"Barolo za trzy dychy" - a dlaczego nie?
Włączając się do dyskusji o gustach klienta a la "Barolo za trzy dychy" wkraczam na grząski grunt, gdyż mogę być postrzegany jako głos we własnej sprawie. I liczę się z tym. Takie ryzyko ciąży na mnie zawsze, kiedy piszę o handlu. Ale co tam! Są sprawy, w których nie uznaję kompromisu i mam nadzieję, że mój rzecznik prasowy nie zemdleje po lekturze tego tekstu, tym bardziej, że nie reprezentuję tu mojej firmy, ale klientów. Rozumiem, że tekst prezesa jednej z sieci supermarketów miał charakter polemiczny wobec nieostrożnie użytego cudzysłowia przez jedną z dziennikarek i nic mi do tego konfliktu. Nie znam ani tła konfliktu ani autorki tego obrazoburczego cudzysłowia. Nie zgadzam się jednak, aby przy tej okazji stygmatyzować Klienta, którą przecież także jest pani Redaktor, nawet jeśli w zbrodniczych zamiarach użyła interpunkcji !