Niewiarygodne. To pierwsza reakcja, gdy słyszy się o nagłym zwrocie w sprawie zabójstwa generała Papały. Okazuje się że mordercami mogą być przypadkowo przyłapani na przestępstwie rabusie. A gdzie ta wielka, wszechwładna i powiązana z politykami mafia? Gdzie misternie zaplanowany zamach, przecinający najtajniejsze i najbardziej strategiczne śledztwa?
Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego, b. Prezydent Warszawy
Gdzie ci politycy lewicy kryjący co najmniej przestępców, za których to nareszcie muszą się zabrać wspaniali i sprawiedliwi rycerze z PiS? To wszystko, czym byliśmy karmieni przez lata było tylko iluzją? Największe i najgłośniejsze śledztwo, w którym – jak nam wmawiano – są już niepodważalne dowody, ma się zakończyć taką kompromitacją?
Zastanawiam się, co przeciętny Polak ma myśleć o swoim państwie, skoro są w nim możliwe takie rzeczy? Przez kilkanaście lat toczyło się największe i zapewne najdroższe w historii polskiej kryminalistyki postępowanie, formułowano najcięższe zarzuty, wielu ludzi zamykano w aresztach lub zwalniano ze służby.
Za ten skandal wielu ludzi powinno dzisiaj mieć poczucie winy i tak po ludzku powiedzieć „przepraszam”. Zwłaszcza ci, którzy wyrzucali ze służby niewinnych funkcjonariuszy, przypisując im rzekome nieczyste i podejrzane kontakty. Także ci, którzy zamykali do aresztów ludzi tylko po to, by w ten sposób spróbować ich złamać i wydusić pożądane zeznania. I z całą pewnością ci, którzy wydawali miliony publicznych pieniędzy na śledztwo, które szło całkowicie fałszywym torem. I wreszcie ci, którzy używali polskich służb do procedur ekstradycyjnych i fałszywie, we własnym interesie twierdzili, że mają niepodważalne dowody na winę jakichś osób. A na koniec ci, którzy nie mając żadnej wiedzy a jedynie bezkrytycznie przyjmując to, co podsuwali im śledczy, całą sprawę opisywali, filmowali i komentowali, zarabiając przy tym całkiem spore pieniądze.
Wielka teoria o kolejnym wszechogarniającym układzie kończy w niesławie. Żal tylko rodziny Marka Papały, którą przez tyle lat mamiono całkowicie wydumanymi teoriami w sprawie jego zabójstwa. I przykro – ale tak już u nas jest – że zapewne nikt tu nie poczuje się winny i będzie znajdował tysiące argumentów, które miałyby potwierdzać, że wszystko robiono prawidłowo, i że właściwie nic się nie stało. A słowa „przepraszam” nie usłyszymy.