
Wojciech Kuczok, zdeklarowany sympatyk Ruchu Chorzów, w wywiadzie dla naTemat.pl określił te spotkanie „meczem ćwierćwiecza”. Z perspektywy stołecznej oczywiście ranga tego wydarzenia jest dużo mniejsza, niemniej w dalszym ciągu jest to walka o mistrzostwo Polski.
REKLAMA
Najprawdopodobniej triumfator sięgnie po tytuł najlepszej drużyny w kraju, a już na pewno znacznie przybliży się do pucharów europejskich. Przegrany osłabi się nie tylko punktowo, ale ciężko mu się będzie również mentalnie pozbierać na kolejne potyczki (a Legia gra zaraz z Lechem). Zagrywek pokerowych się raczej nie spodziewamy, ale Skorży, którego skądinąd zabraknie na ławce z Ruchem i Widzewem za czerwoną kartkę, by się taka przydała …
Chociaż do takiego miana zasłużyć może wymuszone ofensywne przemeblowanie składu. Za kartki zagrać nie mogą Janusz Gol, Jakub Rzeźniczak oraz Artur Jędrzejczyk, z urazem zmaga się Inaki Astiz. Dziury w obronie muszą się pojawić.
Czemu goalfest? To już takie trochę błaganie o mecz na szczycie Ekstraklasy, który nie zakończy się 0-0, jak ostatnio Wisła – Legia. Warszawiacy muszą wreszcie wygrać na Łazienkowskiej, chorzowianie nie zrezygnują z taktyki „rozsądnego ataku”, a Piech i Jankowski są w formie ...
Nie najgorzej nastraja przeszłość – w poprzednim roku Legia przegrała 2:3, w 2009 wygrała 4:1, w 2003 padł remis 3-3. I takie pięć-sześć bramek by nas najzupełniej zadowoliło, kursami pogardzić nie można.
