Poznałam Magdę 3,5 roku temu. Właśnie dowiedziałam się o raku piersi i mój świat runął. Chciałam zagrzebać się w domu i zapomnieć o wszystkim i wszystkich. Nie chciałam się leczyć, nie słuchałam słów bliskich, nie było we mnie ani odrobiny optymizmu.
Miałam umówione spotkanie w Fundacji z grupą wsparcia, zawróciłam w połowie drogi, nie byłam gotowa, płakałam całą noc. Wtedy napisała do mnie Magda. Wiedziała jak bardzo się boje, przesłała mi artykuł z Gali, opowiedziała swoją historię.
Powoli czarne chmury zaczęły znikać i gdzieś w oddali pojawił się promyk nadziei. Siła optymizmu Magdy pomogła mi się podnieść i stanąć do walki. Nie wiem skąd ona brała tyle siły i pozytywnej energii, ale to między innymi dzięki niej dziś tu jestem i mogę to napisać. Żałuję, że tak krótko z nami była, że jeszcze tyle zostało do zrobienia.
Staramy się kontynuować to co rozpoczęła i mam nadzieję, że choć w połowie będziemy mieli tyle sił co ona, by wspierać innych i nieść dobre słowa tym, dla których świat też któregoś dnia runął.