Współprzewodniczący Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa. Poseł na Sejm I, V i VI kadencji, poseł do Parlamentu Europejskiego VII kadencji. Były Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP.
Jaki jest wkład opozycji w formowanie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej? Jaki jest obszar zainteresowań posłów w zakresie polityki zagranicznej? Spektrum tych zainteresowań zaprezentowano na dzisiejszej sejmowej komisji spraw zagranicznych. Posłowie mieli zastanawiać się nad kandydaturą ministra Tomasza Arabskiego na stanowisko ambasadora Polski w Hiszpanii. Nikt nie jest zdziwiony serią pytań, którą postanowili rozstrzelać kandydata posłowie opozycji, i to nie tylko Ci, którzy są członkami komisji, bo stawili się na niej także inni, z Antonim Macierewiczem na czele. Jednak naprawdę stawiam sobie na poważnie pytanie, czy mają świadomość tego, jakie sobie wystawiają świadectwo? Czy wiedzą, jakie wystawiają świadectwo nam wszystkim Polakom, bo przecież są naszymi reprezentantami w parlamencie? Co o kompetencjach i wiedzy pytających dziś posłów świadczą ich pytania? Odejdę od tych, które są oparte na jakichś kosmicznie absurdalnych tezach, jak pytanie o stosunek do terrorystów z ETA (bo przecież na Śląsku PO jest w koalicji z Ruchem Autonomii Śląskiej), czy o to, jakie materiały MOGĄ mieć na kandydata w Moskwie. Na marginesie, jak słusznie zauważył poseł PO – na materiały w teczkach w Moskwie czy w Korei Północnej nie mamy żadnego wpływu, a powinniśmy dbać tylko o to, by nie było tam nic prawdziwego. Idąc jednak tym tropem, można zapytać czy PiS sympatyzuje z bohaterami seks afery, bo przecież przez dwa lata pozostawał w koalicji z Samoobroną. Zostawmy jednak didaskalia.
Trochę konkretów - Poseł Mularczyk – uprzedzając, że nie chce w żaden sposób urazić kandydata, pyta o to, czy minister Arabski jedzie do Madrytu, żeby załatwić bilety na Real Madryt – ligę mistrzów lub pojedynki z Barceloną. Dodaje celnie, że skoro Pan Arabski pije wino to może jedzie tam, bo Hiszpania jest znana z wyszukanych smaków. Też nie będę złośliwy, ale czy wszystko czym interesuje się poseł to - choć wyszukane, ale jednak nie wymagające głębokiej wiedzy tematy - takie jak piłka i rodzaje alkoholu? Jeśli chce się czegoś o tym dowiedzieć, to może lepiej niech usiądzie z Janem Tomaszewskim, albo Januszem Palikotem. Czy musi robić to na komisji?
Joanna Szczypińska przychodzi na komisję, choć nie jest jej członkiem, żeby oświadczyć, że jest smutna „bo od Bałtyku po gór szczyty” jest wiadomo, dlaczego dyskutujemy nad kandydaturą – bo jest to ucieczka.
Zupełnie mnie nie interesuje skąd bierze swoje rewelacje poseł Zbigniew Girzyński, ale naprawdę jeśli ma wątpliwości dlaczego minister Arabski mieszka w mieszkaniu na ul. Parkowej, to niech napisze w tej sprawie interpelację, a nie zajmuje czas na komisji polskiego sejmu.
Jeśli wykorzystam wszystkie pokłady swojej dobrej woli, potrafię zrozumieć, że wiceprzewodniczący komisji Mularczyk pyta o to, jak będzie wyglądać sytuacja, w której ewentualnie może dojść do postawienia zarzutów Arabskiemu. Czy powinniśmy wyposażać w immunitet ambasadora kogoś, kto ewentualnie (czego Mularczyk oczywiście nie życzy, jak sam dodaje) może mieć zarzut i odpowiadać przed polskim sądem? Jaki jest sens takiego pytania, poza autokompromitacją pytającego, skoro immunitet chroni ambasadorów jedynie przed oskarżeniami w innych krajach – ale nie w Polsce?
Minister Radosław Sikorski bierze odpowiedzialność za to, kogo nominuje, więc można go pytać o wszystko. Nie wiem tylko, czy nie warto było jednak wykazać się minimalną wiedzą na temat tego, o co się pytać zamierza. Trzeba też dodać, że Sikorski jasno zapewnił, że wszyscy urzędnicy MSZ w pełni współpracują z wymiarem sprawiedliwości i będzie tak w przyszłości, więc trudno o silniejsze poręczenie, niż samego szefa dyplomacji.
Podsumowując i wyjaśniając. Komisja Spraw Zagranicznych to nie jest miejsce na medialno – maczugowe spektakle. Najbardziej na dzisiejszych "występach" traci opozycja, a nikomu nie można bronić tego, żeby sam się kompromitował. Muszę jednak zaprotestować, bo takie występy powodują, że straci Polska – nasz autorytet, pozycja, powaga. Możecie być Państwo pewni, że z dzisiejszej komisji powstanie w ambasadach innych krajów w Polsce notatka, która wskaże jasno, że w sejmie z Polakami nie ma sensu rozmawiać. Hiszpańska strona może nawet poczuć się dotknięta, że problem relacji polsko-hiszpańskich ograniczył się do dywagacji o winach i katastrofie w Smoleńsku.