Zastanawiam się niestety, dlaczego zaczynając pisanie od wspomienia o Karolu Szymanowskim, od razu jestem skazany na zmniejszone czytelnictwo. Jedni odrzucą myśl o zagłebięniu się w treść mojego wpisu - nawet jeśli będzie w tytule, że dotyczy nowej płyty zespołu RGG - bo to nie dla nich, zbyt trudne, nudne? Inni, miłośnicy muzyki klasycznej - znający wielkiego kompozytora - pomyślą: a co on nam może powiedzieć nowego o Szymanowskim? Uśmiechną się pobłażliwie wszyscy, albo skrytykują. Stąd też użyłem stwierdzenia "niestety". W takim razie powinienem użyć jakiegoś fortelu, komercyjnego zabiegu, by nie odstraszyć, a przyciągnąć uwagę Szymanowskim i muzyką, która stanowi podstawy do prawdziwego improwizowania.

REKLAMA
logo
Z drugiej strony, może nie należy na początku odnosić się bezpośrednio do zmian zachodzących w RGG. Ktoś może być niepocieszony, że nie ma już w zespole dotychczasowego pianisty, Przemysława Raminiaka, którego gra stanowiła ważny, rozpoznawalny element w ich muzyce. Formacja RGG kojarzyła się nierozerwalnie z jego nazwiskiem, a także Macieja Garbowskiego i Krzysztofa Gradziuka. Razem wypracowali swój niepowtarzalny styl, doceniony także poza granicami kraju. Czy muszę przypominać wszystkie miejsca, nazwy festiwali i nazwiska, z którymi występowali na jednej scenie? A one świadczą najbardziej o tych 12 latach wspólnego tworzenia. Tak samo, jak płyty, które wydali w tym czasie. Wiem, że nie muszę się rozpisywać na ten temat, bowiem ta wiedza jest wszystkim znana.
Wracając do stwierdzenia, że komuś może nie odpowiadać zmiana pianisty w składzie RGG, dorzucę jeszcze wątpliwość, która może powstać po usłyszeniu, że zespół będzie współpracował z młodym, bardzo młodym Łukaszem Ojdana.
Bowiem, czy Szymanowski nie wymaga swoistego rodzaju dojrzałości, a więc doświadczenia, które powinno nadać odpowiedniej formy ich wspólnemu improwizowaniu?
Maciej Garbowski opowiadał mi ostatnio, że materia, z którą się zmierzyli, oddaje w pełni jego, czy ich wspólne podejście do muzyki i własnej tożsamości. To prawda. Myślę, że mamy nawet do czynienia z procesem, zachodzącym w RGG od kilku płyt, choć zapewne w tym czasie nastąpiło kilka punktów zwrotnych w twórczości tej formacji. Zgoda, poszukiwanie własnego miejsca jest wyróżniającym motywem, dzięki któremu jest tyle polskości w tej muzyce.
To dobry moment, by chociaż wspomnieć Karola Szymanowskiego.
Tworzył w trzech okresach: do 1914 - z wpływami R.Straussa i A.N. Skriabina; 1914-1922 - z jednej strony z muzyką Wschodu, z drugiej inspirowaną twórczością C.Debussy'ego i M.Ravela; 1922-1937 -z muzyką kurpiowską i góralską.
To przede wszystkim do ostatniego okresu jego działalności odnosi się stwierdzenie o poszukiwaniu przez RGG własnych korzeni, z których wynika ich improwizowanie, będące prawdziwą wizytówką formacji - przypomnę, znanej na całym świecie.
Nie wolno również od razu przekreślać możliwości młodego pianisty, Łukasza Ojdana. Zakładać z góry, że nie podoła Szymanowskiemu.
Maciej Garbowski na pytanie, jak długo powstawała płyta, odpowiedział, że myślał o niej od dawna. Skoro tak, rozumiem, że dojrzewał do niej, a wraz z nim także pozostali muzycy, aż przyszedł odpowiedni moment, aby wszystkie wrażenia, emocje i doświadczenia przełożyć na rejestrację tych utworów. Wynika z tego, że Łukasz Ojdana miał trochę czasu, aby zrozumieć założenia potrzebne do rozwinięcia własnego wyobrażenia tej muzyki.
Zainteresowanie albumem się zwiększyło, co raczej odpowiada na pytanie, jak została przyjęta najnowsza płyta RGG - Szymanowski.
Zespół ma w planach kolejne koncerty, również na wielkich festiwalach jazzowych poza naszym krajem.
Nie wiem, co na temat tej płyty powiedzą znawcy muzyki Karola Szymanowskiego, ani nie stwierdzam, że mało ważne się staje dla miłośników jazzu, że muzycy RGG czerpią z wielkiego, polskiego kompozytora. Jednak biorąc pod uwagę sztukę improwizowania, na pewno kompozycje mistrza rozwinęły twórczo ich możliwości.
Teraz czas na komercyjny zabieg.
Bowiem, po całym tym pisaniu, zaledwie w jednym zdaniu określę moją postawę wobec tego, czego słuchałem... podkreślając, że ani na chwilę nie usnąłem w fotelu:).
Tylko proszę nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków, że czasami muzyka potrafi mnie zmorzyć za bardzo, a jedynie wraz ze mną zabawić się porównaniem:).