
Katarska telewizja Al Jazeera poinformowała o uprowadzeniu dwóch amerykańskich turystów przez uzbrojonych beduinów. Do porwania doszło 30 maja w pobliżu miasteczka Dahab, z którego wyjechałem dokładnie w dniu zdarzenia.
REKLAMA
31-letni mężczyźni zostali porwani podczas pobytu na wybrzeżu, gdzie nurkowali. Po trwających jeden dzień negocjacjach Amerykanie zostali uwolnieni. Są cali i zdrowi.
Na Synaju czasami dochodzi do podobnych incydentów. Jak podaje Al Jazeera, kilka miesięcy temu beduini zatrzymali innych turystów, ale po kilkugodzinnych negocjacjach wypuścili ich.
Plemiona beduińskie czasem napadają też na egipskie posterunki. Chcą w ten sposób pokazać swoją niezależność i niezadowolenie ze „złego traktowania ze strony Kairu” - jak sami mówią.
To kolejne wyzwanie, przed którym stanie nowy prezydent tego kraju. Druga tura wyborów odbędzie się 16 i 17 czerwca.
Na Półwyspie Synaj znajdują się ważne ośrodki turystyczne, w tym popularny Sharm el-Sheikh, do którego co roku jeżdżą także Polacy. Informacje o zdarzeniach, takich jak pod Dahab, mogą zniechęcić turystów do przyjazdu.
W Egipcie beduini żyją własnym życiem. Mieszkają z dala od miast, sami budują swoje mieszkania, sami o siebie dbają. Część z nich, tak jak poznany przez mnie Nasr, próbuje utrzymać się dzięki turystyce.
Nasr wybudował własnoręcznie szałas, który stoi w odległości kilkuset metrów od jednego z hoteli pod Tabą. W konstrukcji z desek i liści palmowych mieszka cały rok. Mówi, że jest beduinem osiadłym. W szałasie zorganizował wypożyczalnie masek do nurkowania, małą restaurację z beduińskim jedzeniem i... bibliotekę. Choć polskich książek w niej nie ma, to Niemcy, Anglicy czy Hiszpanie mogliby trochę poczytać.
Nasr nie jest jedynym beduinem mieszkającym nieopodal hotelu. Inni też próbują zdobyć trochę grosza i zachęcają turystów do skorzystania ze swojej oferty. Wieczorem na plaży gromadzą się przy ognisku i zachęcają przechadzających się ludzi do spróbowania świeżo złowionej ryby lub... haszyszu.
Swój mały biznes rozkręcają również dzieci (najprawdopodobniej z inicjatywy rodziców). Kilkuletnie dziewczynki od samego rana chodzą między leżakami i proponują sprzedaż plecionych bransoletek i własnoręcznie wyrabianych wisiorków.
Niestety, przez rzadkie, choć powtarzające się porwania i inne incydenty reputacja egipskich beduinów będzie się pogarszać. A co za tym idzie, Egipt zacznie być uważany za miejsce nie dość bezpieczne na wakacje.
