Klęska aliantów we Flandrii wywołała panikę w Paryżu, który rozpoczął ściąganie do Francji wszystkich odwodów wojskowych. Poborowi bili się w większości źle lub poddawali się przy pierwszej możliwej okazji. Mimo wezwań, dowodzący desantem generał Antoine Bethouart zdecydował się opanować Narwik i zniszczyć tamtejsze instalacje do załadunku rudy. Równoległym celem było zniszczenie niemieckich umocnień artyleryjskich, które mogłyby przyczynić się do poważnych strat w trakcie odwrotu. W nocy z 27 na 28 maja 1940 Polacy po raz pierwszy od zakończenia walk w Polsce ruszyli do walki z Niemcami. Drugi i czwarty batalion uderzyły na Ankenes i
Nyborg, a pierwszy batalion natarł na brzegi Beisfiordu. Trzeci batalion zaatakował pozycje niemieckich spadochroniarzy nad fiordem Tys w okolicach
Ballangen. 30 maja wojska francuskie zajęły Narwik tylko po to, aby zniszczyć urządzenia portowe i rozpocząć odwrót. Konwój transportujący brygadę dotarł 12 czerwca 1940 do Greenrock. Francja konała. Dowódca brygady, generał Szyszko - Bohusz, usiłował się skontaktować z generałem Sikorskim i uzgodnić z nim pozostawienie brygady na terytorium angielskim. Wobec braku instrukcji, brygada wylądowała 14 czerwca w Breście, a 16 czerwca dotarła eszelonami w rejon Dol de Bretagne - choć bez większości artylerii i ciężkiej broni. Zdaniem dowódcy, jako związek taktyczny nie nadawała się do walki. Mimo to żołnierze zajęli pozycje, przejmując linie obrony masowo porzucane przez żołnierzy francuskich. Pomimo zawieszenia broni ogłoszonego 17 czerwca podjęli walkę, która zakończyła się rozbiciem brygady przez niemieckie jednostki pancerne. Żołnierze emigranci zostali zdemobilizowani, nieliczni oficerowie i żołnierze przedostali się do Anglii. Był to czas, kiedy Londyn z otwartymi ramionami przyjmował wszystkich żołnierzy, zwłaszcza, że wielu Francuzów, którzy dotarli do angielskich portów z Dunkierki, domagało się powrotu do kraju po oficjalnym zaprzestaniu walki. W tej sytuacji Polacy, którzy chcieli się nadal bić, wydawali się być niemal zbawcami Albionu. Nie trwało to niestety długo. Operacja w Narwiku kosztowała życie 128 żołnierzy brygady i 71 marynarzy, którzy poszli na dno wraz z niszczycielem ORP
Grom i transportowcem MS Chrobry. Polscy żołnierze (w większości ochotnicy, a także ideowi patrioci) desantowali się w Norwegii ramię w ramię z żołnierzami Legii Cudzoziemskiej, dla których najważniejsze było dobre wykonanie wojennego rzemiosła. Jednych i drugich użyto w tej operacji z uwagi na słabość tradycyjnych pułków francuskich, z reguły niechętnych walce o własny kraj, nie mówiąc już o walkach eksportowych.