To taka sprawa, że nim się przejdzie do meritum trzeba uczynić parę zastrzeżeń. Więc je czynię. „Staruch” nie jest bohaterem z mojej bajki. „Kibole” Legii i rządzący nimi „Staruch” to przede wszystkim nie dające się zaakceptować słowa, gesty a często i czyny pełne nienawiści. Ale „Staruch” ma pełne prawo do tego, by wymiar sprawiedliwości traktował go przyzwoicie. A tak nie jest.

REKLAMA
„Staruch” jest oskarżany o handel amfetaminą. Jedynym dowodem są tu – jak się zdaje – zeznania świadka koronnego. Wiarygodność świadków koronnych jest w Polsce bardzo niska. Najczęściej zawodzi tu prokuratura, która – chcąc za wszelką cenę wygrać sprawę przed sądem – proponuje „koronne świadkowanie” osobom, które za cenę bezkarności są w stanie zeznać wszystko. Czym to się kończy pokazała kompletna kompromitacja organów ścigania w sprawie zabójstwa generała Marka Papały.
Nie wiem, czy „Staruch” jest winny zarzucanych mu czynów, czy też nie. To powinien rozstrzygnąć sąd. Ale trudno zgodzić się z tym, by oskarżany przez świadka koronnego „Staruch” siedział w areszcie tymczasowym już siódmy miesiąc. Bo tak długi areszt tymczasowy trzeba nazwać po imieniu: „Staruch” siedzi w klasycznym areszcie „wydobywczym” – wedle zasady, że „jak posiedzi, to zmięknie i zacznie mówić”.
Areszt „wydobywczy” to współczesna odmiana śledczych tortur. W demokratycznym państwie prawnym nie może być dla niego miejsca. Także wtedy, gdy do takiego aresztu trafia ktoś, z kim nie chcemy mieć nic wspólnego. Areszt wydobywczy jest hańbą wymiaru sprawiedliwości.