Reklama.
Nie jest moim zamiarem krytyka trenera Bieglera. Nie dziwne, że wobec niewyjaśnionej sytuacji w meczu wolał trzymać najlepszych i najpewniejszych zawodników na boisku. I że z tych zmian, które mimo wszystko odważył się zrobić, szybko się wycofał. Problem jest taki, że dziesięcioma zawodnikami można pokonać Białoruś, albo i wygrać grupę, lecz nasze oczekiwania są chyba jednak trochę większe. Mówi się, że korzystając z prawa do wymiany zawodników po fazie grupowej, do zespołu może dołączyć Marcin Lijewski. Byłoby to niewątpliwie spore wzmocnienie. Ale to też nie o to chodzi.
Kibic interesujący się piłką ręczną tylko co styczeń (a myślę, że tacy ludzie stanowią sporą część tych, którzy zasiedli dziś wieczór przed telewizorami) mógł nawet nie zauważyć, że oto dokonuje się pierwszy etap zmiany pokoleniowej w polskiej piłce ręcznej. Chyba, że zaskoczył ich Kubisztal. Orzechowskiego, który może jeszcze nie wkuł się w pamięć przeciętnego polskiego kibica, można było w tym spotkaniu przegapić. A tego, że na boisku pojawił się Krajewski, nikt nie byłby w stanie mi wmówić, gdyby nie to, że na jego epizod zwrócili uwagę komentatorzy.
Pierwszy mecz zawsze jest nerwowy. Następnym rywalem będzie Arabia Saudyjska. Tam, mam nadzieję, nie zostaniemy uraczeni większymi emocji, zaś Chodara i inni nowicjusze dostaną swoją szansę. Ale to może być ostatnia okazja na spokojne wprowadzenie ich do gry. Turniej jest najwyższej rangi, więc warunki muszą być bojowe. I to w nich mają się się sprawdzić nowi. Gra rotacją składem może się zrobić się niebezpieczna. Z każdym kolejnym meczem strach przed wprowadzeniem niedoświadczonych zawodników może być coraz większy. I nie będzie wiadomo, czy większym ryzykiem będzie danie im szansy w jakimś newralgicznym momencie, czy świadome skrócenie sobie ławki rezerwowych o kilka krzesełek.
Napiszę to po raz kolejny: najważniejsze są dwa punkty. Ale szkoda, że nie udało utrzymać wysokiego prowadzenia. Bo dając dziesięć minut męczącej gry więcej podstawowej siódemce i odbierając 10 minut doświadczenia debiutantom jesteśmy stratni 20 minut. Zważywszy na konieczność rozegrania 9 spotkań w dwa tygodnie - to dużo.