Kocham czytać. Lubię pisać. Moje serce bije po lewej stronie. I co ciekawe, od urodzenia. https://twitter.com/PrzemekPrekiel
Sprawa tajnych więzień CIA w Polsce dobitnie pokazała, z jaką pogardą i hipokryzją do uniwersalnych praw człowieka podchodzą zarówno politycy, jak i dziennikarze i tzw. autorytety moralne. Dziwi to tym bardziej, że my Polacy, powinniśmy być szczególni uczuleni na tego rodzaju gwałt na prawie. Doświadczeni zaborami, krwawą okupacją nazistowską i stalinowską, gdzie co rusz IPN podnosi kwestie tortur komunistycznych zbrodniarzy na tzw. „żołnierzach wyklętych”. Czy polską racją stanu jest łamanie praw człowieka?
Po 11 września 2001 r. ponownie podjęto dyskusję na temat możliwych uzasadnień tortur. Sytuację po atakach na WTC obrazowo określił były dyrektor wydziału antyterrorystycznego CIA Cofer Black w 2002 r. kiedy stwierdził, że "było przed 11 września i po 11 września. Po 11 września rękawiczki zostały zdjęte". Jestem w mniejszości. Znakomita większość polskich „elit” od samego początku wybielała amerykańskie sposoby walki z terroryzmem. Panowała swoista dewiza- łamiemy zasady w imię zasad. To bardzo krótkowzroczne.
Tortury są przede wszystkim bardzo nieskuteczną metodą prowadzenia śledztwa. Bowiem informacje uzyskane w ten sposób są bardzo niewiarygodne. Osoba torturowana powie wszystko, co torturujący chce usłyszeć tylko po to, aby zakończyć ból, jakiego doświadcza, nawet jeśli tak naprawdę wie niewiele bądź w ogóle niczego nie wie. Czym wobec tego było mordownie UB czy SS? Niczym innym tylko taką samą metodą wymuszania informacji. Nie chodziło wcale o prawdę, ale tylko i wyłącznie o z góry ustalone instrukcje. „Domniemani terroryści”, „podejrzewani o terroryzm” oraz zwykli cywile po 11 września doświadczali tego na masową skalę. Do dziś słyszymy jak obywatele państw arabskich, wygrywają przez sądami swoje sprawy, gdzie byli porywani i torturowani w imię wyimaginowanych zasad. Jednak do dziś funkcjonuje obóz w Guantanamo, gdzie nie postawiono żadnych zarzutów więźniom tam przebywającym. To hańba za którą w całości odpowiadają USA, o dziwo, głoszące hasła wprost przeciwne do rzeczywistości panującej na wyspie. Jaki problem postawić tym ludziom zarzuty, przeprowadzić proces i skazać, jeśli rzeczywiście dokonali czynów haniebnych? Nie powinno być przecież z tym problemów.
Nikt o zdrowych zmysłach nie ma chyba wątpliwości, że nazistowscy zbrodniarze wojenni, którzy zeznawali w Procesie Norymberskim, byli odpowiedzialni za wszystkie zbrodnie, które im się zarzucało. Jednak nie było tam tortur, podtapiania, rażeniem prądem w odbyt. Odbył się jawny proces, który charakteryzować powinien wolny i demokratyczny świat. Czym bowiem były zbrodnie architektów obozów koncentracyjnych od osób „podejrzewanych” o terroryzm? To co kiedyś było gwałtem na prawie, po 11 września zmieniło się w prawo gwałtu. Prawa człowieka są jak demokracja. Nie są dane raz na zawsze. Należy chuchać i dmuchać, aby nie zatracić tych wartości.
Czy więc w jakiś wyjątkowych sytuacjach można bądź należy naginać prawo i zezwalać na łamanie praw człowieka, na tortury? Absolutnie nie, co potwierdza Art. 2 Konwencji przeciw stosowaniu tortur i innych sposobów okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania i karania - „Nie ma żadnych wyjątkowych okoliczności, czy to będzie stan wojny, groźba jej wybuchu, destabilizacja wewnętrzna kraju czy jakiekolwiek inne zagrożenie bezpieczeństwa publicznego, które mogłoby usprawiedliwiać stosowanie tortur”.
Prawa człowieka są wartością uniwersalną. I nie można ich stosować wybiórczo. To wielka wartość, która cechować powinna każdego cywilizowanego człowieka oraz każde państwo, które chce zbudować trwały, demokratyczny fundament.