Jeśli młodzi patrioci w kominiarkach palą tęczę na warszawskim placu Zbawiciela to najpewniej mamy Święto Niepodległości. Gdy w telewizji (tej od zakodowanej a na koniec odkodowanej siatkówki) leci „Kevin sam w domu” to wiadomo, że mamy Boże Narodzenie. A skąd wiemy, że mamy Sylwestra?
Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego, b. Prezydent Warszawy
Ano stąd, że zgodnie z nową świecką tradycją w przeddzień (a nieraz i w dzień) Sylwestra wychodzą na ring i napinają muskuły lekarze z porozumienia zielonogórskiego z jednej strony oraz minister zdrowia Bartosz Arłukowicz z drugiej. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego zarówno lekarze jak i minister, zamiast dogadać się miesiąc temu, wolą spory prowadzić na „za pięć dwunasta” – i to wtedy, gdy ta dwunasta, to właśnie ta najważniejsza, bo kończąca stary i zaczynająca nowy rok.
Ale skoro dzięki ministrowi Arłukowiczowi i lekarzom z porozumienia zielonogórskiego wiem, że stary rok się kończy, a nowy za moment się zaczyna, to czas najwyższy przejść do życzeń.
Najpierw do tych, które dotyczą najbliższych godzin – bo chcę Państwu życzyć wspaniałej sylwestrowej zabawy.
A czegóż Państwu i sobie życzyć na ten Nowy 2015 Rok?
Po pierwsze, byśmy nie musieli liczyć na efekty dogadywania się pana ministra z lekarzami – czyli aby zdrowie dopisywało.
Po drugie, by rząd dotrzymał obietnic z expose i coś wreszcie zrobił z naszymi podatkami – z korzyścią dla nas, obywateli rzecz jasna, a nie dla ministra Szczurka.
Po trzecie, by w naszym życiu (także tym internetowym) było coraz więcej „lajków” a coraz mniej „hejtów”.
I po czwarte, by Lewandowski i spółka zajęli pierwsze miejsce w grupie.
Jeśli te cztery życzenia się spełnią, to pewnie przebolejemy nawet i to, gdyby – nie daj Boże – nie ci, na których chcemy głosować, wygrali czekające nas w 2015 roku wybory parlamentarne.