami Świata. Największe gwiazdy, najlepsze zespoły, najwyższy światowy poziom. Czyli coś, czego od Igrzysk Olimpijskich oczekujemy.
Dobra, bywają też problemy z amerykańskimi ligami zawodowymi, nie wszystkie gwiazdy, gwiazdki i gwiazdeczki z NBA i NHL mają ochotę jechać, czy też są puszczane z klubów, na IO. Ale. Po pierwsze ligi te są poza jurysdykcją światowych federacji i budują swój własny, prywatny produkt. Wszak FIBA pragnie i łaknie ściągania najlepszych zawodników na rozgrywki reprezentacyjne. Po drugie, zawodnicy doskonale o tym wiedzą angażując się za oceanem. I przy tych wyborach musi istnieć świadomość tego, że ryzykują karierę w zespole narodowym.
FIFA zaś jawnie sobie kpi z IO. Światek piłki nożnej jest alternatywną rzeczywistością dla reszty sportu. I w tym światku ważniejszy jest na przykład Puchar Konfederacji rozgrywany w niechcianym przez nikogo terminie. A przecież formuła tych zawodów jest świetna, z chęcią zobaczyłbym ją na Igrzyskach Olimpijskich.
No ale skoro już padło słowo termin, to trzeba się do niego odnieść. Igrzyska Olimpijskie rozwaliłyby cały piłkarski terminarz. Kluby i tak już mają dość piłki reprezentacyjnej. Już syczą jak węże na każde zgrupowanie, na każdy turniej. Puchar Narodów Afryki to przekleństwo klubów francuskich, Copa America rozbija okres przygotowawczy całej Europie. Ależ te reprezentacje przeszkadzają. A potem europejskie kluby wykupują objawienia wyżej wymienionych turniejów i cieszą się nimi przez dwa/cztery lata, aż nadejdzie kolejna edycja i zawodnik znowu będzie chciał uciec do kadry. Po co, myślą trenerzy i prezesi, skoro już ma kontrakt w takim dobrym klubie jak nasz?
W gruncie rzeczy chodzi oczywiście o pieniądze. FIFA i MKOl to dwie maszynki do ich robienia. A na IO zarabia tylko ten drugi podmiot. Czemu więc FIFA miałaby angażować w coś co nie przynosi im zysków, skoro w tym samym czasie można robić wszystko po swojemu i patrzeć na rosnący budżet? Igrzyska nie wypromują przecież piłki nożnej jeszcze bardziej.
Obecnie rozgrywki kopaczy są na marginesie igrzysk. Regularne transmisje zaczynają się dwa dni przed igrzyskami, a kończą dzień przed. Póki nic innego się nie dzieje.
Właściwie trzeba napisać, że federacja piłkarska po prostu pilnuje swojego biznesu i nie przejmuje się otoczką ideologiczną. Dobra. Niech i tak będzie. Skoro korzystna dla nich jest ta kpina z MKOlu - niech kpią w imię ich własnych zysków. Pytanie jest zasadniczo inne. Czemu MKOl daje się wykpić?
Oczywistą szkodą i ogromną krzywdą dla pań byłoby wyrzucenie piłki kopanej z igrzysk w całości. Pozbycie się samych panów mogłoby być problemowe, bo tutaj obie strony musiałyby usiąść i pogadać. A FIFA może nie być ku temu skłonna. Jakie jest więc rozwiązanie? Niestety, tutaj tekst mogę już tylko skończyć. Błąd MKOlu sprzed przeszło dwóch dekad może boleć jeszcze długo.