We wtorek rano (24.VII) Konwent Seniorów (sic!) zdecyduje czy skierować pod piątkowe (27.VII) obrady Sejmu projekty ustaw o związkach partnerskich. "W przypadku braku jednolitej opinii Konwentu Seniorów w sprawie porządku dziennego posiedzenia, w spornych punktach porządku rozstrzyga Sejm, po przedstawieniu sprawy przez Marszałka Sejmu. Głosowanie nie jest poprzedzone debatą ani zadawaniem pytań".
REKLAMA
Dobrze jest żyć w kraju demokratycznym, gdzie jako obywatele możemy liczyć na to, że projekty ustaw zanim zostaną przyjęte lub odrzucone, są objaśniane i dyskutowane. Zapewne jak byśmy żyli w kraju z innym ustrojem, ustawy byłyby zatwierdzane lub odrzucane bez wcześniejszej debaty lub możliwości wyjaśnień. Na szczęście żyjemy w Polsce. Na szczęście... a teraz chwila refleksji by tragiczność tej konstatacji wsiąkła w nasze serca i umysły z całą jej wzniosłością i trwogą. Już? A zatem: srały muchy będzie wiosna. Jako swój obowiązek, nie tylko obywatelski jako Polaka, ale również przedstawiciela zachodniego racjonalizmu, humanizmu i adoratora wolności uważam, że taką debatę i zadawanie pytań trzeba sprowokować. Nie po to by przeforsować pewne poglądy (choć nie mam zamiaru ukrywać, że stuprocentowo popieram związki partnerskie), tylko by wykorzystać swoje konstytucyjne prawo do tego, by moi przedstawiciele w rządzie, zanim odrzucą lub poprą jakąś ustawę, mieli możliwość rozmowy na ten temat. Uważam, że samo głosowanie piątkowe, bez względu na wynik, byłoby objawem tego, iż nasze Państwo rzeczywiście kieruje się zasadami demokracji. Byłbym zapewne niezadowolony z wyniku (zakładam bowiem, może niesłusznie, że ustawa będzie odrzucona, wiem człowiek małej wiary), ale wziąłbym to na klatę, bez zrzędzenia, bo takie są bądź co bądź konsekwencje demokracji. Nie uważam natomiast, że w porządku jest sytuacja kiedy lobby współczesnej endecji (z góry przepraszam za żółć, trochę jej się poleje w tym tekście) w postaci PiS i SP, może 'manipulować' Konstytucją RP i nie dopuścić do głosowania nad ustawą 'poprzedzonego debatą i zadawaniem pytań', a taka sytuacja zapowiada się podczas wtorkowego posiedzenia Sejmu. Jeżeli nie dojdzie do debaty, zarówno poza Sejmem wśród zwykłych obywateli, jak i w Sejmie, wśród naszych przedstawicieli wybranych w demokratycznych wyborach, przyszły tydzień może potwierdzić bezsprzecznie to, co dla wielu z nas już jest oczywiste, a mianowicie, że nie żyjemy w kraju demokratycznym. Nie życzę tego Polakom. Polska demokracja przypomina kurnik (lub raczej kacznik, bez złośliwości...no dobra, ze złośliwościami), który rubaszny gospodarz, gdy już zostanie tak obsrany, że nic nie widać, wybiela wapnem, bo jest zbyt leniwy lub pijany by go posprzątać. Jest okazja by trochę posprzątać, nie zniweczmy jej.
Dlaczego tak wielu Polaków jest przeciwnych związkom partnerskim? Bo ci zdegenerowani sodomici, zabiorą nam instytucje małżeństwa, splamią ją swoją bezbożnością i nieokiełznaną żądzą! Co ma piernik do wiatraka, pytam się? Przede wszystkim związki partnerskie są opcją dla wszystkich obywateli RP, nie tylko dla tych przebrzydłych pederastów i babochłopów tylko DLA WSZYSTKICH. Każdy Polak, który chciałby stworzyć z drugą osobą związek, ale niekoniecznie jest katolikiem lub niekoniecznie tradycyjna forma małżeństwa mu odpowiada, może skorzystać z tego prawa. Związek rozumiany jako dzielenie z kimś życia czyli pełnoprawna możliwość uczestniczenia w wymianie finansowej, zdrowotnej i społecznej z drugą osobą. Jest to opcja dla tych wszystkich, którzy pragną mówić o osobie z którą żyją nie konkubent lub konkubina ale też nie małżonek, małżonka tylko partner, partnerka. Pragną ukonstytuować swój związek, ale nie przed Bogiem lub 'złotym krążkiem' (ani białym misiem) tylko w obliczu Prawa, które stanowi najwyższą instancję w każdym państwie demokratycznym. Ustawy nie mówią o małżeństwie, wprost przeciwnie, w art. 5 projektów ustaw jest wyszczególnione, że osoby, które są w związkach małżeńskich nie mogą zawrzeć związku partnerskiego. Innymi słowy te dwie instytucje nie są tożsame. Wielu Polakom wmawia się, że związki partnerskie w jakiś magiczny sposób zastąpią instytucję małżeństwa, że jest to sytuacja albo-albo i jak projekty ustaw o związkach partnerskich przejdą to ludzie przestaną się hajtać. Małżeństwo zamieni się w układ, wesela odejdą do lamusa (a gdzie wtedy będziemy pić 'brudzia' ciepłą wódką z Wujkiem Kazikiem?), wartości rodzinne usankcjonowane węzłem małżeńskim (np. przemoc w rodzinie) zamienią się w niemoralne kontrakty (rodem z Babilonu), a Bóg, z tego wszystkiego pewnie spali się ze wstydu (najlepiej na stosie, bo wiadomo, że to jest najskuteczniejsza metoda). Znowu, co ma piernik do wiatraka? Związki partnerskie stanowić mogą jedynie dodatkową opcję wyboru jak żyć, czyli jak w pełni realizować siebie i swoją wolność. Opcja, która w kraju demokratycznym, w kraju należącym do Unii Europejskiej, powinna być na samym początku listy postulatów każdego obywatela. Ci co będą chcieli zawierać małżeństwa w Kościele lub w Urzędzie Cywilnym nadal będą mogli to robić. Notabene według projektów ustaw, związki partnerskie też będą zawierane w urzędzie, a nie za sklepem monopolowym, w ciemnym zaułku czy na imprezach techno, jak uważają niektórzy.
