Gdy zabija się nastolatek
Gdy ktoś w otoczeniu się zabija, większość z nas czuje się winna. I różnie z tym poczuciem winy sobie radzi. Część z nas – zastanawia się, co mogła zrobić, a nie zrobiła, by uchronić samobójcę przed śmiercią, poszukuje co przegapiła, zaniedbała czy sprowokowała. Część – oskarża innych, by oddalić od siebie oskarżenia, których się spodziewa - oskarża szpital, szkołę, rodziców czy kolegów z pracy. Inni – oskarżają samobójcę – o słaby charakter czy picie alkoholu. Jeszcze inni – często rodzice albo rodzeństwo – czują, że też już nie chcą żyć.
o psychoterapii, o zdrowiu i niezdrowiu psychicznym
O lekach, narkotykach i walce z zażywającymi
Niektóre leki antydepresyjne powodują nasilenie ryzyka samobójstwa u nastolatków i młodych dorosłych. W US było kilka procesów sądowych, gdzie zażywanie pewnych antydepresantów zostało uznane przez sąd za przyczynę samobójstwa. FDA wymaga zamieszczania wyraźnych ostrzeżeń na opakowaniach niektórych leków antydepresyjnych.
Chętne sięganie po leki jest częścią kultury narkotycznej, w której jesteśmy wszyscy w zanurzeni. Smutno ci – zalej robaka, zażyj leki uspokajające, idź po receptę do psychiatry, zapal zioło, wciągnij, wstrzyknij, połknij… legalną (leki, alkohol) albo nielegalną (narkotyki, leki spod lady, dopalacze) substancję psychoaktywną. Legalność substancji lub brak legalności nie zmienia istoty rzeczy – przyzwolenia, by ból duszy, który pokazuje, że trzeba coś zmienić w życiu - stłumić za pomocą używek.
Ludzie od tysięcy lat używają substancji, żeby uśmierzyć swoje cierpienie i odpowiednio wybierają substancje by pomagały w ich specyficznej potrzebie.
Np. nastolatki z fobią szkolną chętnie tłumią lęk i rozpacz alkoholem, osoby poszukujące niezwykłych wrażeń sięgają po halucynogeny albo po leki spod lady itd. Czy to znaczy, że należy zabronić używek? Dziesiątki lat doświadczeń pokazują nam, że penalizacja jedynie zwiększa obroty dilerów; tych nielegalnych i tych legalnych. A problemów – czyli tego dlaczego ludzie sięgają po narkotyki – nie rozwiązują. Jedynie dokładają nowe problemy i uspokajają sumienia. Więc nie tędy droga.
Co zrobić, gdy nastolatek ma depresję
Psychoterapeutyczne doświadczenie kliniczne pokazuje, że jeżeli nastolatek ma depresję, to jedynie psychoterapia rodziców rzeczywiście może mu/jej pomóc. W całej 25 letniej praktyce (praca z młodzieżą, rodzicami, superwizowanie setek psychoterapii) na palcach jednej ręki mogę policzyć, gdy psychoterapia osoby poniżej 18 roku życia, bez terapii rodziców, dobrze rokowała. Prosto ujmując: aby nastolatek się nie zabił, po tym jak wielokrotnie zapowiada to swoim rodzicom, tylko ich odważna praca nad sobą, z pomocą kompetentnego w terapii rodziny psychoterapeuty - może mu pomóc. I nie ma znaczenia, czy nastolatek chce terapii. Bo on nie musi. To rodzice muszą chcieć swojej psychoterapii, by mu pomóc. W niektórych kierunkach psychoterapii bezkrytyczne przyjęcie nastolatka do psychoterapii indywidualnej, bez zaproponowania psychoterapii rodzicom, jest uważane za błąd w sztuce. Rola takiej terapii jest wtedy raczej kosmetyczna, a błędem psychoterapeuty jest niepoinformowanie rodziców o powadze sytuacji i możliwym rozwiązaniu.
Ludzie nie zabijają się, bo zażywają substancje psychoaktywne, tylko zażywają, bo chcą nie żyć. I rozkładają proces zabijania na dłużej, albo zagłuszają ból skłaniający do zabicia siebie, lub kogoś.
Więc lecząc, musimy być świadomi przyczyn i nie ekscytować się usuwaniem powierzchownych objawów. Leki czy inne substancje psychoaktywne u osób z depresją nie rozwiązują problemów, tylko stępiają ich przeżywanie.
Jeżeli jesteś rodzicem, a twoje dziecko żartuje, że się zabije, udaje, że się zabija; pisze, rysuje, śpiewa szokująco agresywne treści; mówi, że nie chce żyć – potraktuj to śmiertelnie poważnie. Ci, co się zabijają, myślą o tym wcześniej i komunikują to otoczeniu na różne sposoby. Depresja nastolatka pokazuje na problem w całej rodzinie. Nie można mówić, że rodzice są winni depresji dziecka – oni robią wszystko, co mogą i najlepiej jak potrafią. Ale z pomocą psychoterapeuty* często mogą dziecko uratować.
*Psychoterapeuta (nie należy mylić z psychologiem czy psychiatrą) – specjalista przygotowany do leczenia zaburzeń psychicznych, np. depresji, zaburzeń jedzenia czy zaburzeń osobowości. By zostać psychoterapeutą, trzeba po ukończeniu studiów wyższych (zwykle w naukach społecznych lub humanistycznych), przejść 4-7 letnie (1600 godzinne) specjalistyczne szkolenie, składające się z własnej psychoterapii, szkolenia teoretycznego i praktycznego, praktyki pod superwizją, superwizji i stażu klinicznego.