Kolejna rocznica stanu wojennego. Te same dramatyczne obrazki, kolejne wywody celebrytów o tym, że nie obejrzały "Teleranka", kolejni "weterani" Solidarności.
Kocham czytać. Lubię pisać. Moje serce bije po lewej stronie. I co ciekawe, od urodzenia. https://twitter.com/PrzemekPrekiel
Należy pamiętać, że początkowa Solidarność pełna była socjalistycznych haseł, a sami związkowcy na bramie stoczni Gdańsk wywiesili pamiętne hasło: „Socjalizm tak, wypaczenia nie”.
Również ci najważniejsi opozycjoniści - wbrew opiniom historyków IPN - odczuwali groźbę sowieckiej interwencji, a, że niektórzy działacze Solidarność aż rwali się do konfrontacji z władzą niech świadczą przytoczone cytaty:
Jarosław Kaczyński („My”, Teresa Torańska, wyd. Przedświt 1994): „ Zażartowałem wtedy (w 1981), że gdybym nawet nie był pełnomocnikiem Moskwy, a musiał tutaj rządzić, to bym jakoś się z Solidarnością rozprawił, bo razem z nią rządzić by się nie dało. Ponieważ ten monstrualny ruch ze względu na swój charakter i konstrukcje do demokracji się nie nadawał. Oparty był na strukturze przedsiębiorstwa, a wyrażał w istocie ambicje polityczne, co jest klasyczna cecha komunizmu, oraz był z samego założenia, w swoich intencjach ruchem wszechogarniającym, czyli źle tolerującym jakikolwiek pluralizm. Zapewniam cię, że gdyby Solidarność w 1989 roku miała siłę z 1981 roku to w ogóle żadnego mechanizmu demokratycznego w Polsce by się nie zbudowało”.
Solidarność była związkiem w pełni pluralistycznym i wolnościowym - nie zawsze jednak za pięknymi hasłami kryją się czyste intencje. Przekonali się o tym sami robotnicy, którzy wynieśli na salony wszelakich „doradców i ekspertów” Solidarności typu Geremek, Michnik i inni, którzy już w 1989 zapomnieli o pierwszych ideałach Solidarności.
Karol Modzelewski: ( wywiad dla „Gazety Wyborczej”- 2008-12-22) „…Ja byłem wtedy działaczem „Solidarności” z pierwszej linii frontu i mogę zapewnić, że my groźbę interwencji odczuwaliśmy cały czas, to wisiało nad nami. 31 marca 1981 r., po kryzysie bydgoskim, na posiedzeniu Krajowej Komisji Porozumiewawczej „Solidarności” składałem rezygnację z funkcji rzecznika i krytykowałem naszych negocjatorów za to, że postawili kierownicze gremia Związku przed faktem dokonanym, narzucając metodą manipulacji liche porozumienie z rządem.
Ale zarazem przyznawałem - można to przeczytać w stenogramie - że oni negocjowali pod groźbą „utopienia Polski we krwi”. Miałem na myśli niebezpieczeństwo inwazji. Wszystkie próby samoograniczania się „Solidarności” w tamtym czasie, również odwołanie strajku generalnego po Bydgoszczy, wynikały z tej obawy. Zmuszony do rezygnacji z planu inwazji w grudniu '80 i zirytowany kunktatorstwem Kani i Jaruzelskiego Kreml podjął próbę odsunięcia ich obu od władzy i powołania nowego kierownictwa PZPR, które odwołałoby nadzwyczajny zjazd partii i rozprawiło się z „Solidarnością”.
Bogdan Borusewicz: („Konspira” z 1983 roku) „Zaczynałem dostrzegać, jak zmieniają się ludzie, którzy kiedyś byli przyjaciółmi, jak uderzają im do głowy ambicje, stanowiska, jak ze skromnych i uczynnych kolegów wyrastają bossowie niszczący swoich oponentów. Raptem uświadomiłem sobie, że sukces wcale nie musi zmieniać człowieka na lepsze. Że sukces społeczny, narodowy tego ruchu przestaje być moim sukcesem. Czułem się coraz gorzej, ale to może tylko moja nadwrażliwość. Niestety doszła kolejna sprawa. Ruch obrastał wszystkimi negatywnymi cechami systemu: nie tolerancją dla inaczej myślących i czyniących, tłumieniem krytyki, prymitywnym szowinizmem. Kwitł kult wodzostwa…”
Warto przy tym pamiętając o analogicznej sytuacji - tj. zamachu majowym Józefa Piłsudskiego, podczas, którego zginęło - tylko w ciągu kilku dni - 200 żołnierzy i podobna liczba cywili. A więc kilkanaście razy więcej niż w stanie wojennym, a mimo to tamtym ofiarom pomników się nie stawia, a sam Piłsudski nigdy za zamach nie przeprosił, uważając ten temat za zamknięty. Po stanie wojennym nastąpił okrągły stół, a wcześniej Polska była już krajem bez więźniów politycznych, po zamachu majowym rządy Sanacji dopiero się „rozkręcały”, ich następstwem była m.in. Bereza Kartuska - ośrodek dla politycznych więźniów i przeciwników reżimu Piłsudskiego.
Ps: Kochana młodzieży! Wiem, że kochacie liberalizm oraz narodowców, ale wiecie, że zarówno Król Janusz Korwin-Mikke oraz nestor ruchu narodowego, Jędrzej Giertych, popierali wprowadzenie stanu wojennego? Nie krzyczcie "Precz z komuną" bo brzmi to dość groteskowo.