To nie żadna wojna, tylko zwykła misja stabilizacyjna, szkoleniowa, humanitarna. To żadna ironia. Takie właśnie panowało odczucie równo dekadę temu, kiedy to administracja USA, największego mocarstwa militarnego na świecie, szykowała się do ataku na Irak. Psychoza strachu, pełna kłamstwa i wyimaginowanych teorii zwyciężyła. Prowokacja gliwicka przy kłamstwie irackim to nic nie znacząca zaczepka. Czy jednak politycy wyciągnęli wnioski z tej bolesnej lekcji?
Kocham czytać. Lubię pisać. Moje serce bije po lewej stronie. I co ciekawe, od urodzenia. https://twitter.com/PrzemekPrekiel
„Saddam Husajn posiadał broń masowego rażenia”. Jak mawiał ekspert od propagandy, Joseph Goebbels „Kłamstwo powtarzane sto razy, staje się prawdą”. Wszyscy dobrze pamiętamy, że był to główny powód do rozpoczęcie wojny. Hans Blix oraz Mohammed ElBaradei, eksperci ONZ szukający w Iraku broni masowego rażenia raportowali Radzie Bezpieczeństwa ONZ, że nie ma dowodów na posiadanie owej broni przez iracki reżim. Colin Powell z kolei, który próbował dowodzić, że Irak dysponuje zakazaną przez ONZ bronią chemiczną, popełnił obok wierutnego kłamstwa- co argumentował 7 marca 2003 wspomniany ElBaradei- zwykły...plagiat, co z kolei udowodniła BBC. Raport był plagiatem pracy uniwersyteckiej kuwejckiego studenta sprzed kilkunastu lat! Takiej fuszerki zapewne nie spodziewały się „wolne media”.
„Uczynimy Irak bezpieczniejszym” grzmiała wojenna propaganda. Nijak się to ma do dzisiejszej rzeczywistości, która panuje w Iraku. Wystarczy zapytać samych zainteresowanych, czy rzeczywiście żyje im się lepiej? Śmiem wątpić, aby odpowiedzieli twierdząco. Nie było bowiem dnia, aby w Iraku- rzekomo wolnego już od terrorystów- nie było terrorystycznego zamachu, w którym ginęliby cywile. O ile nie było terrorystów w Iraku za panowania reżimu Saddama Husajna o tyle, po jego „wyzwoleniu” Irak stał się wylęgarnią terrorystów, ściąganych tam z różnych stron świata. Dziś Irak, to jedno z najniebezpieczniejszych państw na świecie, o niepewnym losie i przyszłości.
Zaczęło się na kłamstwie. Kłamstwie, które trwa po dzień dzisiejszy. Wszyscy pamiętamy złotouste zapewnienia premiera Leszka Millera, który zapewniał nas wszystkich o fakcie posiadania przez iracki reżim broni masowego rażenia. Należy również pamiętać, że iracki dyktator był w swoim czasie bliskim sojusznikiem USA, kiedy to ten był hojnie wspierany, zarówno politycznie jak i militarnie w wojnie z Iranem. Drugim często powtarzanym kłamstwem, jest stwierdzenie, że Saddam Husajn wspierał Al-Kaidę. W rzeczywistości bowiem był jej śmiertelnym wrogiem, co potwierdził następnie Pentagon. Oczywiście już po inwazji. Jak grzyby po deszczy terroryści znajdowali się w Iraku, gdy „koalicja antyterrorystyczna” rozpoczęła faktyczną okupację Iraku.
Tym, którzy mają krótka pamięć przypomnę słowa nagrodzonego przez BCC lewicowego premiera- „ Reżim iracki i jego broń masowego rażenia stanowią wyraźne zagrożenie dla bezpieczeństwa światowego. (…) Wysłaliśmy tym samym wyraźne, zdecydowane i jednogłośne przesłanie, że uwolnimy świat od groźby, jaką stanowi broń masowego rażenia będąca w posiadaniu Saddama Husajna. (…) Kombinacja broni masowego rażenia i terroryzmu stanowi zagrożenie o nieobliczalnych konsekwencjach”. No cóż...tej broni nigdy nie było, ale czy ktoś ma wątpliwości, że Leszek Miller by jej nie znalazł? Były premier to wszak zdolny polityk. Uwalnianie Iraku trwa do dziś a stabilizacji jak nie było, tak nie ma.
Leszek Miller powołuje się w swojej obronie na ONZ. Służę jednak panu premierowi pomocą, gdyż chyba ma krótka pamięć. Atak na Irak był pogwałceniem prawa międzynarodowego. Złamano wówczas artykuły Karty Narodów Zjednoczonych- w tym Art. 2 mówiący, iż wszyscy członkowie ONZ zobowiązują się do rozstrzygania kwestii spornych na drodze pokojowej oraz do respektowania integralności terytorialnej i politycznej niezawisłości wszystkich krajów, zgodnie z prawem Narodów Zjednoczonych, oraz Kartę Trybunałów Norymberskich. Przypomnę również, iż ówczesny Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan nazwał atak na Irak „nielegalnym”.
Wojna w Iraku kosztowała Stany Zjednoczone 1,7 biliona dolarów – wylicza o raport podsumowujący gigantyczne wydatki poniesione na inwazję, obalenie irackiego reżimu i ciągnącą się przez lata okupację. Dokument został opracowany przez Instytut Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Browna. Kwota nie obejmuje jednak niektórych pozycji, w tym świadczeń dla weteranów wojennych obliczanych na 490 miliardów USD. Ponieważ można szacować, że będą wypłacane jeszcze przez około 40 lat (dla porównania – ostatni weterani rozpoczętej blisko 100 lat temu I wojny światowej odeszli dopiero w ostatnich latach), łączna kwota wraz z odsetkami sięgnie 6 bilionów dolarów.
W wojnie o ropę zginęło 134 tysiące irackich cywili. Jeśli dodamy do tej pozycji poległych pracowników i woluntariuszy organizacji humanitarnych, dziennikarzy i bojowników irackich ugrupowań walczących z Amerykanami, liczba ofiar wojny sięgnie – zależnie od przyjętej metody obliczeń – od 176 do 189 tysięcy osób. Ale jak mawiał prezydent Bush- „jedziemy tam skopać parę tyłków”. Udało się. Raport Human Right Watch z 2004 roku był miażdżący. Można w nim bowiem było przeczytać m.in.- „Amerykanie najpierw strzelają, a dopiero potem sprawdzają, kim był ten, kogo trafili”.
Ów raport dodatkowo obala naczelne kłamstwo wojennych propagandzistów, bowiem okazuje się, że wojna prowadzona przez Stany Zjednoczone w Iraku, nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Wręcz przeciwnie – raport wskazuje na wzrost aktywności i radykalizację islamistów w regionie, uwstecznienie w dziedzinie praw kobiet i osłabienie i tak niewydolnego systemu opieki zdrowotnej na obszarach objętych konfliktem. Co chyba potwierdzają same obrazki z Iraku, który miał być bezpieczniejszy.
Północnokoreański reżim Kim Dzong Una posiada broń masowego rażenia. Mówi to otwarcie i publicznie. Ba! Nawet się tym chwali, używając tego jako straszaka na sąsiadów z południa. Z kolei Irak, broni takowej nie posiadał a mimo to został zmiażdżony. W konsekwencji został ograbiony. Logiki w tym nie ma żadnej. Polityka jest brudna jak ropa. Ale to nie o nią chodziło w tej wojnie, prawda?