Dziś rano zawaliła się część kamienicy przy ul. 3 maja 30 w Częstochowie. Ulica ta prowadzi pod samą Jasną Górę. Budynek był od dawna niezamieszkany, jednak policja i straż zdecydowały się przeszukać gruzowisko.
Piotr Ciastek, dziennikarz "Dziennika Zachodniego", felietonista „Jasne, że Częstochowa”
Najpierw teren sprawdzono za pomocą specjalistycznych urządzeń, które miały wykryć jakiekolwiek drgania zwiastujące możliwość zawalenia się pozostałej części budynku. Potem sprawdzano detektorem ciepła, czy pod gruzowiskiem nie ma ludzi. Następnie teren przeszukali ratownicy z psami, którzy przybyli z Jastrzębia-Zdroju.
Gdy już upewniono się, że pod gruzami nikogo nie ma, na teren wkroczył ciężki sprzęt i zaczął odgruzowywanie. Straż i policja zabezpieczyły okoliczne budynki i ulicę, aby nikt niepowołany nie znalazł się w zasięgu ściany, która w każdej chwili mogła runąć.
- Wjazd na tyły mojej restauracji został odcięty, gdyż graniczy bezpośrednio z tą kamienicą. Musieliśmy ewakuować wszystkie samochody dostawcze, bo nie wiadomo ile potrwa burzenie ściany. Sąsiad widział tylko tumany kurzu, które wzbiła waląca się część budynku. Nie było przy tym żadnego hałasu. Od dawna zgłaszaliśmy, że kamienica jest w złym stanie. Podczas wiatru albo deszczu sypał się na nasz wjazd tynk. Po wyprowadzce ostatnich mieszkańców zamurowano wejścia i okna w budynku, żeby nikt tam nie wchodził. Dobrze, że nikomu nic się nie stało. - mówi właściciel jednego z podjasnogórskich lokali.
Teraz nadzór budowlany będzie musiał ocenić, czy reszta kamienicy, która przylega do gruzowiska nadaje się nadal do zamieszkania, a wiszącą na włosku ścianę bezpiecznie rozebrać, gdyż teren wokół jest gęsto zabudowany.