To może wydawać się dziwne, że dopiero po 18-tu latach negocjacji Rosja stała się 156. członkiem Światowej Organizacji Handlu. Do tej pory wszystkie duże państwa, na czele z Chinami, uznawały włączenie w krwiobieg handlu światowego, który tworzą regulacje WTO, za ważną część swojej strategii rozwoju.
REKLAMA
Z Rosją było inaczej. Miała pieniądze dzięki złożom ropy i gazu. Wystarczały one na realizację forsownego planu zbrojeń oraz na płacone z budżetu wydatki socjalne. Brak regulacji WTO, które także cywilizują handel i zabraniają stosowania jego instrumentów wprost dla osiągania celów politycznych, dawał naszemu wschodniemu sąsiadowi dodatkowo wolną rękę w wywieraniu nacisków na partnerów. Pamiętamy dobrze spory o eksport polskiego mięsa, czy produktów rolnych do Rosji. Dzięki członkostwu w Światowej Organizacji Handlu zamykanie dla innego partnera rynku w danej grupie towarów będzie utrudnione. Dodatkowo mechanizm rozstrzygania sporów daje pokrzywdzonej stronie możliwość skutecznego reagowania.
Federacja Rosyjska przystąpiła do WTO, gdyż ma świadomość, że ekstensywny, oparty na eksporcie surowców mineralnych, model rozwoju się nie sprawdził. Chce eksportować i szuka możliwości zniesienia barier w tym zakresie, które do momentu wejścia do WTO były nakładane przez takie państwa jak Chiny, czy USA.
Dzisiaj otworzenie się rynku rosyjskiego skutkować będzie dla Rosji otwarciem wielu rynków dużych państw. Trzeba przy tym przyznać, iż społeczność międzynarodowa, za przyjęcie przez Rosję cywilizowanych reguł handlu, zapłaciła sporą cenę.
Otwarcie europejskiego rynku na rosyjskie wyroby stalowe może bardzo poważnie zagrozić unijnym hutom. Utrzymanie zaś wysokich ceł na samochody i części do nich ułatwi stworzenie rosyjskiego przemysłu samochodowego. Uderzy to w interesy europejskich eksporterów, m.in. w takich krajach jak Ukraina.
Może się okazać, że cena wejścia Rosji do Światowej Organizacji Handlu dla pozostałych jej członków jest jeszcze wyższa. Szczególnie dla jej głównych partnerów handlowych. Rosjanie nie spieszą się z wprowadzeniem wszystkich standardów wymaganych przez WTO. Oczekują też daleko idących koncesji ze strony Unii Europejskiej.
Czas pokaże, czy Rosja wchodząc do kolejnej wielkiej organizacji międzynarodowej dostosuje się do jej reguł, czy przede wszystkim będzie chciała je zmieniać, zgodnie z interesami rosyjskich kupców, których symbolizuje Rogożyn w powieści Dostojewskiego. Musimy być przygotowani na tę drugą możliwość. Taka bowiem była dotychczas praktyka w rosyjskiej dyplomacji.
