Premier Donald Tusk po raz kolejny udowodnił, że obietnica i publiczne gwarancje nie są jego mocną stroną. Obiecana likwidacja Funduszu Kościelnego okazałą się kolejnym platformianym blefem.
Kocham czytać. Lubię pisać. Moje serce bije po lewej stronie. I co ciekawe, od urodzenia. https://twitter.com/PrzemekPrekiel
Na początku 2012 roku premier ogłosił, że rząd zamierza zlikwidować Fundusz Kościelny. Nie planowane było nawet żadne negocjowanie z Episkopatem, gdyż pieniądze na Fundusz Kościelny wypłacano z budżetu państwa na podstawie ustawy z 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych. Ustawa ta nie była poprzedzona podpisaniem umowy dwustronnej z Kościołem, co automatycznie zwalnia rząd od negocjacji z episkopatem w sprawie likwidacji Funduszu.
Zapowiadała się wojna totalna między polskim rządem a Episkopatem. Serce me rosło widząc determinację premiera. Miałem nadzieję, że oto pierwszy premier po 1989 roku pokaże charakter i nie ugnie się przed kościelnym szantażem. I tu pojawia się magiczne słowo „kompromis”. Okazało się bowiem, że premierowi wygodniej jest dogadać się z klerem i narażać budżet państwa na wielomilionowe straty na rzeczy tych, których kryzys nie dotknie. Zawód księdza bowiem jest bodaj jedynym, którego nie dotyczy zjawisko bezrobocia. W Powiatowych Urzędach Pracy ani razu jeszcze nie widziałem ogłoszenia pt. „szukam księdza”, bądź „ksiądz na gwałt potrzebny”. Niczego oczywiście nie sugeruję.
Ewidentnie rząd stchórzył. Nie ma co do tego wątpliwości. Idę o zakład, iż rządowa propozycja, aby zastąpić- pytanie tylko kiedy- Fundusz Kościelny możliwością odpisu w wysokości 0,3 proc. podatku dochodowego na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych również spali na panewce. Już bowiem widać nerwowość po stronie biskupów, którym nie podoba się ten pomysł. Absolutnie się im nie dziwię. Znając możliwości negocjacyjne Episkopatu 0,3 procenta może bardzo szybko wzrosnąć. Co ciekawe, w listopadzie, na prośbę Ruchu Palikota, Sejm odrzucił prośbę, aby zapoznać się z negocjacjami z episkopatem. Widocznie musi tam być nie zły syf, skoro nie można nawet uzyskać informacji o przebiegu dyskusji na linii rząd-biskupi. Minister Michał Boni (współprzewodniczący Komisji Wspólnej) zaciera ręce.
Jakim kwotami dysponuje Fundusz Kościelny? Jednym słowem ogromnymi. Nijak mają się tu premie Pani Marszałek. W latach 2009-2011 miał do dyspozycji odpowiednio- 95,9 mln zł, 88,8 mln zł, 89,2 mln zł, w roku kryzysowym (2012) 94 mln 374 mln zł. Premier powołując ma stanowisko ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, stwierdził, iż ten ma „pozytywną szajbę”. Nie wiem, jaką szajbę ma Pan premier, ale z pewnością ją ma. Bynajmniej jednak nie pozytywną. Uśmiech Pani poseł Pawłowicz i pana posła Niesiołowskiego wybił mnie ze snu. Poseł Adam Hofman ma być ekskomunikowany.