Już w środę 14 listopada w całej Europie związki zawodowe będą strajkowały przeciwko polityce cięć. Strajki generalne odbędą się w Hiszpanii, Portugalii i Grecji. W innych państwach również zaplanowano protesty. Ja tymczasem jestem w Barcelonie i obserwuję jak Katalończycy przygotowują się do protestów.
Na chodnikach co krok leżą karteczki przypominające o dacie strajku. Plakaty rozwieszone na słupach, przyklejone do sklepowych szyb nie dają zapomnieć o tym, co czeka Barcelonę, Katalonię i całą Hiszpanię w środę.
W samej Katalonii temperatura protestów będzie podwójna, bo region czekają wybory do katalońskiego parlamentu i politycy na pewno zechcą podgrzewać atmosferę. Dużo będzie się mówiło o niepodległości i podłym rządzie w Madrycie, który nie chce się zgodzić na większą niezależność Katalonii.
W Barcelonie główne wydarzenia związane ze strajkiem odbędą się na Placu Katalońskim w samym centrum miasta. Manifestację zaplanowano na 18:00. Ale Katalończycy mają strajkować cały dzień. Jak to robić poprawnie dowiadujemy się z ulotki przygotowanej przez zielonych.
Żeby odpowiednio przeżyć ten dzień należy między innymi: brać udział w spotkaniach poświęconych sytuacji w kryzysie, demonstrować poparcie dla strajku i oczywiście wziąć udział w wieczornej manifestacji. Nie należy jednak niczego kupować i konsumować, do minimum powinno się ograniczyć korzystanie z transportu publicznego, wszędzie powinno się jeździć rowerem, do minimum wszyscy powinni ograniczyć zużycie energii elektrycznej i wody, co więcej, nie należy chodzić do banków i używać bankomatów.