Reklama.
Ówczesny papież Grzegorz XVI nie pozostawiał powstańcom złudzeń. Wystąpił on bowiem z encykliką o posłuszeństwie władzy cywilnej "Cum primum". Skierowane do wszystkich arcybiskupów i biskupów Królestwa Polskiego pismo potępiało powstanie listopadowe, jako bunt podjęty przeciwko legalnej władzy cara- „Słyszeliśmy, że nieszczęście, jakie nawiedziło wasze Królestwo, nie miało innego źródła, jak machinacje kilku krętaczy i agitatorów, którzy pod płaszczem religijnym podnieśli głowy przeciwko uświęconej prawem potędze władcy”. Piękne, prawda? To znaczy, przeciwko carowi rosyjskiemu, owej „uświęconej prawem potędze władzy”. C więcej, papież nazwał polskich powstańców „podłymi buntownikami”.
Ostre potępienie Powstania, wstrząsnęło opinią publiczną. Znalazło to swoje odbicie w słynnym zawołaniu Juliusza Słowackiego- „Polsko, twa zguba w Rzymie!”. W nagrodę za potępienia powstania, Watykan podpisał z Rosją w 1847 roku konkordatu, co wiązało się z nawiązaniem trwałych stosunków dyplomatycznych i zacieśnieniem współpracy. Mówiąc wprost- Watykanowi nie było na rękę popierania dążeń niepodległościowych Polaków, po prostu się to nie opłacało.
Zarys encykliki, napisany osobiście przez papieża, został przedłożony posłowi rosyjskiemu. Biskup Rzymu dowodził w niej, że powstanie przeciw legalnej władzy sprzeciwia się nakazom Boga zapisanym w Biblii. Tak więc, drodzy rodacy, fakt, iż odzyskaliśmy niepodległość , może nie znajdować uznania w Watykanie. Pamiętając więc męczeństwo i przelaną krew, warto pamiętać, że Stolica Apostolska sprawę niepodległości Polski miała w głębokim poważaniu.