Do pierwszego starcia Barcelony z Milanem w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów nie sposób się przyczepić. Sytuacjami można by obdzielić kilka innych meczów, a dalej wyglądałoby to nieźle. Zabrakło jednak najważniejszego - goli.
Do pierwszego starcia Barcelony z Milanem w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów nie sposób się przyczepić. Sytuacjami można by obdzielić kilka innych meczów, a dalej wyglądałoby to nieźle. Zabrakło jednak najważniejszego - goli.
Dzisiaj liczymy na nadrobienie tego niedociągnięcia z nawiązką. W końcu Barcelona gra na Camp Nou, tam murawa będzie w idealnym stanie, co pomoże gospodarzom, ale też gościom w wyprowadzaniu błyskawicznych kontrataków.
Zapowiedź Massimiliano Allegriego dobrze nie wróży, ale jego słowa wydają się co najmniej trudne do realizacji. - Musimy zagrać jak na San Siro i przede wszystkim uniemożliwić Barcelonie strzelenie gola. Wtedy będziemy mieli szansę awansu - przyznał Włoch.
Nie ma takiej możliwości, żeby Barcelona w dwumeczu nie strzeliła bramki, a jak już padnie pierwsza, to pociągnie za sobą następne.
Przy tym siła ofensywa gości zostanie wzmocniona w stosunku do meczu na San Siro - wreszcie gotowy do gry jest Alexandre Pato.
Czego oczekujemy w tym meczu? Szybkiej bramki z jednej lub drugiej strony, a potem gonienia wyniku przez jeden zespół, co stworzy przestrzenie na boisku, czyli nadchodzi klasyczny goalfest!