Ilu z Was w ostatnim czasie trafiło na informacje o burlesce? Możecie przeczytać w prasie czy zobaczyć w mainstreamowych mediach kogoś określającego się mianem performerki czy tancerki burleski, ale czy ktoś wytłumaczył Wam, czym ta burleska jest? Mam na myśli współczesną burleskę. Nie czytajcie Wikipedii, nie wrzucajcie tego słowa do translatora! Po prostu przeczytajcie ten artykuł.
Burleska w moim życiu pojawiła się jak grom z jasnego nieba. Taniec, kreacja sceniczna, kobiecość, seksapil - i to wszystko pod pięknym słowem, które każdy zna ale mało kto nie jest w stanie jednoznacznie zdefiniować. Czy zdajecie sobie sprawę, że w języku angielskim słowo burleska jest przymiotnikiem, rzeczownikiem i czasownikiem... uniwersalizm, który jest tak cenny w naszym życiu.
Czym jest burleska? To kobiecy performance, w którym seksualność stawia się na pierwszym miejscu. Burleska to dym na scenie, mocne sceniczne oświetlenie, ultrafiolet wydobywający magiczny kolor z kostiumu i piór. Burleska to cekiny i brokat, który jest wszechobecny. Ten, kto miał styczność z performerką burleski, nie będzie mógł się go pozbyć.
Burleska to dla mnie sposób życia. Ubieram się burleskowo, przygotowuję pokazy burleskowe, tańczę burleskę, mam burleskowych znajomych, a zdarza się że jem burleskowe jedzenie! Jednym słowem - burleska to całe moje życie. Powiecie wariatka? Tak jestem burleskowym wariatem. Tylko czy możecie ocenić mnie bez sprawdzenia, co pokazuję na scenie?
Zapytacie - czym burleska nie jest? Burleska to nie porno, to nie teatrzyk dla sfrustrowanych singli. To nie striptiz, pomimo że striptiz jest nieodłączną częścią performance'u. Zdezorientowani? Jeśli tak, to nie pozostało Wam nic innego, jak przyjść i przekonać się na własnej skórze. Tak, dosłownie, skórze. Oglądając występ, powinniście poczuć gęsią skórkę i przygryźć wargi z zachwytu.