Poza tym, Drodzy Przeciwnicy związków partnerskich czy wy naprawdę uważacie, że jeżeli weszły by one w życie każdy gej i lesbijka niezwłocznie pobiegli by do urzędu, zawrzeć taki związek? Really? Myślicie, że to jest jakaś 'nagroda'? W naszym kraju żyje setki tysięcy homoseksualnych osób, z czego może 5% z nich skorzysta z prawa zawarcia związku partnerskiego, reszta wybierze darkroomy, orgie, starokawalerstwo i staropanieństwo. To jest ich wybór, tylko żyjąc w kraju demokratycznym muszą mieć taki wybór, a obecnie tak nie jest. Ustawy o związkach partnerskich popiera prawie 3 mln osób, czy naprawdę uważacie, że każda z nich to jednostka patologiczna? Ustawy o związkach partnerskich nie oznaczają, że Państwo, niczym Król, dekretem nakaże akceptować homoseksualizm. Ci, co nienawidzą gejów i lesbijek nadal będą mogli ich nienawidzić, oczywiście w granicach prawa czyli bez przemocy i dyskryminacji. Nie ma w projekcie ustawy artykułu, który mówi: a teraz kochajmy pedałów i lesby, są solą tej ziemi. Co więcej, dopiero w przedostatnim artykule (art. 13) pojawia się jeden jedyny raz fragment mówiący o osobach tej samej płci: "Do instytucji prawa obcego regulujących wspólne pożycie dwóch osób zawartych poza granicami Rzeczpospolitej Polskiej w formie innej niż małżeństwo lub przez osoby tej samej płci stosuje się przepisy niniejszej ustawy." Ustawy o związkach partnerskich nie są apoteozą homoseksualizmu, wybijmy to sobie z głowy, są wyrazem wolności obywatelskiej.
Dlatego nie dajmy się zwariować i przyjmijmy do wiadomości, zanim ślepo coś zanegujemy, że faktem pozostaje to, że większość Polaków nawet nie wie, co to jest związek partnerski, tym bardziej ustawy o związkach partnerskich. Bazują jedynie na medialno-politycznej retoryce przypominającej XIX-wieczne legendy o Żydach robiących mace z krwi polskich niemowląt, sprzedawanej przez tych, co potrafią najgłośniej krzyczeć. Jak mogliby dowiedzieć się czegoś więcej o związkach partnerskich? Jak drogie dzieci? Powtórzmy razem: 'poprzez debatę i zadawanie pytań' czyli coś, co w decydującym momencie dla tej ustawy, na wtorkowym posiedzeniu Sejmu, zostaje zawieszone.
Wierząc w demokratyczność naszego kraju, uważam jednak, że dojdzie w piątek do debaty, zadawania pytań i głosowania w sprawie ustaw o związkach partnerskich, że Konwent Seniorów wykaże się dalekowzrocznością i dopuści projekty do głosowania 'poprzedzonego debatą i zadawaniem pytań'. Pod warunkiem, że jako Polacy sprowokujemy taką sytuację pisząc do naszych przedstawicieli w Sejmie, wypowiadając się na ten temat w mediach lub zjawiając się we wtorek rano na wiecu przed Sejmem. Nie znaczy to, że ustawy zostaną zatwierdzone, ale dajmy im równą szansę by przynajmniej spróbować. Dajmy szansę demokracji bez względu na orientację seksualną, ideologię, kolor skóry, płeć, rozmiar buta czy preferencje telenowelowe, nie chcę bowiem żyć w kurniku i śmiem twierdzić, że nikt z nas nie chce.
http://zwiazkipartnerskie.info/_public/docs/ustawa_o_zp_2012.03.22.03_kompromis_popr.pdf
http://wyborcza.pl/1,75478,12123718,Koniec_z_proszeniem_na_kolanach__czas_zaczac_zadac.html
http://zwiazkipartnerskie.info/news/49
https://www.facebook.com/events/319716481454366/
https://www.facebook.com/events/319716481454366/
https://www.facebook.com/WzwiazkuZmiloscia
