Gdy czterech b. samorządowców – członków zarządu b. gminy Warszawa-Centrum, stanęło w maju 2010 roku przed sądem, z oskarżenia o narażenie w 2002 roku publicznej kasy przy okazji budowy centrum handlowego Złote Tarasy na straty sięgające 100 mln zł – „Gazeta Wyborcza” nie kryła satysfakcji. Dziś – gdy sąd ich uniewinnił – ta sama gazeta milczy.
Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego, b. Prezydent Warszawy
„Gazeta Wyborcza” niespecjalnie – by użyć najłagodniejszego określenia – lubiła samorządową ekipę, która rządziła Warszawą w od marca 1999 roku do grudnia 2002 roku. Zatem tekst autorstwa Piotra Machajskiego, który 27 maja 2010 roku, z racji rozpoczęcia procesu, ukazał się na 6 stronie „Gazety” nie dziwił. Pisany był w konwencji „winni – tyle że jeszcze nie osądzeni”. Autor wspominał co prawda, że oskarżeni uważają zarzuty za absurdalne, ale na ile tylko mógł, starał się przekonać czytelników, iż wszelkie działania oskarżonych podejmowane w związku z utworzeniem miejsko-prywatnej spółki powołanej do budowy Złotych Tarasów, były jednym wielkim przekrętem.
Dzisiaj, dzień po uniewinnieniu, gdy sąd nie zostawił na oskarżeniu suchej nitki, „Gazeta Wyborcza” nie zamieściła choćby linijki tekstu na ten temat. Sądzić można zatem, że intencją „Gazety” jest to, by ci, dla których „Gazeta” jest głównym źródłem informacji, i którzy w 2010 roku na jej łamach przeczytali o „winnych – tyle że jeszcze nie osądzonych przestępcach” nadal żyli w przekonaniu, że byli to przestępcy.
O wyroku uniewinniającym można było jedynie przeczytać w „Gazecie.pl” – czyli internetowej wersji „Wyborczej”. Ale nawet i tam dziennikarz nie był w stanie się zdobyć na proste sformułowanie – że byli samorządowcy są niewinni. Woli użyć sformułowania, iż sąd uznał, że są niewinni. A może sąd się pomylił – zdaje się sugerować dziennikarz. Dalej dziennikarz pisze: „Złote Tarasy działają w sercu Warszawy już od ponad siedmiu lat. Mało kto jednak pamięta, że powstawały w atmosferze skandalu”.
Otóż – nie. Po wczorajszym wyroku wiemy, że Złote Tarasy nie powstawały w atmosferze skandalu. Powstawały one w atmosferze fałszywych i absurdalnych oskarżeń. Niestety, w tworzeniu tej atmosfery ma swój udział także „Gazeta Wyborcza”. I jak widać, nie do końca potrafi się dzisiaj z tego wycofać.
Jako że często zdarza się, iż ktoś dzieli się z innymi swoimi opiniami w sprawach, które dotyczą go bezpośrednio – muszę poczynić tu ważne zastrzeżenie. Ze Złotymi Tarasami nigdy, na żadnym etapie, nie miałem nic wspólnego – ani na etapie tworzenia spółki, ani też na etapie samej budowy. Podkreślam to, gdyż chcę by było jasne – nie chodzi tu o mnie, ale o elementarną prawdę i dobre imię osób, które znam i szanuję.