Byłem zaskoczony słuchając dzisiaj przywódcy największej partii opozycyjnej i tego z jaką złością wypowiadał się o pakcie fiskalnym.Pakcie, który w rzeczy samej nie dotyczy bezpośrednio Polski i Polaków. Myślę, że warto zadać sobie pytanie dlaczego? Dlaczego Prezes PiS chcę, byśmy tak bardzo znienawidzili pakt fiskalny?
Współprzewodniczący Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa. Poseł na Sejm I, V i VI kadencji, poseł do Parlamentu Europejskiego VII kadencji. Były Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP.
Jarosław Kaczyński nieco zagubiony, ciągle szuka swojego punktu odniesienia, z którego mógłby uczynić sztandar walki z rządem. I widać, że ten punkt już znalazł i będzie nim, albo już jest pakt fiskalny. Pakt, który ma na celu likwidację problemów finansowych państw strefy euro i będzie obowiązywał Polskę, dopiero wtedy, kiedy Polska w tej strefie się znajdzie. Dzisiaj pakt fiskalny nie zmienia nic w naszej sytuacji. No, niemniej jakiś sztandar trzeba mieć.
Taka postawa opozycji miałaby sens w Grecji, czy w Hiszpanii, w przypadku Polski, chyba nikt nie da się na to nabrać. Tym bardziej, że rząd Donalda Tuska informuje, że zanim Polska przyjmie Euro, sytuacja w strefie musi się poprawić. Po drugie my również nie jesteśmy jeszcze gotowi na tyle, żeby spełnić kryteria z Maastricht, to ciągle jest okres wielu lat i nikt nie wskazuję dokładnej daty. Tymczasem prezes PiS straszy Polaków Euro, jakby nasze wejście miało nastąpić za dwa, trzy lata.
W działaniu prezesa oczywiście widać wielką niekonsekwencje. Pamiętam doskonale, że Jarosław Kaczyński nigdy przeciwny Unii Europejskiej nie był, a co za tym idzie w jakiejś perspektywie czasowej godził się również na przystąpienie Polski do unii walutowej. Widać wyraźnie, że przystąpienie do strefy euro, które nastąpi za wiele lat, jak również czynienie wroga z paktu fiskalnego, jest wyrazem braku możliwości znalezienia takich punktów, do których opozycja mogłaby się dzisiaj odnieść. Bo przecież nie są to kwestie realne dla Polski dzisiaj.
Skąd ta złość na pakt fiskalny? Skąd ta niechęć do Unii Europejskiej? Jak słucham dzisiaj Jarosława Kaczyńskiego, to coraz częściej w jego ustach Unia Europejska jawi się jako obszar, który Polskę kolonizuję, a nie obszar stwarzający nam szansę. Dlaczego?
Odpowiedzi szukałbym w traumie, jaką Jarosław Kaczyński przeżył po negocjacjach Traktatu Lizbońskiego. Jest to odreagowanie porażki, którą doznał jego brat, a za którą Jarosław Kaczyński sam czuje się odpowiedzialny. Mechanizm z Joaniny, który miał być remedium na poprawę pozycji takich państw jak Polska okazał się być fikcją i to bardzo bolesną. Skutki tej złości i tej reakcji widzimy dzisiaj w tym, jak Prezes PiS odnosi się do Unii Europejskiej i do pomysłów, które w gruncie rzeczy nie dotyczą Polaków i może jeszcze długo nie będą dotyczyć.