
Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton wyraża oburzenie słowami abp. Michalika o przyczynach pedofilii. Upatruje on jednej z nich w złych relacjach między rodzicami, przenosząc winę ze sprawcy na ofiarę: „Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo, i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga”. Wypowiedź abp. Michalika jest niezwykle krzywdząca, sugeruje bowiem, że dziecko jest współwinne przemocy seksualnej, której doznaje. Głośno trzeba mówić: winny zawsze jest sprawca, nigdy ofiara przemocy! - komentuje koordynatorka Pontonu Małgorzata Kot.
REKLAMA
Słowa arcybiskupa wpisują się w „kulturę gwałtu”, która winą za przemoc seksualną obarcza osobę, która jej doświadczyła. Znane są stwierdzenia dotyczące kobiet: „sama chciała”, „prowokowała”, „po co wychodziła po ciemku”. Słowa takie padają wielokrotnie, gdy w doniesieniach medialnych mówi się o przypadkach gwałtu; słowa te padają często publicznie, z ust osób chcących uchodzić za moralne autorytety. Wspieranie takich stwierdzeń podtrzymuje kulturę gwałtu i obwinianie ofiar, a także wybiela sprawców przemocy. Powielanie mitów, że kobieta prowokuje gwałciciela, dziecko prowokuje pedofila, przyczynia się do wzmożenia stygmatyzacji ofiary i podtrzymania tabu mówienia o przemocy. Jak po usłyszeniu takich słów czuje się ofiara molestowania? Nie dość, że cierpi z powodu naruszenia jej nietykalności, to jeszcze słyszy, że to wina jej i jej rodziców! Wrzuca się ją do szufladki z napisem WINNI, w której nie ma miejsca na zrozumienie. Skrzywdzone osoby i ich rodziny, publicznie wytykane palcami, same muszą "uporać się" z ludzkim odrzuceniem i najlepiej, jeżeli na koniec krzykną gromkim: "Nasza wina, nasza bardzo wielka wina".
Do Grupy Ponton nieraz zgłaszają się młode osoby doświadczające przemocy seksualnej – w domach, relacjach, szkołach. Często jesteśmy pierwszymi osobami, z którymi młodzież dzieli się swoim bolesnym doświadczeniem. Boi się powiedzieć o tym rodzicom, opiekunom; obawia się zgłosić na policję – według statystyk tylko 10% ofiar gwałtów zgłasza się do instytucji pomocowych. Gdy dziecko, nastolatek/nastolatka wzrasta w przekonaniu, że osoby doświadczające przemocy są same sobie winne, ponieważ „lgną” i „wciągają” sprawcę usprawiedliwiającego się „instynktem”, „popędem”, to nie dziwi fakt, że w momencie doświadczenia przemocy jest mało prawdopodobne, by ofiara powiedziała o tym najbliższym czy szukała pomocy.
Niestety, kurioza takie jak stwierdzenie abp. Michalika powielane są w podręcznikach do przedmiotu Wychowanie do Życia w Rodzinie. W wydaniu obowiązującego podręcznika „Wędrując ku dorosłości” z 1999r. znaleźć można historię, która wyraźnie podaje, że dziewczyna prowokuje do gwałtu, z komentarzem autora: „Jej [nastolatki] przyzwalające zachowanie ośmiela go [chłopca]. Trudniej mu wtedy opanować swoje pożądanie”. Młode osoby podczas lekcji WdŻwR słyszą od nauczycieli i nauczycielek stwierdzenia takie jak „jeśli dziewczynę zgwałcą, to jest jej wina i niech cierpi i należy na nią nałożyć ekskomunikę”. Niestety, w domach również rzadko rozmawia się o przemocy, a jeśli już – to powielane są stereotypy o prowokowaniu przez dziewczyny. W podręcznikach obecnie obowiązujących na WdŻwR nadal znajdziemy treści wspierające stereotypy płciowe i kulturę gwałtu.
Na wcześniejszych etapach edukacji dzieci i nastolatkowie/nastolatki niestety nie mają szansy dowiedzieć się, czym jest przemoc i jak się przed nią chronić; nie obala się z nimi stereotypów płciowych – bo zajęć z edukacji seksualnej na tym etapie nie ma. W maju br. odbyła się konferencja przedstawiająca standardy edukacji seksualnej stworzone przez Światową Organizację Zdrowia. Program edukacji seksualnej przedstawiony w tej publikacji spotkał się z paniką i krytyką, w mediach przedstawiało się wyrywki i zniekształcano kontekst zaleceń zawartych w dokumencie. Abp Michalik również nawiązuje do tego dokumentu i zaleceń, by wprowadzać całościową edukację seksualną, w następujących swoich słowach: „Dzisiaj otrzymujemy z instancji międzynarodowych światowych instrukcję, że mamy zaczynać informację, czy wprowadzenie w życie seksualne dziecka, w przedszkolach. To jest horrendalna rzecz, przecież trzeba pomóc i dziecku i rodzinie być mocniejszą, a nie iść po tej linii najłatwiejszej”. Horrendalna jest alternatywa prezentowana przez abp. Michalika – postawa obwiniająca dziecko, zrzucająca odpowiedzialność na ofiarę przemocy i sytuację rodzinną, w jakiej się znajduje.
Tymczasem rzetelnie prowadzona edukacja seksualna pomaga chronić przed przemocą i wykorzystaniem, uczy dziecko stawiania własnych granic, akceptacji własnego ciała, szacunku do innych, mówienia głośno o swoich potrzebach, respektowania różnic. Całościowa edukacja seksualna ma przekazywać informacje, uczyć umiejętności i rozwijać postawy tak, aby dziecko mogło wzrastać w poczuciu bezpieczeństwa, sprawczości, respektowania granic zarówno swoich jak i innych. Edukacja taka powinna mieć miejsce w domach oraz placówkach edukacyjnych, ale by móc ją wprowadzić, należy przełamać tak powszechne w Polsce tabu seksualności , rozmawiać o potrzebie edukacji seksualnej, otwarcie piętnować wypowiedzi takie jak abp. Michalika. Jeśli chcemy rzeczywiście chronić dzieci i młodzież przed wykorzystaniem, kultura gwałtu nie może być wciąż wspierana. a kwestia edukacji seksualnej zamiatana pod dywan.
